Rozdział 17 - Nasza Przyszłość

45 7 7
                                    

- Chuuya! - Krzyknęła uradowana Haruko, na widok chłopaka swojego ojca. - Tak bardzo, za tobą tęskniłam! - Dodała mocno wtulając się w tors rudzielca. 

- Ja, za tobą też Cukiereczku. - Odparł rudzielec, po czym jego spojrzenie zetknęło się z tym ciemnym niczym kawa. - Cześć. - Rzekł nieśmiało. 

- Cześć. - Odparł Shuuji, po czym poszedł w ślady swojej córki i przytulił rudzielca. 

- Ja też tęskniłem. - Mruknął rudzielec. 

- Co się stało? - Spytał po chwili Shuuji odsuwając się rudzielca. 

- Wszystko ci wyjaśnię tylko... - I wtedy cała trójka usłyszała... płacz dziecka?! - Je vais mon petit! -  "Idę malutka", krzyknął rudzielec po czym wbiegł na górę po schodach. 

Szatyn i jego córka choć mocno zdezorientowali to ruszyli w jego ślady. 

- Ciii... - Weszli powoli do sypialni Nakahary i Shuujiego, tam zastali rudzielca tulącego się do na oko około dwuletniego dziecka. - Je suis avec toi. - "Jestem z tobą", powiedział łagodnie a wtedy dziecko zwróciło swoją głowę w kierunku Tsushimów. 

Była to śliczna rudowłosa dziewczyna, o niezwykle błękitnych oczach, Shuuji nie musiał nawet pytać by wiedzieć, że ona i rudzielec są w jakiś sposób spokrewnieni. 

- Shuuji, Haruko... - Zaczął ryży. - To moja siostra Satoko. 

Shuuji mimo nalegania swojej córki i jej ogromną chęcią zaopiekowania się swoją nową "siostrzyczką" i tak posłał ją do Nobuko, a gdy tylko mała Satoko usnęła nadszedł czas by wreszcie wyjaśnić co takiego wydarzyło się w Paryżu...

- Paul Verlaine jest pasierbem mojej matki. - To były pierwsze słowa jakie Chuuya powiedział do szatyna od dłuższej chwili. - Ten starz był tylko przykrywką, by mógł ponownie się z nią spotkać. 

Tsushima podszedł do Nakahary siedzącego na kanapie, wiedział, że musiało wydarzyć się coś mało przyjemnego skoro jego chłopak w tępię natychmiastowym wrócił do domu, ale nie spodziewał się, że wszystkich złych rzeczy to akurat ta która zapoczątkowała całe jego życiowe nieszczęście postanowi znów o sobie przypomnieć. 

Shuuji chciał pokazać, że jest przy rudzielcu, dlatego delikatnie objął go ramieniem. Dokładnie w taki sposób jak Nakahara lubił najbardziej, w taki, że czuł ciepło płynące od szatyna i bezpieczeństwo jakie ten stara się mu zapewnić.  

- A gdy tylko się o tym dowiedziałem postanowiłem, że....

- Rozmówisz się z nią osobiście. - Dokończył za niego Shuuji.

- Ale to co zastałem, ani trochę nie przypomniało kobiety jaką niekiedy widuje w snach...

" - Od kiedy jest w takim stanie? - Spytał rudzielec, patrząc na kobietę którą jedynie co trzymało przy życiu to sterta kabli podpięta do jej ciała.  

- Od jakiegoś roku. - Rzekł blondyn patrząc ze smutkiem na swoją macochę, niegdyś usposobienie piękna a dziś zwykłe warzywo."

- Ojciec Paula nie chciał mieć więcej dzieci. - Wyjaśnił. - A, że chcąc nie chcąc ja byłem już na świecie gdy moja matka go poznała to musiała wybrać, czy być ze swoim synkiem i ledwo wyrabiać do pierwszego, czy wyjechać do Francji z bogatym narzeczonym i spełniać swoje marzenie o byciu piosenkarką. Zgadnij na co się zdecydowała~?

- Szmata. - Sarknął szatyn na co Chuuya lekko się uśmiechnął. - Nie zasługiwała na ciebie~. - Dodał po czym cmoknął rudzielca w skroń, dokładnie tam gdzie widniała nieduża blizna jego autorstwa. 

SchoolboyWhere stories live. Discover now