Rozdział 10 - Pierwsze Kroki

62 7 90
                                    

Poranki u Tsushimów, zwykle bywały spokojne, Haruko wstawała gdy tylko rozbrzmiał dźwięk jej budzika w kształcie kota, ścieliła łóżko i szła obudzić swojego Tatę. To była jej poranna rutyna, niektórzy rano szli od razu do toalety, a dziewczynka szła do sypialni ojca by ten zdążył się wyszykować na czas, zrobić jej śniadanie... no przynajmniej jakiś jego odpowiednik a potem zawieść do przedszkola tak wyglądało jej życie odkąd sięga pamięcią, jednak tego dnia szatynka nie zastała swojego ojca w jego łóżku, a zamiast tego zastała go w kuchni popijającego kawę.

- Coś się stało Ruru? - Spytał szatyn gdy tylko zauważył jak jego córka zamiast szykować się do szkoły po prostu stoi w miejscu, patrząc się na niego jak na skończonego wariata. 

- Mi nic. - Odparła spokojnie. - Ale tobie chyba tak. 

- Nie wiem o czym mówisz skarbie. - Odparł Shuuji z swoim typowym uśmiechem. 

- Nie kłam! - Krzyknęła niespodziewanie. - Znowu nie mogłeś spać! - Zawsze było tak, że jeśli nie znalazła swojego ojca rano w jego sypialni to ten w ogóle nie zmrużył tej nocy oka. 

Dziewczynka nie rozumiała tylko dlaczego? Przecież było już tak dobrze, jej Tata od kilka miesięcy wcale nie wydawał się smutny, a nawet opowiedział o mamie. Więc dlaczego teraz znowu stał w kuchni z podkrążonymi oczami trzymając w dłoni napój który jako jedyny sprawi, że szatyn będzie dzisiaj jako tako funkcjonować. 

- Chuuya już cię nie lubi? - Powiedziała coś co jako jedyne przyszło jej do głowy, bo rzeczywiście ostatni raz Nakahara był u nich w  listopadzie gdy ta obchodziła urodziny. - Przecież mi obiecał! - Wrzasnęła płaczliwie, a Shuuji odebrał to jako ostateczny sygnał do interwencji, dlatego też podszedł do córki i szczelnie objął ją swoimi ramionami. 

- Nie, skarbie tu wcale nie chodzi o niego. - Wyszeptał prosto w jej długie brązowe loki. 

- Wcale nie! - Dziewczynka była pewna, że chodzi o niego znała swojego ojca i wiedziała, że oprócz niej samej nie wiele osób może sprawić, by Shuuji po prostu zachowywał się jak Shuuji, a skoro ona była grzeczna to znaczyło, że tylko Chuuya mógł sprawić jej ojcu przykrość. 

- Masz rację, Ruru. - Westchnął gdyż tym razem był pewny, że jego córka nie da się tak łatwo zwieść, poza tym dlaczego miałby ją zwodzić skoro w zasadzie nie działo się nic złego. - Wyjaśnię ci wszystko obiecuję, tylko zbierz się najpierw do przedszkola dobrze? - Dodał zdecydowany, na rozmowę z córką, w końcu kiedyś musiał z nią o tym pogadać. 

- Dobrze. - Odparła niezbyt pewnie, gdyż czuła, że jej ojciec jak zawsze zamiecie wszystko pod dywan.

- A zatem... - Tym razem jednak Shuuji chciał udowodnić, że naprawdę te miesiące terapii coś dały, i że...że jest wart Nakahary. - Wiesz, że lubię Chuuyę? - Dziewczynka kiwnęła pewnie głową. - A co gdybym... - "Dalej Shuuji przecież to twoja mała córeczka!"  - Powiedział ci, że lubię go o wiele bardziej niż z początku zakładałem? - Spytał, a dziewczynka przez chwilę patrzyła na swojego rodzica jakby analizując jego wypowiedź, otworzyła usta, po czym od razu je zamknęła i tak kilka razy. 

- Tak jak ciocia Nobuko, lubiła wujka Kunikidę zanim wzięli rozwód? - Spytała po czasie, a jej ojciec nie wiedział czy ma płakać z dumy ponieważ jego córka jest taka domyślna, czy z nerwów bo to za wiele mu nie mówiło. 

Chciał wiedzieć, czy jeśli on i Chuuya rzeczywiście stworzą jakiś rodzaj bliskiej relacji, czy Haruko będzie w stanie to zaakceptować, w końcu ona też była na stałe częściom jego życia. 

Nakahara kończył dzisiaj szkołę z tej okazji Tsushima kupił mu bukiet jego ulubionych kwiatów, oraz chciał... chciał spróbować go gdzieś zaprosić. Dlatego nie spał całą poprzednią noc, po prostu się stresował, tym, że rudzielec może mu odmówić a także dlatego, że uświadomił sobie, że najwyższa pora uświadomić jego córce, że dla jej Tatusia, nie tylko kobiety potrafią być atrakcyjne. 

SchoolboyWhere stories live. Discover now