Trauma

222 18 32
                                    

Miesiąc po pamiętnej bitwie z łowcami, Liam Dunbar nie mógł spać. Męczyły go koszmary z Anuki-te, koszmary o łowcach zabijających jego przyjaciół. Beta czuł pustkę. Niby Monroe wyjechała z Beacon Hills, niby już nikt w miasteczku na niego nie poluję, lecz wilkołak dalej czuł ten niepokój. Dalej widział jak ludzie w szkole na niego patrzą. Dalej słyszał na treningach jak o nim szepczą. Mason i Corey martwili się o paranoję, w którą wpadał ich przyjaciel. Ale jak można się cieszyć z wygranej, jeśli gdzieś indziej łowca szykuje plan na wybicie jego gatunku. Jak można się cieszyć z wygranej, jeśli osoby z którymi walczył ramię w ramię, opuścili miasto.

Dwa miesiące po bitwie z łowcami, Dunbar zaczął wpadać w paranoję. Codziennie chodził na patrole po lesie. Codziennie czekał na znak życia od swojego sojusznika. Codziennie, czuł, że ktoś na niego czycha w ciemnościach.

- Liam? Liam!- Krzyknął nauczyciel, wyciągając tym chłopaka z rozmyśleń. Wilkołak siedział z głową w chmurach na lekcji, nie zważając na nauczyciela, czego konsekwencje dopadły go teraz.
- Przepraszam, panie profesorze.- Mruknął, otrząsając się z myśli. Nauczyciel niezadowolenie pokręcił głową i kontynuował lekcje.
- Stary, wszystko okej?- Szepnął do niego jego przyjaciel, zmartwionym wzrokiem patrząc na jego twarz. Liam kiwnął głową, ponownie zamyślając się.

Na przerwie, Liam Dunbar siedział razem z Mason'em i jego chłopakiem Corey'em przy stoliku w bufecie. Dwóch chłopaków patrzyło na wilkołaka ze zmartwieniem, nie wiedząc jak mu pomóc.
- Ej Liam, jak wczorajszy patrol?- Zagadnął chimera, mając nadzieję na konwersacje.
- Okej. Żadnych zmarłych wilków, żadnych łowców. Nic się nie zmieniło.
Corey pokiwał głową z uznaniem, rzucając spojrzenie swojemu chłopakowi.
- Li, może chcesz pójść na imprezę tego typa z drużyny? Może się zabawisz, rozchmurzy cię to trochę!- Zaczął czarnoskóry, zyskając od niebieskookiego ciekawskie spojrzenie.
- Dlaczego nie. I tak nie mam co robić.- Rzucił, wstając od stolika i ruszając na następną lekcję.

Po lekcjach, młody beta wrócił do swojego domu i zaczął szykować się na imprezę. Była ona o 18 a aktualnie było już trochę po 17.
Gdy wszedł do swojego pokoju, jego węch złapał nieznajomy zapach. Wzdrygnął się, powoli zamykając za sobą drzwi i rozglądając się po pomieszczeniu.
Czuł ten zapach już kiedyś. Ta woń była odlegle znajoma, lecz chłopak dobrze wiedział do kogo należała. I to wkurzało go jeszcze bardziej.
Theo Raeken.

Dwadzieścia minut przed osiemnastą, podjechał pod niego Mason z Corey'em i wyruszyli w stronę domu zawodnika lacrosse'a.
Liam miał mętlik w głowie po sytuacji w swoim pokoju. Dlaczego czuł jego zapach. Może to po prostu jego węch płata mu figle?
- Jesteśmy!- Oznajmił wesoło Mason, wysiadając z auta.
Wilkołak również wysiadł, oglądając dom. Do jego uszu doszły głośne dźwięki muzyki i zapach pijanych nastolatków i alkoholu.
- Będzie ciekawie.- Skomentował, zanim wszedł  przez drzwi domu.

Mason'a i Corey'a już nie widział, sam wypił jakieś dwa drinki, jeden z tojadem, który wziął ze sobą, by mieć choć trochę zabawy.
- Jak się bawisz?- Usłyszał nagle głos przy swoim uchu i odwrócił się gwałtownie.
Stał tam Mike, chłopak z drużyny. Był już lekko wstawiony, co można było ocenić po tym jak próbował się nie wywrócić i po jego alkoholowym oddechu.
- Dobrze.- Rzucił krótko, nie chcąc wchodzić w większą dyskusję z pijanym nastolatkiem.
- Aj weź Liaaam, chodź się bawić!- Krzyknął, po czym mimo protestów wilkołaka, zabrał go na parkiet i zaczął z nim tańczyć.
Dunbar wiedział, że chłopak był gejem i że od jakiegoś czasu podejrzanie na niego patrzył na treningach, w sumie jak wszyscy, ale nie spodziewał się, że nastolatek zacznie z nim tańczyć. Po pewnym czasie, Liam zaczął się czuć trochę komfortowo, tańcząc z brązowowłosym i bawiąc się do muzyki. Może to był tojad w jego organiźmie, a może potrzeba chwili spokoju i zabawy.
Nagle chłopak z drużyny nachylił się do ucha wilkołaka, próbując przekrzyczeć muzykę.
- Chodźmy się napić!
Liam parsknął cichym śmiechem, ale poszedł za brunetem. Gdy byli w ustronnym miejscu i mieli swoje drinki, Mike oparł się o jedną ze ścian, patrząc na chłopaka przed nim.
- Co?
- Nic, jesteś słodki, gdy jesteś pijaany.
Liam rzucił mu zdezorientowane spojrzenie, po czym złapał chłopaka, gdy ten patrzył
na jego usta.
Brunet położył dłoń na talii wilkołaka.
Dunbar przybliżył się trochę do niebieskookiego, oddychając głośno i miarowo.
Wtedy poczuł wzrok. Poczuł, że jest obserwowany. Wilk w nim najeżył się, przez co chłopak stanął prosto i zaczął nasłuchiwać.
Mike zdezorientowany tym co robi blondyn, zaczął coś mruczeć, po czym oparł się znowu o ścianę. Liam pobiegł za znanym zapachem.

Wybiegł z domu i biegł przez las, kierując się zapachem i biciem serca osoby, która ją obserwowała. Przystanął. I wtedy go znalazł. Stał, jakby nigdy nic, oparty o drzewo.
Theo jebany Raeken. Z nonszalanckim wyrazem twarzy, z jego głupimi zielonymi oczami.
- Będziesz tak stał i się gapił, czy w końcu coś powiesz?- Rzucił, mierząc betę wzrokiem.
Młodszy chłopak warknął i idąc w jego stronę, walnął mu pięścią w nos.
- Wyjechałeś! Zostawiłeś Beacon Hills za sobą! Wyjechałeś kurwa na dwa miesiące! Po co tu jesteś! Dlaczego mnie zostawiłeś!
Łowcy mogli cię dopaść! Zostałem sam!- Krzyczał, wbijając sobie pazury w dłonie z każdym słowem.
Raeken wyczuwając smutek i złość bety, zaczął czuć się winny.
- Liam, daj mi wytłumaczyć.
- Co kurwa tłumaczyć! Zostawiłeś mnie! Przez dwa jebane miesiące byłem bez kotwicy!!- Warczał Dunbar, łzy kształtujące się w kącikach jego oczu. Theo stał jak wryty.
- Jestem twoją kotwicą?
- Oczywiście, że tak!- Warknął młody beta, uderzając pięścią z pazurami w drzewo.
Teraz Raeken patrzył na Liama opadającego na kolana ze złości i załamania, ze łzami w oczach. Jak on mógł mu to zrobić.
- Nawet się nie odezwałeś. Nie wiedziałem, czy żyjesz!- Mówił pomiędzy płaczem.
Chimera kucnął przy becie i pomimo protestów i wyrywania się młodszego, opatulił go rękami i przytulił.
- Potrzebowałem cię, Theo. A ciebie tu nie było.

/////////////////////

Aaaaaaaaaaaaaaa

Podoba mi się ten shot, okej?
A JAK WAM SIĘ PODOBA???
Dziękuje za wszystko,
~ Wasza Nela.
X

Thiam | One shotsΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα