Wszystkie rzuciłyśmy się do wyjścia. Popchnęłam jakieś dziewczyny. Przewróciły się na siebie nawzajem.  Zaczęły mnie wyzywać. Nie zwracałam na nie uwagi. Kino ważniejsze, niż użeranie się z pustymi idiotkami.

Na szczęście galeria stoi dość blisko kina. Wpadłyśmy do niego i pobiegłyśmy do sali nr. 6. Jane powiedziała, że tam jest nasz film. Stwierdziłyśmy, że są jeszcze reklamy, więc wpadłyśmy tam, robiąc dużo hałasu. Popatrzyłam na ludzi. Wszyscy płakali, przytulali się, lub patrzyli na nas ze wściekłośćą. Wszystko spoko, tylko film się nie zgadza. Zamiast horroru, wbiłyśmy na kiepski dramat romantyczny. Wyrwałam Jane bilety. Popatrzyłam na numer sali, do której powinnyśmy iść. Ta idiotka czytała do góry nogami! Nasz film jest w sali nr. 9.
Popatrzyłam wkurzona na dziewczynę i weszłyśmy do odpowiedniego miejsca. Idealnie, gdy otworzyłyśmy drzwi, światła zaczęły gasnąć. Pierwsze napisy już wyskakiwały na ekran. Szłyśmy w stronę naszych miejsc, gdy nagle Clockwork przewróciła się na jakiegoś faceta. Przez przypadek odsłoniła swoje "zegarkowe oko" a on zaczął krzyczeć.
- Pomocy! Z nią jest coś nie tak! Aaaa!!!!
Cala sala zwróciła się w naszą stronę.
Clocky natychmiast zasłoniła oko włosami i udała, że śmieje się z "żartu" tego mężczyzny.
- O! To ty nas przewróciłaś i nie przeprosiłaś! - powiedziała jakaś dziewczyna wstając. Faktycznie, to była jedna z nich... Ale zrobiłam to nie specjalnie! Chciałam nie robić afeey w kinie. Nie wiedzialam co powiedzieć. Postanowiłam ją ignorować. Sprawdziłam spokojnie, gdzie mamy miejsca. O nie! Są przed tymi dziewczynami. Co gorsza, to jedyne wolne miejsca. No dobra, raz się żyję.
Usiadłyśmy i momentalnie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- To jak? Przeprosisz?
- Nie mam za co. Możesz siedzieć cicho? Chcę obejrzeć film.
- Haha! Obiecuję, że nie będzie on przyjemny, skoro taka jesteś- syknęła. Ja tylko przewróciłam oczami. Co mi może zrobić?

*****

Minęła już połowa filmu. Był czasami straszny... nawet Jane w niektórych momentach chowała twarz w dłonie.
Nagle, poczułam jakąś ciecz, spływającą mi po karku. O dwróciłam się gwałtownie. Ta idiotka za mną oblewa mnie Colą!
Uśmiechnęłam się złośliwie, po czym jednym palcem ( Jak najbardziej dyskretnie ) wskazałam na dziewczynę, a drugim dotknęłam stróżki napoju, cieknącej mi po szyi.
Cola zniknęła ze mnie. Nie zostawiła po sobie nawet śladu. Nawet kropelki. Za to ta pustaczka była cała mokra.
- Co to do cholery jest! Jak ty to zrobiłaś! Gadaj kretynko! - zaczęła krzyczeć, co nie spodobało się innym. - Gadaj! - udawałam, że nic o niczym nie wiem. Ani o tym, co ja jej zrobiłam, ani o tym, że to ona zaczęła. Po prostu siedziałam i ze "zdziwieniem" wysłuchiwałam jej krzyków.
- "Fajnie by było, gdyby się zamknęła! Albo, żeby ktoś ją uciszył. " - pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. - " Ale może... nie ktoś ją ucieszy, tylko ja! "- skupiłam się na niej. Chciałam spróbować, zrobić coś, żeby jej usta się zamknęły. Chyba mi nie wyszło, bo zaczęła uderzać całym ciężarem ciała o oparcie fotela. Powoli zaczęła się unosić. Kurde... chyba przesadziłam. Ludzie oczywiście zauważyli, dziewczynę unoszącą się w powietrzu. Część z nich zaczęła panikować. Przed chwilą, widzieli ciekawą scenę o duchach, wchodzących w ciało człowieka... Mimo wszystko, nie chciałam zrobić jej krzywdy. Tylko... nie wiedziałam jak mam ją odstawić na fotel. Pod wpływem impulsu odwróciłam od niej wzrok i przestałam się na niej skupiać. Dziewczyna upadła na fotel. Uderzyła mocno czołem, o metalowe miejsce na kubek. W miejscu uderzenia zrobiła się duża i głęboka rana, z której zaczęło wyciekać mnóstwo krwi. Zebrani na sali zaczęli krzyczeć. Nie mieli pojęcia, co się dzieje. Czy to tylko żart, czy prawdziwe zjawiska paranormalne. Na to pytanie w całeś sali odpowiedź znało tylko pięć osób. Ja, Jane, Nina, Clocky i ranna dziewczyna.

- Udajemy przestraszone i razem z tłumem uciekamy z budynku. - syknęła bardzo cicho Jane. Nie musiała powtarzać dwa razy. Wstałyśmy, zaczęłyśmy udawać, że się boimy i razem z falą osób wyszłyśmy z budynku.

Pod kinem czekała na nas jeszcze jedną niespodzianka. Mnóstwo wozów policyjnych. Jednak zamiast napisu POLICJA, widniało P.M.U.

- Dziewczyny, mamy problem. - powiedziała przestraszona Nina.

------------------------------------------

Wiem, znowu przerywam jak Polsat. Ale to jest właśnie fajne! :)

( Szczerze, robię to teraz dlatego, bo nie mam pomysłu i napisałam ponad 1500 słów. Nie chcę was zanudzić! )

Widzę, że zbliżamy się do 3 tyś wyświetleń!

Nie wiem jak wam dziękować!!!

P.S.  Jeżeli chodzi o medię, pozdro dla kumatych. :3 Ja jak to zobaczyłam od razu zaczęłam się śmiać. Tyle że wiem o co chodzi...
No nie ważne! Miałam was nie zanudzać!

To PA KOCHANI! 

P.P.S. I tak chyba tego nie czytacie. Po co się wysilam i do was piszę -_-

Want to be my candy?-Laughing JackWhere stories live. Discover now