8. Relishing

970 64 9
                                    

- Och, cholera, jest prawie dwudziesta trzecia! - Harry szybko wstał, biorąc swoją torbę od laptopa.

Kelner podszedł do nich, mówiąc że to ostatnia szansa na zamówienie czegoś. Wtedy zdali sobie sprawę z czasu.

Louis nie spieszył się z pakowanie, ale odkąd nie miał ze sobą wielu rzeczy, mógł jedynie starać się, nie ukazać rozczarowania zakończeniem ich kolacji.

Wyszli z restauracji, bo zobaczyć, że na zewnątrz lało. Deszcz odbijał się o chodnik i od razu wsiąkał w buty Louisa.

- Prognoza pogody nie mówiła nic o deszczu - powiedział obok niego Harry. Omega poczuł ramiona alfy na sobie, powstrzymujące go przed pójściem dalej zza daszku przed restauracją.

- Nie mam parasolki. Możemy po nią pobiec? - Zapytał omega, unosząc głowę, kiedy więcej deszczu zaczęło spadać z ciemnego nieba.

- Powinniśmy wrócić do mnie. To tylko 10 minut drogi spacerem, jakieś 5 jeśli pobiegniemy.

Louis zaśmiał się, ale potem zatrzymał się nagle, kiedy słowa 'wrócić do mnie' rozbrzmiewały w jego uszach.

- Lou? - Wiedział, że Harry czeka na odpowiedź.

Spojrzał w górę, uśmiechając się niczym szaleniec, nim rzucił się na deszcz. - Kto pierwszy! - Krzyknął, kiedy poczuł dłoń Harry'ego wślizgującą się w swoją i prowadzącą go w innym kierunku.

- Kochanie! Nawet nie wiesz gdzie iść.

Ruszyli w deszczu, ich śmiech rozbrzmiewał poprzez grzmoty. Louis mógł poczuć zimno na swojej skórze, ale aż tak się tym nie przejmował.

~*~

Mieszkanie Harry'ego znajdowało się na najwyższym piętrze i musieli przeciskać się pod schodach, zostawiając przy tym pełno błota. Patrzył jak alfa próbuje wyjąć pęk swoich kluczy i mamrocze 'ups', kiedy kopnął stojak na parasolki swojego sąsiada.

Alfa pchnął go do środka mieszkania, zamykając za nimi drzwi i to wtedy Louis zdał sobie sprawę z tego, że stał w mieszkaniu alfy. Sam, przemoczony, zdecydowanie nie wyglądał atrakcyjnie. Nie, powiedział stanowczo swojej pełnej nadziei omedze. Harry był przyjazny w zaoferowaniu swojego mieszkania. Kiedy deszcz przestanie padać to wyjdzie. Nic do tego nie ma.

Światła się zapaliły i mrugnął, rozglądając się po wnętrzu. Pierwszą rzeczą jaką zauważył były półki na książki wypełniające ściany, które zapełniały nowele i ciężkie podręczniki. W salonie naprzeciwko telewizora znajdowała się kanapa, Louis mógł też dostrzec stolik do kawy, na którym również znajdowały się książki.

- Powinieneś wziąć prysznic, Lou albo inaczej złapiesz przeziębienie, a nie chcę...

- Ale nie mam żadnych ubrań.

- Możesz pożyczyć moje.

Louis zarumienił się i pozostał cicho, kiedy patrzył jak Harry odwiesza swoje klucze na haczyk przy drzwiach i ściąga swoje mokre vansy. Omega zrobił to samo, kładąc swoje adidasy obok vansów Harry'ego, które miały w sobie różowe sznurówki. Stanął obok kanapy, próbując powstrzymać drżenie swojego ciała, kiedy alfa ruszył w głąb mieszkania.

Louis mógł dostrzec duże okno zaraz za telewizorem i podszedł bliżej niego, wyglądając zza nie i widząc grube krople deszczu spływające po szkle. Ciężko było cokolwiek dostrzec pod tak grubą warstwą deszczu.

- Tutaj - odwrócił się i zobaczył plecy alfy z plikiem ubrań w swoich dłoniach. Harry uśmiechnął się, kiedy Louis wziął ubrania.

- Może będziesz musiał podwinąć joggersy, ale to najmniejszy rozmiar jaki udało mi się znaleźć.

Lost Found In Oblivion (tłumaczenie pl)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang