Rozdział 38

4.2K 210 25
                                    

15 marca

"Ryanie,

mam nadzieję, że nie będziesz miał mi za złe, że odważyłam się do Ciebie napisać. Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. Jesteś niesamowitym człowiekiem, co jest rzadkością w kręgach, w których jesteśmy zmuszeni się obracać. Poruszyłeś mnie. Te kilka dni spędzone w Twoim towarzystwie, otworzyły mi oczy na tak wiele spraw... Byłeś jak pierwszy dzień wiosny po długiej, mroźnej zimie. Dzięki Tobie choć na chwilę odżyłam. Przywróciłeś mi wiarę, że szczęście istnieje naprawdę i wcale nie jest tak trudne do osiągnięcia, jak mi się do tej pory wydawało, za co będę Ci dozgonnie wdzięczna.

Martha"

-A więc od tego się zaczęło - wyszeptałam, odkładając pierwszą z kartek na niski, szklany stolik.

Tomas odchylił głowę na oparcie fotela.

-Nasze rodziny przez jakiś czas ze sobą współpracowały. Prawdopodobnie to właśnie wtedy mój ojciec poznał twoją matkę - odparł Tomas.

-Musiał zrobić na niej ogromne wrażenie - stwierdziłam.

-Wbrew temu, co zapewne myślisz, był inteligentnym i dobrym człowiekiem.

Zmarszczyłam brwi.

-Nie mam powodu, aby myśleć o nim źle, Tomasie, a patrząc na to, jak bardzo pragnąłeś go pomścić, wierzę, że był wspaniałym ojcem.

Tomas siedział kilka metrów ode mnie, ale nawet z takiej odległości dostrzegłam, jak mięsień w jego napiętej szczęce drgnął. Był częściowo skryty za masywnym biurkiem podobnym do tego, które niegdyś należało do jego ojca. Jego spojrzenie stało się w jednej chwili nieodgadnione i mogło kryć się za nim wszystko albo nic. Zawładnęły nim myśli, ale nie miałam odwagi prosić, by się nimi podzielił. Podkuliłam nogę, układając się wygodniej na obitej ciemnobrązową skórą kanapie.

Spojrzałam na kolejny list.

7 kwietnia

"Ryanie,

nie mogę przestać myśleć o tym, co mi powiedziałeś. Twoje słowa nawiedzają mnie w najmniej odpowiednich momentach. Nie dają mi spać. W głowie mam mętlik i czuję tak wiele... To takie dziwne, po kilku latach wewnętrznej pustki. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogę się doczekać, aż znów pojawisz się w Londynie. Twój widok przynosi mi ulgę. Odganiasz demony, które już od dawna natrętnie mnie nawiedziały. Przepraszam, jeśli brzmię chaotycznie, ale tak też się czuję. Zresztą, nie szkodzi - wiem, że będziesz wiedział, co siedzi w mojej głowie. Widzieliśmy się zaledwie kilka razy, a odnoszę wrażenie, jakbyś potrafił czytać mi w myślach. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Jednocześnie muszę cię prosić, abyś nie odpisywał na moje wiadomości - poczta nigdy nie trafia bezpośrednio w moje ręce.

Martha"

Odłożyłam delikatnie kartkę, bojąc się, że zesztywniały papier rozpadnie się w mojej dłoni.

-Cokolwiek ich połączyło, bardzo szybko się rozwijało - rzekłam.

Tomas potarł palcem wskazującym górną wargę.

-Jedyne co mamy, to kilka kartek, które dzielą od siebie trzy tygodnie. Nie wiemy, co wydarzyło się w międzyczasie. Nie wiemy nawet, jak długo mój ojciec przebywał wtedy w Londynie.

-To prawda - musiałam się z nim zgodzić.

Jednocześnie słowa mojej matki lawirowały w mojej głowie. Były... pełne emocji i jak sama to określiła, nieco chaotyczne. Wyglądało na to, że Ryan MacCann zupełnie zawrócił jej w głowie. Z drugiej strony nie mogłam przestać się zastanawiać nad "wewnętrzną pustką" i nawiedzającymi ją "demonami".

Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now