Rozdział 16 - Wielka Szansa

53 7 40
                                    

Wszystko układało się świetnie, Chuuya zaczął studia, zdobył kilku nowych znajomych. I mimo, iż z początku martwił, się, że powrót brata jego ukochanego wystawi ich związek na próbę. To wizyta Bunjiego wcale nie okazała się być, aż taką tragedią. Gorzej było kiedy blondwłosy Tsushima w końcu musiał wyjechać... 

" - To do kiedyś Shushu. - Rzekł blondyn zakładając swoja sportową torbę na ramię. 

Wszyscy wraz z nim byli na dworcu Chuuya, Shuuji i mała Haruko wszyscy chcieli go pożegnać, ale tylko rudzielec był świadomy, że żegnają się na zawsze. 

Nadjechał pociąg blondyna, ale ten zamiast od razu do niego wsiąść, niespodziewanie odwrócił się na pięcie i przytulił swojego brata. 

- On nie wróci prawda? - Spytał tego samego dnia Shuuji, gdy on i rudzielec kładli się spać. 

- Nie, skarbie. - Odparł rudzielec, po czym mocno ścisnął ciemnookiego tak by ten mógł spokoju, dać upust swoim emocjom. "

Tsushima, po dowiedzeniu się prawdy, był zmuszony wziąć wolne w pracy, a także zwiększyć dawkę przepisanych mu przez psychoterapeuty leków. Jasnooki był przy nim, przez cały ten czas, i jak było trzeba nawet karmił.

Mijały dni, stan szatyna powoli się poprawiał, dzięki czemu rudzielec mógł w końcu skupić się na studiach...

- Nakahara. - Zaczepił go jego znajomy z roku Motojiro Kajii. - Pan Rimbaud prosi cię do siebie. 

- Że mnie? Po co? - Chłopak, ze słabością do cytryn jedynie wzruszył ramionami. No cóż, Chuuya nie miał wyjścia, w końcu nie może tak po prostu zignorować wezwania od samego Lektora.  

- Chciał mnie pan widzieć. - Powiedział wchodząc do gabinetu, Artura Rimbauda - Wykładowcę Sztuki Współczesnej a także, Lektora jego uczelni. 

- Tak, Chuuya-kun proszę usiądź. - Nakazał, co rudzielec od razu wykonał. - Pamiętasz ostatni projekt który kazałem wam wykonać?   

- Tak, oczywiście. - Odparł niziołek. - Czy coś jest nie tak z moimi pracami? - Spytał gdyż obawiał, się, że przez to, że za bardzo skupił się ostatnio na Shuujim, mógł zwyczajnie zawalić. 

- Ależ skąd. - Odezwał się czyiś głos. - Wręcz przeciwnie są doskonałe. - W drzwiach do gabinetu stanął wysoki elegancko ubrany blondyn o niebeskich oczach. - Na tyle, że mam dla ciebie propozycję. - Wyciągnął w kierunku rudzielca dłoń. - Nazywam się Paul Verlaine... 

Rudzielec wrócił do domu wyjątkowo późno, ciągle myślał o tym co zaproponował mu blondyn, to było absurdalne, że ktoś taki jak on go dostrzegł. "To może być moja szansa, żeby w końcu coś osiągnąć." - Pomyślał, ale gdy tylko przekroczył próg domu i zobaczył jak jego chłopak śpi na kanapie, najpewniej dlatego, że na niego czekał, poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Przecież nie mógł, go tak po prostu zostawić, nie chciał go zostawić. 

- Witaj w domu Chibi. - Mruknął sennie szatyn. - Co tak późno?

- Musiałem skończyć jedną sukienkę do jutra. - Skłamał. - Choć tu do mnie. - Dodał czekając, aż tak jak zawsze czule go przywita, "Nie mogę mu tego zrobić"

Następnego dnia Tsushima postanowił w końcu ruszyć się z domu i odebrać swojego chłopaka z uczelni. Po dotarciu na miejsce, i zaparkowaniu zadzwonił do Nakahary. Lecz ten niestety nie odbierał...

- Oj Kajii-kun zaczekaj! - Na szczęście natknął się, na znajomą twarz. - Wiesz może gdzie jest Chuuya? 

- Chyba poszedł do Lektora. - Odarł szatyn obcięty na garnek. 

SchoolboyWhere stories live. Discover now