13. Prośba

217 8 16
                                    

- Cholera, już myślałam, że powiesz nie... - odetchnęła i odwzajemniła uścisk. - Jednak mam jedno ale, a bardziej to prośbę...

- Tak? Jaką? - zapytałam.

- Zachowamy to narazie bardziej dla siebie? Moi rodzice mogą tego nie zaakceptować, a na taką rozmowę z nimi nie jestem gotowa. - powiedziała smutno.

- Oczywiście, poczekamy na odpowiedni moment. To będzie nasz mały sekrecik. - uśmiechnęłam się ciepło.

- Także na nocowaniach u mnie będzie trzeba uważać, bo widziałaś jakie wejście zrobiła moja mama ostatnio. - przewróciła oczami.

- Haha jasne Rainbow. - odparłam.

Cieszyłam się jak małe dziecko, Dash jest jak dziewczyną z moich marzeń, broni mnie, opiekuje się mną i do tego mnie kocha... Mam duże nadzieję na ten związek i mam nadzieję, że rodzina dziewczyny nas zaakceptuje.

Dziewczyna odwiozła mnie do domu, Apple Bloom dziś nocuje razem ze Sweetie Belle u Scoot, więc nie będę musiała jej odbierać.

~ Ale chujnia, mama doczepiła się o moje oceny... Mam 19 lat i szlaban, wspaniałe.

Przeczytałam wiadomość od Rainbow i cicho westchnęłam do siebie.

Cholera, a z czym jest słabo? -

~Matma i chemia, ale spokojnie z chemią pomoże mi Sunset. Gorzej z matmą, do końca życia będzie trwać ten szlaban... Totalna kraksa.

Myślałam nad tym i myślałam, dziś piątek, więc mogę się wyrwać, jednak ona nie... Kurde, co tu zrobić.

Z czym jest problem? -

Dziewczyna napisała mi z czego ma jedynki, a na moje szczęście, rozumiem matematykę, a przerabiają coś co miałam i ja. Poprosiłam ją o wysłanie tematów i stwierdziłam, że opracuje to co ma się nauczyć.

Dashie, muszę się jakoś do ciebie dostać jutro. -

~ Mam szlaban, nigdzie nie wyjde, ani matka nie pozwoli się z nikim spotkać.

Cholera, dobra. Wyśle ci chociaż moje notatki, - może coś ogarniesz.

Jednak pomimo tego, chciałam ją bardzo zobaczyć, więc muszę zrobić coś, żeby jutro się z nią zobaczyć i już chyba mam nawet pomysł...

*Następnego dnia, godzina 19*

Zebrałam swoje notatki, które zrobiłam wczoraj i dziś i wyszłam przed dom, gdzie czekała już na mnie siostra Dash.

- Hej, dzięki za pomoc. - uśmiechnęłam się do niej.

- Nie ma problemu, ale powiedz mi, jak chcesz się dostać do jej pokoju, skoro jest po pierwsze zamknięty, a po drugie w salonie, w samym wejściu są nasi rodzice? - zapytała.

- Spokojnie, Scoot się tym zajmie. - zaśmiałam się.

Opowiedziałam jej, jak to wszystko ma wyglądać, a ta pochwaliła mnie za plan, czyli musi być naprawdę dobry.

Wchodząc cicho do przedpokoju ściągnęłam buty i chwyciłam je w rękę.

- MAMO?! GDZIE MOJA FIOLETOWA BLUZA?!!! - usłyszałam krzyk Scootaloo w głębi domu.

- Rany dziecko, już idę. - powiedziała mama dziewczyn.

Ja razem ze Spitfire stałyśmy nadal w przedpokoju czekając, aż ta wejdzie do pokoju najmłodszej siostry. Wtedy przemknęłyśmy szybko na górę do pokoju Spitfire, który swoją drogą był bardzo przestrzenny i piękny, ale nie o tym teraz. Gdy usłyszałyśmy, jak kobieta schodzi po schodach. Ognisko włosa wychyliła się z pokoju, a następnie wyszła na korytarz i zapukała do drzwi obok, które prowadziły do pokoju Dash.

- Kraksa otwórz, muszę ci coś powiedzieć. - krzyknęła Spitfire.

- Spitfire, skarbie już w domu? - uslyszałśmy jej mamę z dołu.

- Tak! Zaraz do ciebie zejdę. - odpowiedziała.

- No czego? - zapytała Dash.

- Mam niespodziankę. - uśmiechneła się i spojrzała na drzwi swojego pokoju, z których się wychylałam.

Tęczowa otworzyła usta ze zdziwienia, a ja przemknęłam szybko do jej pokoju. Zostawiając w pokoju Spitfire drobne przekąski dla niej i Scoot.

- Dzięki. - szepnęłam do ognistej, a ona tylko kiwnęła głową i poszła.

- Co ty tu? - mówiła Dash.

- Niespodzianka? - rozłożyłam ręce do uścisku.

Ta się uśmiechnęła i wtuliła się we mnie.

- Mówiłam, że coś wymyślę Dashie, jednak musimy być dość cicho, żeby twoja mama nie wiedziała, że tu jestem. - mówiłam nadal ją tuląc.

- Zamknę drzwi. - odparła i przekręciła kluczyk. Chwyciła także pilot od telewizora i włączyła jakiś film, aby zagłuszyć nasze rozmowy.

- A więc, najpierw spróbujmy z tą matematyką, bo do końca szkoły z domu nie wyjdziesz. - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam swoje notatki. - Zacznijmy od tego... - i zaczęłam jej wszystko krok po kroku tłumaczyć.

- Czekaj, czekaj, powtórz to. - wskazała palcem na działanie, a ja je ponownie wytłumaczyłam.

Po jakieś godzinie nauki dziewczyna poszła do kuchni po jedzenie, ponieważ zgłodniała, a ja siedziałam grzecznie w jej pokoju.

- Rainbow skarbie... - uslyszałam pukanie do drzwi dziewczyny i natychmiast wsunęłam się pod biurko, aby nie było mnie widać. - Dash... Och. - westchnęła i podeszła do biurka i chwyciła jedną z naszych kartek.

- Mamo, co byś chciała? - zapytała Dash wchodząc.

- Nic, przyszłam zobaczyć co robisz. - oznajmiła i wyszła. Tęczowa zaraz za nią zakluczyła drzwi.

- O mały włos. - wysunęłam się spod biurka.

- Dobra, dokończmy tą matematykę i będzie spokój. - zjadła ostatni kawałek bułki, a ja przeszłam do dalszego tłumaczenia.

Kolejną godzinę później.

- No to tyle, mam nadzieję, że wystarczy. - odparłam niepewnie.

- I tak bardzo dużo mi wytłumaczyłeś. Wskakuj w piżamę, umyjesz się rano, jak mama pójdzie do pracy, a ja skocze teraz szybko pod prysznic. - pokiwałam jej twierdząco głową i ta po chwili wyszła.

Zwinnie zmieniłam ubranie i usiadłam na łóżku. Po parunastu minutach Dash wróciła do pokoju i padła plackiem na łóżko, a ja wtuliłam się w jej plecy. Dałam buziaka w tył jej głowy i położyłam się obok, ona po chwili uniosła się i przybliżyła, następnie pocałowała mnie w usta. Pocałunek był wolny, jednak z każdym ruchem naszych warg stawał się coraz bardziej namiętny... Cholera, jak mnie ciągnie do tej dziewczyny. Pocałunek zakończył się słodkim buziaczkiem i przytuleniem. Dziewczyna opierała głowę na mojej klatce piersiowej, a ja delikatnie głaskałam jej włosy.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tu jesteś. - powiedziała.

- Ja także Dashie... - odetchnęłam i po pewnym czasie obie zasnęłyśmy.

Ta Tęczowa Dziewczyna...Where stories live. Discover now