Rozdział 10

179 8 0
                                    

Louis po prostu był, nic poza tym.
Leżał skulony na łóżku okryty luźno kołdrą, którą zwinął w okolicach swojego brzucha i obejmował mocno ramionami. Wyglądał niewyraźnie oraz słabo, a Harry chciał ukoić jego ból.

Nie miał okazji spojrzeć na chłopaka w swoim zabieganiu, przeplatanym z odpowiadaniem na brzęczący telefon, który po prostu zaczął ignorować. Nie spodziewał się, że dziennikarze są skłonni do udawania członków rodziny, by dowiedzieć się czegoś do wykorzystania w swoim artykule, a jednak właśnie to wydarzyło się poprzedniego wieczoru.

Poczuł się naprawdę okropnie, kiedy wreszcie mógł odetchnąć i podszedł co Louisa. Nie potrafił wybaczyć sobie jego cieni pod oczami i przetłuszczonych włosów.

Wypełnił niemal całą wannę wodą i wlał do niej różne płyny z eleganckich butelek ustawionych na półce, przez co pomieszczenie wypełniła przyjemna para i delikatny zapach pomieszanych ze sobą ekstraktów.
Z wielkimi wyrzutami sumienia podszedł do łóżka chłopaka i chwycił go za rękę, by chwilę później wyszeptać kilka rzeczy, od których najprawdopodobniej powinni zacząć.

- Musisz się wykąpać i przebrać, wiesz? - zaczął delikatnym tonem, mając nadzieję, że przekona tym mężczyznę, jednak jego próby spełzły na niczym. Zwrócił w jego stronę wielkie, niebieskie tęczówki i ścisnął bardzo lekko jego dłoń. Od czegoś trzeba zacząć - Mogę ci pomóc, dobrze? Umyjesz się, a potem zjemy coś małego i będziesz mógł tu wrócić. Niestety, choć bardzo bym chciał, nie mogę zrobić tego za nas dwóch, więc musisz mi w tym pomóc. - Wsunął swoją rękę pod ramiona chłopaka i pomógł mu wstać, a on się nie opierał.

Nogi dwudziestolatka lekko drżały, kiedy szli w stronę łazienki, jednak postanowił nie zwracać na to uwagi. Po przekroczeniu progu łazienki w jego policzki uderzyło ciepło, przez co zarumieniły się lekko.

- Dasz radę się rozebrać i wejść do wanny, kiedy ja będę na dole? - zapytał chłopaka z pokrzepiającym uśmiechem, który przez okoliczności był odrobinę wymuszony.

- Mhm - przytaknął Louis, a Harry po prostu wyszedł z łazienki, nie chcąc przekraczać jego granic. Złożył pranie do końca i włożył je do szafki, po czym udał się do łazienki, zastając Louisa w wannie z pianą na nosie, na co zachichotał cicho, powodując zdezorientowanie u starszego. Starł ją, po czym pokazał starszemu swój kciuk, by zrozumiał, powód jego rozbawienia.

Jego żołądek ścisnął się lekko, kiedy usiadł na ramie wanny i uświadomił sobie, że Louis jest w niej zupełnie nagi. Miał świadomość, że powodem może być brak innego wyjścia lub to, że nie miał nikogo innego poza Harrym, ale wierzył, że chłopak po prostu mu ufa.

Zrobił ze swoich dłoni koszyczek i zanurzył je w wannie, by chwilę później zalać głowę szatyna wodą, tak ostrożnie, by nie dostała się do jego oczu. Złożył na jej czubku pocałunek, lecz pożałował tego kiedy tylko poczuł gorzki smak na swoim języku. Chwilę później pokrył swoje dłonie szamponem, który opuszkami palców wmasował w skórę głowy Louisa. Przeplatał swoje palce między kosmykami, zachwycając się ich gładkością i tym, że Louis był idealny pod każdym względem. Robił to prawdopodobnie zbyt długo, lecz mógł zauważyć jak jego barki rozluźniają się za sprawą jego dotyku, więc nie przestawał, dopóki nie usłyszał pomruku z ust starszego, a jego włosy stały się dużo bardziej suche, niemo prosząc o ponowne oblanie wodą. Dlatego też spłukał pianę z jego włosów i powiedział Louisowi, żeby przyszedł do kuchni jak skończy, po czym wyszedł z pomieszczenia zostawiając go w wannie.

Zrobił dwie herbaty i małą kolację dla szatyna, który napomknął, że nie ma apetytu. Harry jednak nie mógł odpuścić mu kolejnego posiłku, zwłaszcza, że chłopaka było coraz mniej, zarówno pod względem fizyczności, jak i temperamentu, którego brakowało mu jak nigdy wcześniej.

Peace | Larry AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz