-21-

169 23 6
                                    


Mimo drogi która była dość trudna jak na "Dobrego" kierowcę, Kang poradził sobie znakomicie i dotarł w jednym kawałku. Nie licząc jednego zdarzenia, które na całe szczęście nie spowodowało szkód. 

— Ani słowa tacie, zrozumieliście mnie? Bo inaczej nigdzie nas nie puści i będziemy musieli jeździć autobusem.

— Nie ma mowy! — Oburzył się San — Tam śmierdzi i jest tłoczno, a gdzie przepis przestrzeni osobistej? Tam wszyscy się o siebie wręcz ocierają! 

— Ej! — Przerwał mu długą dygresję — Nie przy Jongho.

— Ale przyznać trzeba nie jesteś aż takim złym kierowcą, no może po za tym momentem przy skrzyżowaniu...

— Ja przestrzegałem przepisom. Zawinił ten pirat drogowy, ale to już nie ważne. Wysiadaj, ja wypakuję brata.

Dosłownie dwie minuty później po walce z siedziskiem i pasami od dziecka, wszyscy byli już gotowi do wejścia do wielkiego budynku. Wielkiego na pewno z perspektywy Jongho.  Stali oni tuż przy wejściu. Przez krótką chwilę Kang poczuł Deja Vu którego wolał uniknąć, jednak postanowił nie dać się ponieść emocją i ruszył przed siebie mając na rękach dziecko oraz nastolatka, który wręcz miał jego wzrost.  

Wchodząc do środka budynku od razu skierował się w stronę drzwi z napisem "wstęp dla personalu". Niepewnie chwycił za klamkę lecz drzwi były zamknięte, nic dziwnego. To by było za łatwe by wejść do wytwórni. 

— Coś nie tak? — Zapytał słodkim głosem chłopiec trzymając się jego szyi. 

— Nie skarbie, tylko muszę zadzwonić do przyjaciela by nam otworzył, wiesz? — Chłopiec kiwnął głową, a Yeo odłożył go na ziemię nadal trzymając jego słodkich rączek, jak on cały. Wybrał numer do znajomego i zadzwonił. Chwilę później drzwi otworzył nikt inny jak stary przyjaciel chłopaka.

— Yeosang! — Uśmiechnięty przytulił niemalże od razu przyjaciela ściskając go z całej siły — I kogo moje oczy widzą! Czyżbyś już założył rodzinę? — Jego wzrok zawiesił się na najmłodszym — A ty pewnie jesteś Jonho?

— Jongho, proszę pana — Poprawił go z uśmiechem.

— Wybacz słodziaku — Kucnął tuż przed nim i ścisnął jego policzki — Słyszałem o tobie duuużo dobrego — Chłopiec bez problemu podszedł go wyciągniętych rąk mężczyzny., a ten podniósł go niczym piórko — Jakiś ty leciutki! 

— Hong... — Uderzył go w ramię Kang — Nie zakochaj się w nim czasem. 

— Wiesz że uwielbiam dzieci — Uśmiechnął się nie puszczając dzieciaka — Ty pewnie jesteś Sam  — Tak naprawdę Kim doskonale pamiętał ich imiona, lecz wolał by ci go poprawili przez co zmuszeni są do wypowiedzenia czegoś więcej niż jedynie "Tak" albo "zgadza się".

— Nazywam się San, Park-Choi San — Wyciągnął w jego stronę ekę, a ten od razu odwzajemnił uścisk.

— O tobie też dużo słyszałem, lubisz gry, zgadza się?

— Powiedzmy...

— Lepszy taniec? śpiew?

— Oba.

— Dobra koniec przesłuchania, idziemy już do studio?

— Studio? — Zdziwił się San — Ty tak poważnie?

— A myślisz po co on wynajął dla ciebie całe pomieszczenie do ćwiczeń oraz ogarnął ci nauczyciela? — Zaśmiał się pod nosem Hongjoong — Musi mu na tobie zależeć jak choler- 

— Kim! — Warknął przerywając mu —Nie przy dziecku! 

— Wybacz młody, dawno nie przebywałem w tak młodym towarzystwie — Poczochrał jego włosy i otworzył szerzej drzwi, by wszyscy mogli przejść — No już, mam ograniczony czas oraz ogarnięcie pary spraw.

Po kolei mężczyzna oprowadził wszystkich po całym budynku, zatrzymali się tuż przed drzwiami z numerem 81 gdzie jeden z uczniów trenował swój własny układ.

— Wooyoung! — Krzyknął starajać się być głośniejszy od muzyki lecz ten ani drgnął. 

Jongho aż zasłonił sobie uszy. Było naprawdę głośno. Kim odłożył chłopca i podbiegł do odtwarzacza i wyłączył lecącą piosenkę. Tancerz od razu zatrzymał się. Był w bezrękawniku w kolorze białym oraz w czarnych dresach. Z jego włosów wręcz lała się woda na twarz. 

— Co?! — Warknął jeszcze głośniej — No co! — Odwrócił się, a gdy ujrzał dopiero stojących w wejściu ludzi, uśmiechnął się speszony. Widząc go San'owi zabłysły oczy, a serce zabiło szybciej. — Wybaczcie... — Podbiegł lekkim truchtem i zaczął szeptać coś do Kim'a.

— To twój uczeń — Oznajmił wskazując na chłopaków — Zapomniałeś?

— Miał być... większy...?

— Nie o Jongho chodzi, a o tego z tyłu ciołku.

— No okej, bez agresji dziadku — Uderzył go lekko w ramię i podbiegł do nich —Jestem Wooyoung, jeden z wielu który stara się co sił by być kimś wielkim i pokazać że mogę wszystko.

— Hej Wooyoung, Jestem przyjacielem Hongjoong'a, mam na imię Kang Yeosang, a to Jongho i San.

— Hej Jongho, jesteś taki malutki, myślałem że ciebie będę uczyć — Zaśmiał się — A więc ciebie będę uczyć — Zwrócił się do San'a — Jesteśmy w tym samym wieku?

— Tak, ale masz się i tak odnosić z szacunkiem! — Podszedł do nich Kim.

— Tak tak tak... A teraz uciekajcie bo muszę porozmawiać z moim uczniem, okej? 

— Co ty na to Jongho, idziemy poznać innych tancerzy? 

— A nie mogę zostać? — Hong schylił się do niego i wyszeptał parę słów — Zgoda! Chodź! — Zaczął ciągnąć Yeosang'a za rękę w stronę drzwi.

— Coś ty mu nagadał? — Roześmiał się wychodząc przez drzwi.

— Idziemy na lody, kto nie lubi lodów?


*
*
*
*
*
*
*
*

Aż głupio się witać po takiej przerwie. Przepraszam was za to, ale życie naprawdę daje mi popalić... Nie obiecuję że wróciłam na stałe, ale i też nie uciekam na zawsze! Dziękuję za tych co czekali cały ten czas oraz tych którzy do nas doszli, mam nadzieję że zostaniecie tu na dłużej <3 







ᴄʀuᴍʙs ᴏғ ʟɪғᴇ | sᴇᴏɴɢsᴀɴɢWhere stories live. Discover now