13. i love how he hugs me

782 65 142
                                    

Ich usta łączyły się w pojedyńczych pocałunkach. Napajali sie swoim dotykiem, muśnięciami swoich warg i ciepłem które oddawali sobie nawzajem. Dłonie starszego maturzysty powoli wędrowały po chłodnym i bladym ciele przewodniczącego. Który wzdychał co chwila w różowe i pełne usta Hwanga.

Co miał zrobić gdy zblizenie ze starszym tak na niego działało. Pomrukiwał w jego usta mocniej zaciskając dłonie na jego ciężkich barkach. Ten wieczór zapowiadał się inaczej, a skończył sie na kanapie Hwanga, zostawiajac tam chłopaków całujących się.

Z każdym pocałunkiem, każdy centymetr ciała blondyna został dotknięty przez duże dłonie ciemnowłosego. Odpiął kilka guzików jego czarnej koszuli i wpełznął pod nią dłonią. Oderwał się na chwilę od jego różowych ust, by ponownie wpić je w bladą skórę na obojczykach młodszego.

- Felix - usłyszał obok siebie glos, nie należący do Hyunjina. Zignorował to wracając do dyskomfortu spowodowanego ustami maturzysty.

- do chuja Yongbok! - na te słowa blondyn wstał jak poparzony. Rozejrzał się dookoła siebie zdyszany, oddychając ciężko. Zamrugał parę razy orientując się o czym jeszcze chwilę temu śnił, a raczej o kim. I co w tym śnie robili.

- boze co ty taki przestraszony. - parsknął śmiechem Seungmin rozwalając się na ławce. Lee zmarł słysząc obok siebie głos Minho, co oznaczalo ze musiał być z nim też Hwang. Kilka sekund później grupa czwartoklasistów zjawiła się obok nich. Jego oczy spotkały się z ciemnymi tęczówkami Hyunjina a on po prostu zabrał swój plecak i wyszedł nie wiedząc co się z nim dzieje.

Jak to możliwe że śniło mu się coś takiego?

- gdzie ty popierdalasz - krzyknął Jeongin dobiegając do przyjaciela. - weź, miałem pojebany sen - westchnął przecierając twarz dłońmi. Oparł się plecami o ścianę za nim i przymknął deliaktnie swoje oczy. - spokojnie, to pewnie tylko zwykły sen. - uśmiechnął się pocieszająco młodszy brunet.

- ustalamy szczegóły imprezy u Hwanga - mruknął łapiąc za ramię piegusa. Ten jednak zmarszczył brwi nie wiedząc nawet o jakiejś inprezie. - ah no tak, Hwang robi impreze. Pewnie byś nie poszedł ale mówię ci teraz bo i tak idziesz, i nie ma żadnego ale. - dodał uradowany Yang ciągnąć blondyna za sobą z powrotem na stołówkę. Z której dochodził głos Seungmina. Który był widocznie za głośno.

- on jest mega hot! - krzyknął Kim uśmiechając sie szeroko jak debil. Dwojka przyjaciół usiadła do szerokiego stolika. Felix ,obok Hwanga i Minho, a Jeongin na krawędzi koło Chana.

- kto jest hot? - zapytał zainteresowany Lee, wypowiadając te słowa poczuł na sobie ramię siedzącego obok chłopaka. Głowa Hyuna znalazła się na jego ramieniu, objął go. Byli blisko siebie, bardzo blisko. Ale Felix nie mógł powiedzieć że mu sie to nie podobało, bo podobało. Uśmiechnął się przez ten gest lekko, sam do siebie. co jednak wcale nie umknęło uwadze Changbina i Chrisa.

- Pan of wuefu, mamy nowego na zastępstwo  - pisnął uradowany Kim. Seungmin miał punkcie na oglądaniu dram z romansem z nauczycielem I zawsze o takim marzył. Jak bardzo źle to nie brzmi, ale taki już był, co mamy poradzić nie?

Hwang chciał zaznaczyć swój teren, by Felix przypadkiem nie pomyślał sobie że nauczyciel wychowania fizycznego serio może być całkiem przystojny. Ułożył swoją dłoń na czarnych spodniach piegusa i delikatnie zacisnął ją na jego udzie. Przymknął oczy trzymając go kurczowo w swoich ramionach. Czuł na sobie wzrok większości grupy, ale wcale mu to nie przeszkadzało. No w końcu o to w tym wszystkim chodziło prawda?

