- Och, cholera, jest prawie dwudziesta trzecia! - Harry szybko wstał, biorąc swoją torbę od laptopa.
Kelner podszedł do nich, mówiąc że to ostatnia szansa na zamówienie czegoś. Wtedy zdali sobie sprawę z czasu.
Louis nie spieszył się z pakowanie, ale odkąd nie miał ze sobą wielu rzeczy, mógł jedynie starać się, nie ukazać rozczarowania zakończeniem ich kolacji.
Wyszli z restauracji, bo zobaczyć, że na zewnątrz lało. Deszcz odbijał się o chodnik i od razu wsiąkał w buty Louisa.
- Prognoza pogody nie mówiła nic o deszczu - powiedział obok niego Harry. Omega poczuł ramiona alfy na sobie, powstrzymujące go przed pójściem dalej zza daszku przed restauracją.
- Nie mam parasolki. Możemy po nią pobiec? - Zapytał omega, unosząc głowę, kiedy więcej deszczu zaczęło spadać z ciemnego nieba.
- Powinniśmy wrócić do mnie. To tylko 10 minut drogi spacerem, jakieś 5 jeśli pobiegniemy.
Louis zaśmiał się, ale potem zatrzymał się nagle, kiedy słowa 'wrócić do mnie' rozbrzmiewały w jego uszach.
- Lou? - Wiedział, że Harry czeka na odpowiedź.
Spojrzał w górę, uśmiechając się niczym szaleniec, nim rzucił się na deszcz. - Kto pierwszy! - Krzyknął, kiedy poczuł dłoń Harry'ego wślizgującą się w swoją i prowadzącą go w innym kierunku.
- Kochanie! Nawet nie wiesz gdzie iść.
Ruszyli w deszczu, ich śmiech rozbrzmiewał poprzez grzmoty. Louis mógł poczuć zimno na swojej skórze, ale aż tak się tym nie przejmował.
~*~
Mieszkanie Harry'ego znajdowało się na najwyższym piętrze i musieli przeciskać się pod schodach, zostawiając przy tym pełno błota. Patrzył jak alfa próbuje wyjąć pęk swoich kluczy i mamrocze 'ups', kiedy kopnął stojak na parasolki swojego sąsiada.
Alfa pchnął go do środka mieszkania, zamykając za nimi drzwi i to wtedy Louis zdał sobie sprawę z tego, że stał w mieszkaniu alfy. Sam, przemoczony, zdecydowanie nie wyglądał atrakcyjnie. Nie, powiedział stanowczo swojej pełnej nadziei omedze. Harry był przyjazny w zaoferowaniu swojego mieszkania. Kiedy deszcz przestanie padać to wyjdzie. Nic do tego nie ma.
Światła się zapaliły i mrugnął, rozglądając się po wnętrzu. Pierwszą rzeczą jaką zauważył były półki na książki wypełniające ściany, które zapełniały nowele i ciężkie podręczniki. W salonie naprzeciwko telewizora znajdowała się kanapa, Louis mógł też dostrzec stolik do kawy, na którym również znajdowały się książki.
- Powinieneś wziąć prysznic, Lou albo inaczej złapiesz przeziębienie, a nie chcę...
- Ale nie mam żadnych ubrań.
- Możesz pożyczyć moje.
Louis zarumienił się i pozostał cicho, kiedy patrzył jak Harry odwiesza swoje klucze na haczyk przy drzwiach i ściąga swoje mokre vansy. Omega zrobił to samo, kładąc swoje adidasy obok vansów Harry'ego, które miały w sobie różowe sznurówki. Stanął obok kanapy, próbując powstrzymać drżenie swojego ciała, kiedy alfa ruszył w głąb mieszkania.
Louis mógł dostrzec duże okno zaraz za telewizorem i podszedł bliżej niego, wyglądając zza nie i widząc grube krople deszczu spływające po szkle. Ciężko było cokolwiek dostrzec pod tak grubą warstwą deszczu.
- Tutaj - odwrócił się i zobaczył plecy alfy z plikiem ubrań w swoich dłoniach. Harry uśmiechnął się, kiedy Louis wziął ubrania.
- Może będziesz musiał podwinąć joggersy, ale to najmniejszy rozmiar jaki udało mi się znaleźć.
KAMU SEDANG MEMBACA
Lost Found In Oblivion (tłumaczenie pl)
Fiksi PenggemarWszystko nie było takie jak planował. Powinien otworzyć drzwi spokojnie i na luzie, jak doświadczony dorosły. Ubrany w bluzę i w joggersy. Nie tak. Jednak było jak było i nie miał szansy na zmianę. - Zapłaciłem za to, prawda? - Wymamrotał Louis do s...