28. Mecz

153 6 0
                                    

Obudziłam się w objęciach dziewczyny, było coś około godziny 9, więc wypadałoby wstać. Szturnęłam tęczową, a ta o dziwo szybko się przebudziła. Po krótkich przytulankach obie wstałyśmy i zeszłyśmy na dół, na śniadanie.

- Co byś zjadła? - zapytałam stając przed lodówką.

- Hm, nie wiem. Wymyśl coś. - mruknęła, a ja tylko przewróciłam oczami.

Finalnie wyciągnęłam jajka i zrobiłam jajecznicę. Zjadłyśmy posiłek i poszłyśmy się ubrać. Ja postawiłam dziś na beżowy, krótki sweterek, a do tego założyłam jeansową sukienkę, która przypominała ogrodniczki. Kiedy obie byłyśmy gotowe, poprosiłam brata, aby podwiózł nas pod stadion, bo właśnie tam odbywa się wydarzenie, będzie to jeden z większych meczy w naszym mieście, ponieważ nasza drużyna gra z Whe Washouts, z Cloudsdale. Nie pamiętam, żeby Wondercolts kiedykolwiek z nimi wygrało, a może tym razem się uda... Trzymam za moją szkołę kciuki, a w szczególności za moją piłkarkę, tęczową piłkarkę.

- Powodzenia słoneczko! - odparłam radośnie i dałam dziewczynie buziaka.

- Kocham cię mała. - uścisnęła mnie i pobiegła do szatni się przebrać.

Ja napisałam do przyjaciółek gdzie są, jak się okazało czekały już na trybunach, mecz zaczyna się dopiero za godzinę, ale Dash musiała być tutaj szybciej, wiadomo. 

Powitałam papużki nierozłączki i zaczęłyśmy luźno gawędzić.

- I co blondi, już po? - szturnęła mnie w ramie Foot, a ja spaliłam buraka.

- Nie, jest straszliwie uparta, nie będę na nią przecież naciskać... - odparłam swobodnie. - Ale... czekam na wyjaśnienia tego z wczorajszej rozmowy na stołówce! - spojrzałam na nie obie, a te pod nosem się zaśmiały.

- Rany, była impreza, obie miałyśmy wypite i wyszło, jak wyszło, teraz się już tylko z tego śmiejemy, ale wyobraź sobie, jakie to było niezręczne, jak wytrzeźwiałyśmy... - wyjaśniła jedna.

- Ah ten alkohol. - zaśmiałam się, a one razem ze mną. 

Pośmiałyśmy się jeszcze jakiś czas i ludzi na trybunach zrobiło się ogrom, co oznaczało, że mecz zaczyna się za niedługo.

Nagle całe zamieszanie ucichło, a na środku znaleźli się przedstawiciele szkół: Dyrektor Celestia wraz z dyrektorem szkoły przeciwnej, Wind Rider'em. Po krótkiej przemowie kolejno przedstawiono skład drużyn i zaproszono je na murawę, czułam straszliwą ekscytację. Sama w tym momencie żałuję, że nie jestem w szkolnej drużynie, uwielbiam sport.

- Em Applejack... - Fleet Foot szturnęła mnie w ramię.

Bez słowa odwróciłam się w stronę dziewczyny spoglądając na nią, aby kontynuowała, to co zaczęła mówić do mnie.

- Obstawiam, że to ciebie szukają siostry. - wskazała głową miejsce, a ja od razu podążyłam wzrokiem w tamtym kierunku.

W oddali zauważyłam tęczową i ognisto włosom, które błądzą wzrokiem po całych trybunach w poszukiwaniu czegoś. Kiedy mnie spostrzegły od razu zaczęły bieg w naszą stronę.

- Co jest? - zapytałam, gdy tylko do nas podeszły.

- Rany boskie Foot, proszę powiedz, że z twoim kolanem w porządku. - powiedziała zmarnowana Spitfire.

- W porządku, a bo co? - zdziwiła się.

- Wspaniale, Shimmer nam się wykruszyła. Grasz! - krzyknęła i pociągnęła za sobą biało włosom.

- No to zostałyśmy we dwie. - zaśmiałam się do przyjaciółki i przysiadłam obok niej, bo siedziałam o jeden rząd niżej.

Mecz zaczął się dość spokojnie, wyglądało na to, że przeciwnicy mieli przewagę, jednak nie na długo... Po kilkunastu minutach szanse wyglądały na dość wyrównane, tak bardzo się cieszyłam, że Dashie się spełniała sportowo i grała, jestem z niej dumna.

Ta Tęczowa Dziewczyna...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz