7. I can't stop thinking of u

902 71 93
                                    

Przekroczenie drzwi domu Hwanga był już momentem od którego Felix nie mógł się wycofać. Rozejrzał się po wnętrzu czując na sobie jedynie wzrok starszego chłopaka.

- tu jest jakby luksusowo - mruknął pół żartem do siebie co nie obeszło się bez sluchu Hyunjina. - o chłopcy jesteście już - do przedpokoju wbiegła ciemnowłosa kobieta z wielkim uśmiechem na twarzy. - dzień dobry Felixie, mam nadzieję że lubisz kimbap bo właśnie wam je zrobiłam - powiedziała uśmiechnięta. Blondyn nie był aż tak zestresowany jak każdy by się domyślał ale gdy zorientował się że to przecież mama maturzysty rozmawiała z nim w szkole zrozumiał że gorzej być już raczej nie może.

Drugoklasista skinął głową na jej słowa i odwzajemnił mały uśmiech.- to bardzo się ciesze - wstąpiła na krótką chwilę do kuchni kiedy Felix zdążył zdjąć z siebie swoje biale buty. Wróciła z talerzem w rękach który od razu podała swojemu synowi.

- wezcie to i zrobcie ten projekt, w razie gdyby Hyunjin cie denerwował - zwróciła się do piegusa. - to schodz na dół i mi powiedz to spiore mu dupe - uśmiechnęła się szeroko słysząc w odpowiedzi uroczy śmiech Felixa.

Razem ruszyli do pokoju Hwanga który znajdował się na górze. - masz szczęście ze swoją mamą - mruknął młodszy gdy przekroczyli drzwi sypialni ciemnowłosego. Starszy jednak spojrzał na chłopaka marszcząc swoje gęste brwi.

- debil - westchnął maturzysta siadając na łóżku i wrzucając do buzi kawałek jedzenia. - zabierajmy się do pracy to szybciej sobie pójdę - powiedział Felix chwytając za swojego laptopa, który przyniósł w różowym pokrowcu. Hwang widząc to wyszczerzył sie szeroko parskając cichym śmiechem.

- różowy? serio? - blondyn odwrócił wzrok na niego wywracając ciemnymi oczami. Włączył urządzenie siadając po turecku na podłodze. - masz problem do różowego panie poważny? - wytknął do niego język.

- skądże! Kocham różowy - uśmiechnął się siadając obok. I zabrali się do pracy, Hyunjin co chwila spoglądał na młodszego blondyna zastanawiając się jak takie urocze stworzenie trafiło akurat na jego szkole, jego znajomych i po prostu na niego. Był dla niego idealny. Jego idealne ciemne oczy, których iskierki zdobiące jego tęczówki sprawiały że Hwang czuł się dziwnie w jego towarzystwie.

Nie wiedział co się z nim dzialo gdy obok był Felix. Znał go od rozpoczęcia roku, może dwa miesiące, ale mimo to czuł jakby znal go przez całe swoje nastoletnie życie. Felix go nie lubił, i maturzysta był tego w stu procentach pewien. Robił irytujace rzeczy, to czego mlodszy najbardziej nie lubił. Ale z każdym kolejnym dniem listopada. Z kazdą kolejną spędzona razem przerwą w szkole, miał wrażenie że coś się zmieniło. Że przewodniczący go polubił.

Chciał by naprawdę tak było. Chciał by Felix go polubił, nawet nie w taki sposób w jaki on go lubił.  Lecz chociaż jako przyjaciela, przynajmniej głupiego znajomego. Zależało mu, by traktował go poważnie, a nie jak głupiego palanta ze szkoły który sprawia mu tylko problemy u dyrektora. Chciał czegoś więcej niż bycie dla niego tylko problemem.

Obserwował go przez jakiś czas, próbując zliczyć wszystkie ciemne piegi które były na jego twarzy. Po dwóch godzinach pracy, zjedzeniu całej porcji kimbapu i skończeniu prezentacji jaką mieli za zadanie zrobić Felic westchnął obracając się na plecy na podłodze.

- w końcu - mruknął jakby do siebie ale po części też do Hwanga.
- oby dobrze nam poszło - uśmiechnął się lekko maturzysta spoglądając na blondyna z góry. Położył się obok niego nadal nie zdejmując z niego wzroku. Oparł do o łokieć by mieć na niego lepszy widok.

- co sie patrzysz? - ich oczy spotkały się ze sobą, w oczach Hyunjina coś błysnęło. Gdy patrzał w brązowe tęczówki przewodniczącego, zdawał sobie sprawę, jak dziwnym uczuciem go darzy, i jak szybko zdołał je poczuć. Było to dla niego dziwne, bo nigdy nie czuł się aż tak w kimś zatracony. Zawsze liczyło się dla niego tylko jedno.

Co było chyba oczywiste dla każdego z uczniów szkoły, i przede wszystkim dla nas. Hwang wymieniał swoje dziewczyny jak rękawiczki, nie przejmował się ich uczuciami, czy go lubiły, czy liczyły jednak na coś więcej. Nie przejmował się tym kompletnie, liczył się dla niego tylko on sam. Ale q lrzypadku Felixa, gdy po raz pierwszy zobaczył go na korytarzu, ze zwanym mianem przewodniczącego klasy 2c. Zatracił się w tym młodym drugoklasiscie jak nigdy.

I cieszył się, cieszył się że właśnie padło na niego. Na tego Lee Felixa.

- nic - odparł po dłuższej chwili, Felix parsknął śmiechem układając się na swoim ramieniu. Nadal patrzał w oczy maturzysty, i mimo że szczerze go nie znosił, to jednak spędzanie czasu z Hwangiem, nie było wcale aż takie złe.

Podczas robienia projektu, rozmawiali, o szkole, o ich przyjaciołach o wszystkim co ich dotyczyło, o innych ludziach, o paleniu papierosów, o miłości Felixa do pieczenia brownie.

Felix uważał to za miłe, ze mimo myślał że starszy zawsze starał mu się dogryzać i go irytować to chciał się czegoś o nim dowiedzieć, o jego życiu i tym co lubił robić. Doceniał to, tak samo jak starszy chłopak doceniał Felixa i to co robił.

- wiesz, w sumie to się nie dziwię tym wszystki. dziewczynom które na ciebie lecą - mruknął piegowaty przypatrując się powolnie twarzy towarzysza. Starszy dość trochę zdziwił się na pewnie siebie słowa Lee. Jednak nie zaprzeczyłby, na pytanie że nie byłby z tego zadowolony.

- tak? dlaczego tak sądzisz?

- bo jestes przystojny - odparł szybko. - ale..

- zawsze musi byc to glupie ale nie? - zaśmiał się ciemniwłosy uśmiechając się lekko. Felix Skinął głową na jego słowa potwierdzając to przy tym.

- ale, palisz. Dostajesz dzięki temu minus dziesięć od atrakcyjności.

- ale że aż minus dziesięć?Jesteś okropny Lee! - oburzył się zakładając ręce na piersi. - no co taka prawda, jesteś ładny ale od ciebie jebie, więc już tak fajnie to nie jest.

- nie jebie! to że pale nie znaczy że od razu jebie fajkami - przeczesał dłonią włosy opierając się plecami o swoje łóżko.

- to to znaczy Hwang - wytknął do niego język.

Na jego odpowiedz starszy nic nie powiedział. Złapał za poduszkę z łóżka i przywalił blondynowi w twarz. Ten otworzył szerzej usta mrugając szybko pare razy.

- co ty właśnie zrobiles Hwang? - zapytal retorycznie młodszy na co usłyszał głośny chichot. - a co? Chcesz jeszcze raz? - znowu obrzucil go biala poduszką którą jednak tym razem przewodniczący mocno złapał, wyrwał ją z rąk Hwanga i rzucił z powrotem do niego.

- o ty mały - wycedził starszy siadając okrakiem na blodnynie okładając go poduszkami, Felix jednak nie byl mu dłużny, zaczął oddawać ciosy będąc coraz bardziej zmęczony. Przewalil ciemnowłosego na ziemie nie zwazając nawet na fakt że właśnie na nim siedział.

- stary pierdziel - szepnął rzucając w niego ostatnią poduszką którą miał pod ŕęką. Patrzał na niego przez chwilę głośno oddychając.

Hwang patrzał na niego od dołu myśląc jedynie o tym jak pięknie wtedy wyglądał.

- no i na co się patrzysz - mruknął podnosząc się z niego szybko.
- na ciebie? - parsknął śmiechem idąc w jego ślady. - jesteś okropny.

Wieczór Felixa zakończył się jeszcze na kolacji w domu maturzysty, na którą zaprosiła go bardzo nalegając, jego mama. Cała noc myślał o tym co dzieję się w jego głowie, a wcale nie było to takie łatwe. Gdy w końcu zasnął, mógł odpocząć od natrętnych myśli jakie umysł wpajał mu do głowy.

Myśli o Hwangu


   kolejny rozdział dosyć późno ale nie mogłam się zmotywować do napisania go. Mam nadzieję że się wam spodobał!
Mlego dnia/nocy
xoxo

I can be your moon, and you can be my star | hyunlixWhere stories live. Discover now