— Pomyśl, ile czasu byśmy się utrzymali, gdybyśmy ciągle siedzieli w jednym miejscu? — Skrzywiłam się na jego kąśliwą uwagę, ale miał rację, moje pytanie było głupie. — No właśnie. Skup się lepiej na zyskiwaniu klientów.

Pomimo że jego ton głosu wcale nie brzmiał na przyjazny, to w pewien sposób widziałam w nim zwykłego mężczyznę, którego mogłabym na spokojnie spotkać na ulicy, a może nawet pomógłby komuś zepchnąć zepsuty samochód z drogi. Coś w nim dodawało mu spokojnego wyglądu, nawet kiedy wiedziałam, czym się zajmował. Nawet wstręt do narkotyków nie zburzył tej otoczki wokół niego, której nie potrafiłam się pozbyć, a bardzo chciałam. Sergio był trochę podobny do Chrisa. Lecz tylko ze swojej powagi i pewności siebie. Chris o wiele bardziej przerażał mnie samą swoją obecnością. Dokładnie jakbym patrzała w lodowate oczy diabła. Aż od samego myślenia przechodziły mnie ciarki, dokładnie jak w momencie, gdy na mnie patrzał. Nawet obejrzałam się zlękniona, że mógłby gdzieś czaić się w ciemności i nie wiedziałam, czy bardziej bym się go wystraszyła, czy odczuła ulgę, bo w pewien sposób mnie pilnował.

Wciąż lekko zamyślona obserwowałam oddalającą się sylwetkę Sergio, lecz ten nie odszedł daleko, zanim zatrzymał się i zwrócił swój wzrok ponownie w moim kierunku.

— Jak się mają sprawy z Chrisem? — spytał, wciąż obserwując mnie swoim uważnym spojrzeniem. Czułam się pod nim niekomfortowo i zaczęłam obawiać się, że moje kłamstwo może nie zabrzmieć na tyle wiarygodnie, by mógł mi uwierzyć, dlatego, zamiast wymyślać najlepsze scenariusze, postawiłam na jeden, najprostszy i najbardziej prawdopodobny.

— Udało mi się z nim wczoraj spotkać. — Odwróciłam wzrok przed wypowiedzeniem kolejnych słów i miałam szczerą nadzieję, że potraktuje to jako moje zdenerwowanie, wywołane jego osobą. — Chyba niczego nie podejrzewa. — Zerknęłam na ułamek sekundy, nie mogąc powstrzymać się, by zobaczyć reakcję mężczyzny, ale gdy napotkałam jego kamienny wyraz twarzy, ponownie opuściłam spojrzenie na swoje buty. — Chcę spróbować jeszcze jutro pójść do jego klubu.

Przez chwilę między nami nastała długa cisza, a ja zaczynałam mieć obawy, czy na pewno uwierzył w to co mówiłam. Nie mogłam powstrzymać wszystkich reakcji swojego ciała, które jasno dawały znak o moim zdenerwowaniu. Wręcz zaczynałam wyobrażać sobie scenariusze, które mogłyby się odbyć, gdyby Sergio jednak odkrył, co tak naprawdę było między mną a Chrisem. Niewidzialna pętla zaciskała się na moim gardle. Dopiero gdy usłyszałam pierwsze słowa dilera, odczułam odrobinę ulgi.

— Nie ciesz się zbyt wcześnie. Chris jest przebiegły i jeśli chcesz pożyć dłużej, radzę przyłożyć się do swojej roboty. To samo tyczy się nas — dodał, gdy uniosłam na niego swoje zaskoczone spojrzenie. W pewnym sensie dawał mi dobre rady, nawet jeśli zawarł w nich również i swoją groźbę. — Pamiętaj, Chrisa nie łatwo upić, ale to nie oznacza, że jest to niemożliwe, a jeśli tak bardzo wierzysz w swoje szczęście, możesz spróbować w inny sposób rozwiązać mu język.

Rzucił w moim kierunku, małe zawiniątko, które ledwie udało mi się złapać i odszedł, pozostawiając mnie w ciemnym magazynie całkiem samą. Choć na tę myśl po plecach przeszły mi zimne dreszcze, to wciąż pozostałam w jednym miejscu, obawiając się wracać przez ciemne korytarze. Kiedyś musiałam to zrobić, ale póki moją głowę zaprzątały słowa Sergio, to mogłam pozwolić sobie na chwilę zwłoki.

Od początku opcją upicia niebieskookiego była przeze mnie omijana, bo nie wyobrażałam sobie, jak mogłabym to zrobić. Sama nie miałam najmocniejszej głowy do picia. Do tego Chris zapewne nie był taki głupi, by upić się z byle powodu. Wiedział, ile osób czekało, by wykorzystać taki moment. Nie mógł sobie na to pozwolić nawet we własnym klubie.

Zanim Cię PoznałamWhere stories live. Discover now