Rozdział 16

633 34 9
                                    

Na samym początku daje ostrzeżenie, rozdział +18!!!



Gdy podjechałam pod swój dom, zarzuciłam torbę na ramię i czym prędzej udałam się do środka. Rzuciłam bagaż w korytarzu, po czym poszłam do łazienki. Rozebrałam się z przepoconych ubrań i weszłam pod prysznic. 

Zimna woda oblała moje rozgrzane ciało, dając mu tym samym ukojenie. Po umyciu się i bezczynnym staniu pod prysznicem wyszłam owinięta w biały puchaty ręcznik. Wyciągnęłam z szafy wygodne ubrania w które natychmiastowo się przebrałam. 

Wchodząc do kuchni otworzyłam lodówkę aby sprawdzić jej zawartość. Nie było w niej kompletnie nic oprócz jajek, dlatego moją obiadokolacją była oczywiście jajecznica. Gdy zasiadłam przy wyspie kuchennej z gotowym posiłkiem, wzięłam do ręki swój telefon, aby zerknąć na wyświetlacz. Widniało na nim kilka powiadomień o wiadomości od Jake'a, których nie miałam zamiaru nawet otwierać i czytać. 

Zawiodłam się jego osobą. 

Wiedziałam, że ma wybujałe ego w szczególności na szkoleniach, gdzie mógł się wykazywać. Był naprawdę dobrym pilotem, nie mogłam powiedzieć, że nie, ale jego osiągnięcia jeszcze bardziej dodawały mu pewności siebie. To, co powiedział dzisiaj w stronę Bradley'a, było po prostu ciosem poniżej pasa. Rozumiałam, że nie wiedział nic o tym, że był tam wtedy też mój ojciec, ale wspominanie bolesnej przeszłości tylko po to, aby móc mężczyźnie dopiec, dlatego, że nie darzą się choćby gramem sympatii, było po prostu ohydne. 

Jedząc przeglądałam social media, po czym wzięłam się za posprzątanie. Nadal kilka pudełek z bibelotami stało nierozpakowanych, dlatego postanowiłam się wziąć także za to. Po około półtorej godzinie dom był perfekcyjnie wysprzątany z czego byłam bardzo zadowolona. 

Zasiadając na kanapie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, dlatego westchnęłam pod nosem i wstałam aby zabrać telefon z kuchennego blatu. 

'Chcesz do mnie wpaść?'

Z lekka zdziwiła mnie wiadomość od Bradley'a, ale z drugiej strony uśmiechnęłam się widząc ją. 

Niewiele myśląc zabrałam klucze od auta oraz przy okazji stertę ubrań należących do mężczyzny. Gdy spojrzałam na jego zwykłą białą koszulkę leżącą na szczycie stosu, wzięłam ją do ręki i rzuciłam na kanapę. 

Nie zauważy jak jedna z wielu innych mu zginie. 

Zamknęłam za sobą dom i wsiadłam do pojazdu. Po drodze zatrzymałam się jeszcze w sklepie, aby nie jechać z pustymi rękoma. 

Stanęłam przed drzwiami bruneta i zadzwoniłam dzwonkiem. 

Chwilę później ciemne drzwi się uchyliły a w nich stanął Bradley. Nic nie mówiąc wyszczerzyłam się jak głupia unosząc jedną rękę z torbą pełną słodyczy, natomiast drugą z alkoholem. Zdawałam sobie sprawę, że picie w środku tygodnia nie było najlepszym pomysłem, ale oboje tego po dzisiejszym dniu tego potrzebowaliśmy. 

Ciemnooki zaśmiał się widząc mnie i bez zbędnego gadania zrobił mi miejsce w drzwiach. 

Szybko weszłam do środka jak do siebie. Ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę kuchni wysypując wszystkie smakołyki na stół. 

- Będziemy musieli przez dwa tygodnie chodzić dzień w dzień na siłownie żeby to spalić, ale warto. - mruknęłam otwierając tabliczkę czekolady i wsuwając jej kawałek do ust. 

Przymknęłam oczy czując jak rozpuszcza się na moim języku i delektując się jej smakiem. Gdy otworzyłam powieki, Bradshaw stał przede mną wpatrując się we mnie z głupkowatym uśmiechem. 

Death race | Top Gun | Bradley BradshawWhere stories live. Discover now