Rozdział 7 - Niby Randka

85 9 78
                                    

- To nie, to też nie... - Burczał pod nosem rudzielec rzucając za siebie kolejne ubrania. 

W jego pokoju podobno jak w jego umyśle panował istny burdel, tylko sęk w tym, że ciuchy mógł zawsze poskładać albo upchnąć "na chama" gdzieś głęboko w odmętach szafy. A z natrętnymi myślami było już znacznie gorzej. 

Jak Chuuya czuł się z faktem, że jego preferencje romantyczne było nieco inne? Szczerze to od dłuższego czasu to podejrzewał, więc w sumie pozostało mu jedynie przywyknąć. A jak czuł się z faktem, że jego uczucia były skierowane do starszego o prawie dekadę nauczyciela literatury? No i tutaj zaczynały się schody...

Bo znowu powróciły do niego wszystkie czarne scenariusze, które migały mu przed oczami już wtedy w gabinecie u Wicedyrektora. Przecież gdyby ta plotka poszła dalej Tsushima mógłby mieć nawet problemy z prawem!

Dlatego Chuuya bał się zrobić jakikolwiek krok sprawie swojego zauroczenia, no przynajmniej do ich ostatniej rozmowy....

" - Tak powiedział? - Dopytał Chuuya nie będąc do końca pewnym dlaczego wicedyrektor tak nagle postanowił przeprosić Shuujiego a co więcej wyrazić zgodę na ich znajomość zwłaszcza, że był pierwszy do tego żeby ich rozdzielić. "

" - Tak, powiedział, że dopóki nie skończysz szkoły mamy dać sobie na wstrzymanie a potem możemy robić co nam się żywnie podoba Chibi~. - To był pierwsza rzecz którą Chuuya zauważył, Shuuji myślał o ich znajomości całkowicie  na poważnie i  traktował ją jako coś co miało trwać przez lata. "

"Nie przeżyje bez ciebie" - Te słowa bez przerwy odtwarzały się w jego umyśle, ale co tak naprawdę oznaczały? Nakahara nie miał bladego pojęcia. 

Dlatego dzisiaj postanowił sobie, za cel żeby się tego dowiedzieć, przekonać czy rzeczywiście jest tak jak myśli i ma jakieś szansę, czy po prostu jak to zakochany nastolatek coś sobie ubzdurał. 

W tym celu postanowił po prostu wbić szatynowi na chatę, niby "przypadkiem" przechodził obok wracając od kumpla który dał mu darmową wejściówkę do kina, która też niby "przypadkiem" ma ważność tylko dzisiaj. Jeśli Tsushima rzuci wszystko i zgodzi się z nim wyjść dla Chuuyi będzie to jednoznaczne, i może jego pomysł wydawał się zbyt radykalny, ale jak inaczej miał wiedzieć na czym stoi?

Jedynym haczykiem w jego idealnym planie jednak okazało się same do niego przygotowanie, bo kurwa jak na złość wszystkie jego w miarę ładne, ale niezbyt eleganckie ubrania gdzieś wywiało. 

- No ty na pewno nie. - Westchnął widząc różową koszulkę z zielonym napisem "Jestem shreksi", którą dostał od Albatrossa na urodziny w zeszłym roku. - Ane-san! - Krzyknął w końcu zrezygnowany, skoro sam nie umiał się zdecydować w co ma się ubrać, to niech ktoś zrobi to za niego. 

W tym samym czasie Tsushima  zajmował się niczym, dosłownie niczym. W nosie miał, że jest sobota, że trzeba posprzątać czy sprawdzić ostanie wypociny swoich uczniów, zwyczajnie nie miał na nic siły. 

Ostatnio czuł się naprawdę dobrze, pierwszy raz od kilku lat w miarę regularnie jadł i nawet dobrze sypiał. Wszystko jednak zmienił wczorajszy wieczór, w pewnym momencie po prostu się przebudził i nie mógł już zmrużyć oka, znowu czuł jak ta bezdenna pustka wyżera go od środka, nie pozostawiając za sobą nic poza pragnieniem szybkiej i bezbolesnej śmierci. 

Dobrze, że jego córka Haruko spędzała ten weekend poza domem i nie musiała patrzeć na to jak wielką życiową porażką jest jej własny ojciec. W końcu dla dziecka, nie ma nic gorszego niż świadomość, że nie może pomóc komuś kto jest mu aż tak bliski. 

SchoolboyWhere stories live. Discover now