19. Młody prezes

4.2K 103 31
                                    

Dzisiaj jest dzień przyjęcia na które idziemy razem z Sebastianem, ale nie jako goście, tylko w sumie intruzi.

Miałam na sobie czerwoną sukienkę, sięgającą do połowy uda. Jej materiał był satynowy i pomarszczony.

Oczywiście nie mogło się obejść bez czerwonej szminki. Założyłam czarne szpilki więc do tego wzięłam czarną kopertówkę. Włosy wyprostowałam i dałam do tylu.

Nie mogłam się skupić przez cały dzień, bo ciągle myślałam o tym co się stało pomiędzy mną a Sebastianem. Gdybym nie była pijana nie zrobiła bym tego.

Ale nie mogę też zaprzeczyć, że mi się to nie podobało.

Była już 20 i właśnie zobaczyłam jak Sebastian podjeżdża pod mój dom. Sprawdziłam jeszcze raz jak wyglądam i wyszłam z domu.

Wsiadłam do auta od strony pasażera i popatrzyłam na szatyna, który się we mnie wpatrywał.

Nie chciałam by myślał, że coś pomiędzy nami było. Zrobiliśmy to, ale oboje byliśmy pijani i nic do niego nie czuje. Tak przynajmniej wole sobie wmawiać.

- Słuchaj, możemy zapomnieć o tym co się stało wczoraj?- spytałam spokojnym głosem - Oboje byliśmy pijani i nie wiedzieliśmy co robimy - Ja wiedziałam, a i tak to zrobiłam.

- Okej - mruknął z lekko chrypką. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj nie odpuszcza i dopytuje, ale teraz odpowiedział zwykle „Okej".

Byłam trochę zawiedziona, bo myślałam, że to coś dla niego znaczyło, jednak jego odpowiedź upewniła mnie w tym, że ma takie same zdanie o tej sytuacji.

Jechaliśmy w ciszy, a ja mogłam mu się bardziej przyjrzeć. Miał na sobie garnitur, ale jego koszula nie była biała, tylko czarna przez co wyglądał dwa razy przystojniej. Jego włosy były w nieładzie, ale i tak wyglądał ładnie.

Po 10 minutach zatrzymaliśmy się pod wielką budowlą. Nie wiedziałam jak to inaczej nazwać, bo ten budynek był wielkości hotelu, ale styl miał bardziej zamkowy.

Zanim wyszliśmy z auta, wzięłam szybko z torebki pistolet, podwinęłam swoją sukienkę i włożyłam pistolet za pasek na moim udzie.

Dzięki pomarszczonemu materiałowi sukienki nie było widać tej broni. Odwróciłam głowę w stronę szatyna, który patrzył się na mnie z uśmiechem.

- Co? - spytałam patrząc na jego zadziorny uśmieszek.

- Nic, po prostu myślałem, że mniej poważnie weźmiesz ten plan.

- No to się myliłeś - powiedziałam i wyszłam z samochodu.

Rozglądnęłam się po okolicy i ruszyłam do wejścia. Za sobą usłyszałam kroki Sebastiana, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.

Weszliśmy razem do środka i okazało się, że cała sala była zapełniona ludźmi którzy na nas spojrzeli.

- No to faktycznie incognito wejście - powiedziałam cicho do szatyna i lekko się uśmiechnęłam.

Szybko poszliśmy do wolnych miejsc przy stole. Nie za bardzo wiedziałam co robić, ani kogo szukać.

- Kogo szukamy? - spytałam chłopaka który coś sprawdzał w telefonie, a ja wzięłam do ręki kieliszek wina.

Meet the devil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz