- Chuuya! - Krzyknęła uradowana Haruko, na widok chłopaka swojego ojca. - Tak bardzo, za tobą tęskniłam! - Dodała mocno wtulając się w tors rudzielca.
- Ja, za tobą też Cukiereczku. - Odparł rudzielec, po czym jego spojrzenie zetknęło się z tym ciemnym niczym kawa. - Cześć. - Rzekł nieśmiało.
- Cześć. - Odparł Shuuji, po czym poszedł w ślady swojej córki i przytulił rudzielca.
- Ja też tęskniłem. - Mruknął rudzielec.
- Co się stało? - Spytał po chwili Shuuji odsuwając się rudzielca.
- Wszystko ci wyjaśnię tylko... - I wtedy cała trójka usłyszała... płacz dziecka?! - Je vais mon petit! - "Idę malutka", krzyknął rudzielec po czym wbiegł na górę po schodach.
Szatyn i jego córka choć mocno zdezorientowali to ruszyli w jego ślady.
- Ciii... - Weszli powoli do sypialni Nakahary i Shuujiego, tam zastali rudzielca tulącego się do na oko około dwuletniego dziecka. - Je suis avec toi. - "Jestem z tobą", powiedział łagodnie a wtedy dziecko zwróciło swoją głowę w kierunku Tsushimów.
Była to śliczna rudowłosa dziewczyna, o niezwykle błękitnych oczach, Shuuji nie musiał nawet pytać by wiedzieć, że ona i rudzielec są w jakiś sposób spokrewnieni.
- Shuuji, Haruko... - Zaczął ryży. - To moja siostra Satoko.
Shuuji mimo nalegania swojej córki i jej ogromną chęcią zaopiekowania się swoją nową "siostrzyczką" i tak posłał ją do Nobuko, a gdy tylko mała Satoko usnęła nadszedł czas by wreszcie wyjaśnić co takiego wydarzyło się w Paryżu...
- Paul Verlaine jest pasierbem mojej matki. - To były pierwsze słowa jakie Chuuya powiedział do szatyna od dłuższej chwili. - Ten starz był tylko przykrywką, by mógł ponownie się z nią spotkać.
Tsushima podszedł do Nakahary siedzącego na kanapie, wiedział, że musiało wydarzyć się coś mało przyjemnego skoro jego chłopak w tępię natychmiastowym wrócił do domu, ale nie spodziewał się, że wszystkich złych rzeczy to akurat ta która zapoczątkowała całe jego życiowe nieszczęście postanowi znów o sobie przypomnieć.
Shuuji chciał pokazać, że jest przy rudzielcu, dlatego delikatnie objął go ramieniem. Dokładnie w taki sposób jak Nakahara lubił najbardziej, w taki, że czuł ciepło płynące od szatyna i bezpieczeństwo jakie ten stara się mu zapewnić.
- A gdy tylko się o tym dowiedziałem postanowiłem, że....
- Rozmówisz się z nią osobiście. - Dokończył za niego Shuuji.
- Ale to co zastałem, ani trochę nie przypomniało kobiety jaką niekiedy widuje w snach...
" - Od kiedy jest w takim stanie? - Spytał rudzielec, patrząc na kobietę którą jedynie co trzymało przy życiu to sterta kabli podpięta do jej ciała.
- Od jakiegoś roku. - Rzekł blondyn patrząc ze smutkiem na swoją macochę, niegdyś usposobienie piękna a dziś zwykłe warzywo."
- Ojciec Paula nie chciał mieć więcej dzieci. - Wyjaśnił. - A, że chcąc nie chcąc ja byłem już na świecie gdy moja matka go poznała to musiała wybrać, czy być ze swoim synkiem i ledwo wyrabiać do pierwszego, czy wyjechać do Francji z bogatym narzeczonym i spełniać swoje marzenie o byciu piosenkarką. Zgadnij na co się zdecydowała~?
- Szmata. - Sarknął szatyn na co Chuuya lekko się uśmiechnął. - Nie zasługiwała na ciebie~. - Dodał po czym cmoknął rudzielca w skroń, dokładnie tam gdzie widniała nieduża blizna jego autorstwa.
YOU ARE READING
Schoolboy
FanfictionWielu dorosłych widząc młodzież wracającom ze szkół, dostrzega jedynie swoje beztroskie nastoletnie lata. Nazywa je najlepszym okresem swojego życia, są jednak osoby które dałby wszystko żeby móc o nich zapomnieć. Kliknąć jeden przycisk i tak po pro...