— W sumie to tak — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

— Kupię ci całe pudełko takich jogurtów. — Zaśmiał się po raz kolejny, a ja zapomniałam, o co się złościłam, gdy zasłuchałam się w jego pięknym śmiechu.

Przytaknęłam w odpowiedzi głową, a chwilę później poczułam na swoim czole ciepłe usta niebieskookiego. Przemknęłam oczy, czując, że chciałam zostać w tej chwili jeszcze przez długi czas. By komuś znowu na mnie zależało.

Chris powiedział coś jeszcze do mężczyzny naprzeciwko nas, ale ja wciąż byłam pogrążona w uczuciu jego ciepłych ust na swojej skórze. Wiedziałam jedynie, że mężczyzna skrzywił się niezadowolony, lecz to nie był już nasz problem, bo zostawiliśmy go samego na środku chodnika.

Przylgnęłam jeszcze bardziej do boku niebieskookiego, bo coraz ciężej było mi utrzymać równowagę. Miałam wrażenie, że płaszcz, który na sobie miałam, był wypchany kamieniami. Ciągnął mnie on do ziemi, przez co tak bardzo chciałam móc położyć się już do łóżka. Chris trzymał mnie przy swoim boku i tylko dzięki niemu mogłam pokonywać kolejne metry po kostce brukowej. Dzielnie znosił wszystkie moje osiągania się, lecz nawet on musiał stracić kiedyś cierpliwość.

Czułam, jak się zatrzymaliśmy. Tak, czułam, bo oczy już dawno miałam zamknięte. Brunet odsunął się ode mnie na moment. Trwało to zaledwie sekundę, ale ja już zdążyłam się zachwiać. Lecz nie zdołałam upaść, bo ponownie poczułam na swoich plecach jego dłoń, tylko że tym razem druga znalazła się pod moimi kolanami, a chwilę później straciłam kontakt z podłożem.

Od razu otulił mnie zapach świeżo zmielonych ziaren kawy. Nie wiedziałam skąd u niego taka woń, ale zaciągnęłam się tym zapachem, rozkoszując się każdą jego nutą. Ułożyłam głowę na piersi mężczyzny, czując, że brakuje mi tylko chwili, by zasnąć. Nie przejmowałam się tym, jak nierozważne było to w towarzystwie niebieskookiego. Było mi tak niesamowicie wygodnie, że zrobiłabym wszystko, co by mi powiedział, byleby móc jeszcze chwilę zostać w jego ramionach.

Straciłam rachubę czasu i już całkiem nie wiedziałam, ile go minęło. Minuta, dwie, pół godziny. Jedyne co utwierdziło mnie w przekonaniu, że czas wciąż biegł do przodu, było ciepło owiewające moje policzki, gdy weszliśmy do środka jakiegoś budynku. Ułożyłam dłoń na piersi mężczyzny, uchylając odrobinę swoje powieki. Od razu ujrzałam zarost na brodzie bruneta, który mnie niósł, ale nawet kiedy wyciągnęłam rękę, by go dotknąć, on nie spojrzał na mnie. Wciąż patrzał twardo przed siebie, a jego wzrok nie wyrażał ani grama emocji. Dotknęłam jego policzka, próbując doszukać się w jego spojrzeniu choćby skrawka uczucia, z jakim jeszcze chwilę temu odzywał się do mnie w obecności mojego prześladowcy. Nic takiego nie miało miejsca. Jego wzrok był zimny i bezwzględny.

Mężczyzna zaniósł mnie do salonu i usadowił na kanapie. Odszedł na chwilę, a ja poczułam momentalnie chłód gdy nie było go obok. Tkwiłam w jednej pozycji, mając nadzieję, że Chrisa wróci za moment. Gdy zobaczyłam, jak idzie w moim kierunku, chciałam wstać, lecz od razu zakręciło mi się w głowie, a jego dłonie stanowczo posadziły mnie z powrotem na sofie. Pomógł mi ściągnąć z siebie płaszcz, a gdy to zrobił, wiedziałam, że chce znowu zostawić mnie samą. Złapałam go za rękę, lecz w odpowiedzi zyskałam jego zimne spojrzenie, na co skuliłam się odrobinę, ale nie zaprzestałam swoich czynów. Starałam się przyciągnąć go do siebie, ale czułam, jakbym walczyła ze ścianą.

— Przytul mnie — poprosiłam. Potrzebowałam czyjeś bliskości. Chciałam, by komuś na mnie zależało, poczuć ciepło i bliskość drugiego człowieka.

— Idź spać, jutro pogadamy — rozkazał twardo, a w jego głosie wyczułam nutę groźby, ale nawet ona mnie nie zniechęciła.

Starałam się ponownie przyciągnąć go do siebie, ale on, zamiast się zbliżyć, bez problemu wydostał się z mojego uścisku i odszedł w nieznanym mi kierunku. Obserwowałam go, jak odchodzi i miałam ochotę krzyczeć, by wrócił, lecz nic nie wydostało się z moich ust.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now