Dzisiaj jest dzień przyjęcia na które idziemy razem z Sebastianem, ale nie jako goście, tylko w sumie intruzi.
Miałam na sobie czerwoną sukienkę, sięgającą do połowy uda. Jej materiał był satynowy i pomarszczony.
Oczywiście nie mogło się obejść bez czerwonej szminki. Założyłam czarne szpilki więc do tego wzięłam czarną kopertówkę. Włosy wyprostowałam i dałam do tylu.
Nie mogłam się skupić przez cały dzień, bo ciągle myślałam o tym co się stało pomiędzy mną a Sebastianem. Gdybym nie była pijana nie zrobiła bym tego.
Ale nie mogę też zaprzeczyć, że mi się to nie podobało.
Była już 20 i właśnie zobaczyłam jak Sebastian podjeżdża pod mój dom. Sprawdziłam jeszcze raz jak wyglądam i wyszłam z domu.
Wsiadłam do auta od strony pasażera i popatrzyłam na szatyna, który się we mnie wpatrywał.
Nie chciałam by myślał, że coś pomiędzy nami było. Zrobiliśmy to, ale oboje byliśmy pijani i nic do niego nie czuje. Tak przynajmniej wole sobie wmawiać.
- Słuchaj, możemy zapomnieć o tym co się stało wczoraj?- spytałam spokojnym głosem - Oboje byliśmy pijani i nie wiedzieliśmy co robimy - Ja wiedziałam, a i tak to zrobiłam.
- Okej - mruknął z lekko chrypką. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj nie odpuszcza i dopytuje, ale teraz odpowiedział zwykle „Okej".
Byłam trochę zawiedziona, bo myślałam, że to coś dla niego znaczyło, jednak jego odpowiedź upewniła mnie w tym, że ma takie same zdanie o tej sytuacji.
Jechaliśmy w ciszy, a ja mogłam mu się bardziej przyjrzeć. Miał na sobie garnitur, ale jego koszula nie była biała, tylko czarna przez co wyglądał dwa razy przystojniej. Jego włosy były w nieładzie, ale i tak wyglądał ładnie.
Po 10 minutach zatrzymaliśmy się pod wielką budowlą. Nie wiedziałam jak to inaczej nazwać, bo ten budynek był wielkości hotelu, ale styl miał bardziej zamkowy.
Zanim wyszliśmy z auta, wzięłam szybko z torebki pistolet, podwinęłam swoją sukienkę i włożyłam pistolet za pasek na moim udzie.
Dzięki pomarszczonemu materiałowi sukienki nie było widać tej broni. Odwróciłam głowę w stronę szatyna, który patrzył się na mnie z uśmiechem.
- Co? - spytałam patrząc na jego zadziorny uśmieszek.
- Nic, po prostu myślałem, że mniej poważnie weźmiesz ten plan.
- No to się myliłeś - powiedziałam i wyszłam z samochodu.
Rozglądnęłam się po okolicy i ruszyłam do wejścia. Za sobą usłyszałam kroki Sebastiana, przez co mimowolnie się uśmiechnęłam.
Weszliśmy razem do środka i okazało się, że cała sala była zapełniona ludźmi którzy na nas spojrzeli.
- No to faktycznie incognito wejście - powiedziałam cicho do szatyna i lekko się uśmiechnęłam.
Szybko poszliśmy do wolnych miejsc przy stole. Nie za bardzo wiedziałam co robić, ani kogo szukać.
- Kogo szukamy? - spytałam chłopaka który coś sprawdzał w telefonie, a ja wzięłam do ręki kieliszek wina.
CZYTASZ
Meet the devil
Action24 letnia Adeline Jones od 5 lat mieszka w Scottsdale. Prowadzi spokojne życie z dala od swojej popapranej rodzinki jako asystentka prezesa całkiem dużej firmy. Lecz nie zawsze wszystko co dobre długo trwa...