- boże Min..a ty znowu z tym - Westchnął Felix wiedząc że Kim ma bzika na tym punkcie. Ten jednak jedynie pokiwał energicznie głową potwierdzając jego slowa.

- i tak nie będzie cie chcial - dogryzł mu Changbin wytykając w jego stronę palcem. Seungmin na to wywrócił oczami zakładając swoje ręce na piersi. - nie wierzycie we mnie lamusy? To sie jeszcze przekonany. - wytknął do nich język otwierajac swój malutki pomarańczowy soczek w kartoniku. Otworzył papierową rurkę, wbił ją w pazłotko na wierzchu opakowania i upił kilka szybkich łyków napoju.

Seungmin kochał soczki w kartonie. Raz na urodziny od felixa i Beomgyu dostał cztery duże kartkony z małymi soczkami w srodku. Marzenie kazdego soczkomaniscza, takiego jakim był Kim Seungmin.

Felix nie mógł normalnie rozmawiać z przyjaciółmi mając świadomość że Hwang trzyma go teraz w tali, miziając dłońmi po całym torsie, może gdyby nie ten głupi sen Który akurat tego dnia musiał mu się przyśnić wszystko byłoby w porządku. I to nie tak że czuł sie źle gdy starszy chlopak go dotykał, bo nadal nie miał z tym najmniejszego problemu. Po prostu czuł się źle z myślą że śnił o takich dziwnych rzeczach. Jednak, nie miał potrzeby komukolwiek o tym mówić, bo nie było sensu.

Czując dłoń Hwanga na swoich włosach. Ułożył głowę na jego silnym barku zamykając delikatnie swoje powieki, starszy wplótł palce w jego włosy delikatnie się nimi bawiąc tak by nie pociągnąć młodszego zbyt mocno i nie zrobić mu oczywiście przy tym krzywdy, bo tego Hwnag za wszelką cenę nie chciał. No bo w sumie czemu miałby chcieć prawda?

Uśmiechali się do siebie jak głupi, nawet nie zwazając uwagi na to ze reszta ich przyjaciół dawno uciekła ze stołówki zostawiając ich samych sobie. Hwang cieszył się, gdy oderwał wzrok od ciemnych oczu piegusa a przy stole nie zastał nikogo prócz nich. Natomiast Felix, nawet sie nie zdziwił.

- zostaliśmy sami, jak zawsze - uśmiechnięty od ucha do ucha Hwang z powrotem spojrzał na przewodniczącego. Przejechał palcem po jego prostym, obsypanym pięknymi i ciemnymi piegami nosku. - liczyłeś kiedyś swoje piegi? - zapytał wprawiając młodszego chłopaka w lekkie zakłopotanie. Spojrzał na niego delikatnie zmieszany.

- czemu miałbym? nie lubie ich - parsknął cicho chowając dłonie do kieszeni swojej szerokiej zielonej bluzy z pokemonami na rysunku.

- to ja policze - uśmiechnął się szerzej sprawiając że na twarzy Yongboka, ten radosny śliczny uśmieszek również się zjawił. Hyunjin zaczął faktycznie liczyć wypieki na twarzy chłopaka, i naliczył ich trochę. Jednak nie wiadomo czy nie policzył jakiegoś dwa razy, i na pewno nie zliczyl ich wszystkich.

Bo poddał się gdy było ich tylko dwadzieścia dwa.

- jesteś beznadziejny w liczeniu - mruknął niezadowolony Felix słysząc dzwonek na lekcje. Na koreański. - a ty beznadziejny w koreańskim Który teraz masz. Powodzenia myszko. - uśmiechnął się jedynie zalotnie i uciekł ze stołówki. Zostawiając tam zakłopotanego Yongboka, z czerwoną twarzą niczym pomidor lub burak. Blondyn zarzucił na siebie kaptur i biegiem ruszył w stronę sali od języka koreańskiego. Na której nie mógł się skupić.

A tego powodem nie mógł być nikt inny, jak nie Hwang Hyunjin.
Ale czy myślenie o nim przez cały czas, miało jakies znaczenie? jakis sens?

   hejka, to kolejny rozdział i mam nadzieję że wam się podoba. Teraz lecę szybko z rozdziałami więc myślę że będziecie zadowoleni.
Milego dnia/nocy
xoxo

I can be your moon, and you can be my star | hyunlixWhere stories live. Discover now