- Nie zasługuję na ciebie. - Louis momentalnie położył palec na jego wargach, po czym zastąpił go tymi swoimi, aż Harry uspokoił się i czuł już tylko uczucie jakby ktoś zalewał jego wnętrzności miodem. - Dziękuję. Przepraszam, ale nie wiem co powiedzieć, bo ten list- nie jestem w stanie temu dorównać, wiesz? - Louis uśmiechnął się lekko i pokręcił głową w niezgodzie. Harry mocno przytulał Louisa, a on kołysał go lekko w ramionach. - Więc co mnie upokorzyło? - Wymruczał w jego klatkę piersiową, sprawiając, że zachichotał.

- To nic, naprawdę! Po prostu lubię twoje przemyślenia dotyczące fizyczności i seksu i zaspokajania samego siebie. To nic takiego, ale pewnie twierdzisz, że to upokarzające.

- O boże. - Dalej szukał stron, o których mówił Louis.

- Możemy o tym rozmawiać. Właściwie lubię ten temat. Nie musisz się mnie wstydzić, pamiętasz? - Usiadł ze skrzyżowanymi nogami obok Harry'ego, tak, że mógł spojrzeć na niego, gdy podniósł spojrzenie z kartki.

- Więc co takiego podoba ci się w moim podejściu? - zapytał starając się nie czuć z tym dziwnie.

- Że uważasz, że to ważne. - Położył dłoń na jego kolanie i kreślił na nim wzorki palcami. - I że seks nie ma dużo wspólnego z zaspokajaniem potrzeb, bo przecież jesteś w stanie zrobić to samemu. Chodzi o intymność i pragnienie zbliżenia się do drugiej osoby. Mhm, to też mi się podoba - patrzył w oczy chłopaka, kiedy powoli przesunął dłoń w stronę jego uda, a raczej jego wewnętrznej strony, coraz niżej. Jego spojrzenie było tak samo niepewne jak jego ruchy, przez co młodszy zupełnie zapomniał, że Louis miał więcej doświadczenia. Tak jakby niespokojnym spojrzeniem pytał, czy to w porządku. Nie chciał zrobić nic wbrew Harry'emu. Młodszy wypuścił drżący oddech.

- Ja- oh. Louis, ty...? Chcesz-

- Starszy skinął głową, z zakłopotanym uśmiechem. - Chcę tego, wiesz? Ale wiem, że to dla ciebie ważne i nie robiłeś tego wcześniej, więc chcę zrobić to dobrze i jeśli nie jesteś pewny, to nie musimy. Po prostu chcę, żebyś poczuł się dobrze.

- Dobrze - powiedział jedynie, a Louis zmarszczył brwi w odpowiedzi.

- Dobrze - zrób to, czy dobrze - rozumiem? Czy po prostu powtarzasz za mną to słowo?

- Chyba dobrze rozumiem.

- Dobrze. Możemy zostać przy całowaniu, jest wystarczające. Harry, dosłownie doprowadzasz mnie do szaleństwa swoimi ustami. - Drugi chłopak zachichotał i przyciągnął Louisa bliżej, by móc otrzeć swoim nosem o ten jego i bardzo powoli pocałować go - Właśnie to mam na myśli - mruknął napierając swoją klatką piersiową na te jego.

- Wyobraź sobie co jeszcze mogą zrobić te usta - wyszeptał pracując ustami i językiem w okolicach ucha starszego.

- Harry, kurwa. Nie pomagasz. - Zganił go spojrzeniem, ale jego ton odbiegał od chociaż odrobinę.

- Tak szczerze to myślę o tym, od tej nocy w Londynie i właściwie tego wyczekuję, więc...

- Jesteś pewny? Chcę, by nasze zbliżenie było w pełni świadome, żebyśmy tego nie żałowali i chcę żeby było idealne dla ciebie, Harry, bo-

- Tak. Naprawdę tego chcę. - Pocałował Louisa, dłonią dotykając włosów na jego karku.

- Możemy zamknąć drzwi?

- Hm?

- Wolałbym, żeby były zamknięte, nawet jeśli nikt tu nie wejdzie, dla pewności. Myślę, że poczuję się nieco swobodniej - Louis nie musiał mówić nic więcej, bo Harry od razu zrozumiał. Stephen. Wracał do nich, do Louisa, nawet jeśli to nie było fizycznie możliwe. Harry pokiwał głową, a Louis szybko zakluczył drzwi i wrócił na łóżko, by usiąść na jego udach. - Czyli mam kontynuować powolną wędrówkę po twoich pięknych nogach? - Zapytał na wpół żartując.

Peace | Larry AUWhere stories live. Discover now