Wydawał się podobne wyciszony i będąc myślami gdzieś daleko stąd, jednak wyczuwając
na sobie moje ciężkie spojrzenie, wypuścił powietrze ze świstem, a gdy przełknął nerwowo ślinę jego gdryka zadrżała. Poruszył karkiem, masując go palcami, jednak był cierpliwy jakby dobrze wiedział co dzieje się w mojej głowie podczas tego amoku. W ciągu tych pięciu minut czułam się jak zamrożona w bryłę lodu, czułam pieprzony niepokój, a na samym przodzie wystąpywał strach. Paraliżujący, który wydawał się spełniać senny koszmar przekładając go na
rzeczywistość. Ścisk w dole żołądka rozpraszał moje myśli, chociaż starałam się ukryć to poważną maską, która zawsze sprawdzała się
idealnie w takich momentach. Ubierałam je codziennie. Przeglądałam je najpierw na wieszakach w szafie, a później wybierałam idealną, która zakryje wszystkie moje widoczne na twarzy skazy. Wciągnęłam powietrze przez nos i wypuściłam je cicho, zakładając nerwowo
kosmyk włosów za ucho, odnajdując wzrokiem siedzących na dużym narożniku braci, oraz Vindonio, który splatał ze sobą palce, podpierając o nie podbródek, jednak wzrok miał wbity w podłogę. Zane przyglądał mi się z lekkim niepokojem, podobnie jak Cassian, choć on był bardziej zmieszany, niż wystraszony.

Herman jednak krążył po gabinecie, a jego nozdrza falowały, co świadczyło o tym, że był ostro wkurwiony. Powróciłam uwagą do wujka, który jak wcześnie wyczułam, przyglądał mi się badawczo i liznęłam dolną partię ust językiem, odchrząkując wreszcie.

   — Ja... - wydusiłam w końcu, przytykając palce do skroni. — ... nic z tego nie rozumiem. - potrząsnęłam sama do siebie głową, spuszczając ją na testament. — Dlaczego dopiero teraz, skąd w ogóle to wziąłeś?

Will zamierzał coś powiedzieć, ponieważ odbił się plecami od równoległej ścianki wyłożoną czarną cegłą, jednak przerwał mu nagle inny głos.

   — Nie rozumiesz?- opryskliwy śmiech opuścił usta mojego najstarszego brata, dlatego odwróciłam się w jego kierunku. - A mi się, kurwa, wydaję, że doskonale rozumiesz. - wycedził z oskarżeniem w tonie, na co parsknęłam śmiechem, wykrzywiając wargi w krzywym uśmieszku.

   — To ci się, kurwa, źle wydaje. - odpyskowałam pobudzając jeszcze bardziej jego frustrację. Wściekłym ruchem przeczesał jasnobrązowe włosy i wbił we mnie agresywne spojrzenie. — Oskarżasz mnie o coś, o czym zupełnie nie miałam pojęcia do teraz?- uniosłam wysoko brwi, a zaraz po tym wybuchnęłam śmiechem. — Pierdolnij się czymś ciężkim w głowę, Herman. - warknęłam rozjuszona, zaplatając ręce na piersi.

   — Skończcie. - uciął stanowczo William, irytując się naszym dogryzaniem, po czym, przetarł twarz dłońmi, jakby rozmyślał nad tym co chce powiedzieć. — Anthea, przeczytaj to. - polecił, łapiąc za kawałek papieru i wysunął go w moją stronę.

Przewróciłam lekceważąco oczami, ale wykonałam posłusznie  polecenie, pozwalając aby kartka ponownie zawitała w moich rękach. Przesunęłam językiem po wnętrzu policzka i skupiłam się na tekście, śledząc wzrokiem każdą linijkę.

   — Ja, niżej podpisany Cristian Lancoletti... - zaczęłam z ciężką gulą w gardle, przypominając sobie jakie to trudne powracać do przeszłości,
zamiast zostawić ją w spokoju. Odetchnęłam, zbierając w sobie wszystkie siły, aby mój głos się nie załamał, a gdy byłam gotowa, kontynuowałam: — ... na wypadek swojej śmierci powołuję do spadku: swoją jedyną pierworodną córkę Anthee Lancoletti, której przekazuje swoją całą część imperium, którym rządziłem od osiemnastego roku życia aż do śmierci, część udziału klubu Hot as hell i
pięćdziesiąt procent majątku.

Przełknęłam ślinę jakbym naprawdę nie miała pojęcia co czytałam, bo mój mózg nie przyswajał nowo nabytych wiadomości.

   — Swojemu synowi... - kontynuowałam, podnosząc delikatnie podbródek, aby odnaleźć Cassiana, który słuchał mnie ze skupieniem wymalowanym na twarzy, chociaż po jego mięśniach wiedziałam jak spięty był całą
tą jakże przyjemną rodzinną atmosferą. — ... Cassianowi Lancoletti przekazuję swoją firmę informatyczną w Waszyngtonie, zakład  samochodowy w Cortland, a także przekazuję mu kwotę pięciuset tysięcy dolarów. — Najmłodszemu dziedzicowi Zanowi Lancoletti
przekazuję swoje cztery działki nad rzeką Hudson, zakład motocyklowy, oraz pozostałość majątku.

Bloody SinWhere stories live. Discover now