-Za piętnaście minut dobijemy do brzegu - oznajmił Braden, stając u mego boku.
Minęło kilka dni od chwili, w której zostawiłem Carmen w rękach Charlotte Cole. Skłamałbym, gdybym powiedział, że o niej nie myślałem. Wręcz przeciwnie, nie mogłem wyrzucić jej z głowy, co tylko wzmagało moją frustrację.
Gdy dotarliśmy na wyspę, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do rezydencji. Czułem na sobie spojrzenie Bradena, podczas gdy Camdan uparcie mojego unikał. Samochód zatrzymał się przed drzwiami. Wysiadłem i ruszyłem w stronę wejścia, a potem prosto do mojego gabinetu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Potrzebowałem chwili samotności.
Zdjąłem bluzę i rzuciłem ją na kanapę. Kanapę, na której siedziała, czytając listy. Zatrzymałem się na chwilę. Mignęło mi wspomnienie skulonego ciała Carmen i jej drżący głos, gdy ściskała w małych dłoniach stary papier. Zacisnąłem zęby i rzuciłem okiem na biurko, zanim opuściłem gabinet i wkroczyłem do sypialni, a stamtąd prosto pod prysznic. Kurwa. Zimna woda uderzyła w moją twarz, chłodząc myśli. Musiałem wziąć się w garść. Była bezpieczna, to było najważniejsze.
To koniec.
Zakręciłem wodę i przesunąłem szklaną ścianę. Osuszyłem ciało i wróciłem do sypialni. Spojrzałem na czarny ekran telefonu. Odblokowałem go i zauważyłem, że mam nieodebrane połączenie od Hamisha. Oddzwoniłem w drodze do gabinetu.
-Coś nowego? - rzuciłem co słuchawki, gdy odebrał.
-Nic, ani śladu. Facet dosłownie rozpłynął się w powietrzu - odparł przytłumionym głosem.
Odpowiedziałem mu milczeniem.
-Będziemy szukać dalej - oznajmił, choć oboje wiedzieliśmy, że szanse na odnalezienie Iana Cole'a malały z godziny na godzinę.
Opadłem na fotel.
-Nie - powiedziałem, ściskając nasadę nosa. -Nie będziemy marnować więcej czasu.
Cisza po drugiej stronie słuchawki zaczęła się przeciągać.
-Jesteś pewien?
Byłem.
Nie chciałem poświęcać kolejnych lat życia na pogoń za zemstą. Wciąż nawiedzało mnie wspomnienie z nocy, której pozwoliłem przejąć kontrolę wściekłości. Człowiek zaślepiony nienawiścią, nie widzi niczego innego. Nadszedł czas, aby otworzyć oczy.
-Minęło kilka dni. Może być wszędzie.
Hamish westchnął do słuchawki.
-Dobrze. Kończymy to.
To koniec.
-Tak.
-Gdybyś czegoś potrzebował, będę pod telefonem - rzekł Hamish.
Rozłączyłem się.
Rzuciłem telefon na biurko. Przez chwilę wpatrywałem się w ciemny blat, a potem wstałem. Wyszedłem na korytarz i zatrzymałem się przed drzwiami do pokoju obok. Złapałem za klamkę. Drzwi natychmiast ustąpiły. Pchnąłem je i wszedłem do środka. Nic się nie zmieniło. Wszystko było ustawione tak, jak to zostawiła. Zbliżyłem się do łóżka i przesunąłem palcem po pościeli, w której spała o wiele nocy za dużo, a potem podszedłem do stolika, na którym stał wazon z - uschniętymi już - polnymi kwiatami. Obok leżała moja koszulka, w której spędziła noc po naszym zbliżeniu. Była starannie złożona, co wywołało we mnie niezrozumiałą irytacją. Sięgnąłem po materiał i zacisnąłem na nim pięść.
Drzwi otworzyły się niespodziewanie. Jinny zatrzymała się w progu na mój widok.
-Och - zająknęła się. -Przepraszam, nie spodziewałam się ciebie tutaj - zrobiła krok w tył.
YOU ARE READING
Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONE
RomanceMężczyzna zawładnięty żądzą zemsty. Kobieta, która stała się karą za wyrządzone krzywdy. Dwie rodziny, jedna wojna, morze krwi. Tomas został skazany za morderstwo swoich najbliższych, którego nie popełnił. Gdy wychodzi na wolność, przyświeca mu je...