24

336 20 26
                                    

Oto rozdział psoby która właśnie wygrała
😉

Pov:Quackity
Obudziłem się około 14. Nie wiem dokładnie ile spałem ale wiem jedno.
Wilbur mnie zdradza z tą szmatą..
Odwróciłem się na drugi bok i wtedy sklnołem z bólu.
-zapomniałem jak to boli-powiedziałem sam do siebie-to jest przyjemny ból. Ból, który odciąga od problemów.(taka rada dla wszystkich cięcie się nie pomaga)

Wziołem telefon do ręki i zobaczyłem która godzina
-14.30-
Stwierdziłem, że powinienem wstać.
Tak też zrobiłem.
Poszedłem do kuchni ale nie miałem ochoty żeby coś zjeść. Na nic nie miałem ochoty.

Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi. Nie przestraszyłem się jak ktoś mnie zabije to mnie zabije.
W drzwiach stała mi znajona sylwetka to był..

-Quackity?
-hm?
-lepiej się czujesz?-spytał Fundy. Widać było, że się martwił
-..nie..-odpowiedziałem
-bardzo cię przepraszam za mojego ojca-powiedział spuszczając głowę.

Podeszłem do Fundy'iego i pogłaskałem go po głowie.

-to nie twoja wina-powiedziałem z wymuszonym uśmiechem-pewnie ta suka nim manipuluje
-Quackity. Ty próbujesz sam siebie pocieszyć?-spytał Fundy
-Tak..chyba pójdę się przejść
-Dobrze

Tak jak powiedziałem tak zrobiłem. Niestety spacer mnie bardziej przygnębił. Wszędzie było tyle zakochanych par. MAM DOŚĆ!!!

Byłem smutny i jednocześnie zły.
Przyspieszyłem krok i poszłam nad rzekę.
Zobaczyłem tam pewną osobę.
To był Will.
Nie chciałem z nim rozmawiać więc chciałem odejść ale usłyszałem, że rozmawia z kimś przez telefon na głośno mówiący. Dlaczego on rozmawia na głośno mówiący? Dobra nie ważne.
Schowałem się w krzaku i podsłuchiwałem.

-wiesz..wolę pobyć sam-powiedział Will
-ale kochanie-powiedziała to jakaś dziewczyna z którą rozmawiał
-wolę żebyś mnie tak nie nazywała-odpowiedział jej Will
-będę nazywała cię jak chce!
-zrozum, że byłem wtedy po alkoholu

Ciekawe.

-wiesz, że jak się lizaliśmy to widziała nas pewna osoba-powiedziała do niego ta suka
-jaka?
-hm może znasz takiego kogoś jak Alex?

Wilbura najwyraźniej zamurowało. Chyba będę wracać do domu.
była 20.
Miałem już iść do swojego pokoju ale coś przykuło moją uwagę. Podeszłem bliżej czarnego pudełka.

-"wspomnienia"-przeczytałem to co było na pudełku.

Zrozumiałem wtedy, że to pudełko było stworzone przez ze mnie.

Pov:3 osoba
*jak Quackity miał 7 lat*

Każdy w przedszkolu dostał po jednym pudełku na którym było napisane "wspomnienia"
-to jest pudełko w którym będziecie przez całe życie wkładać rzeczy, przedmioty które mają jakieś wspomnienia-powiedziała nauczycielka

Wszystkie dzieci pobiegły do swoich rodziców powiedzieć co dostali. Tylko jedno dziecko zostało.
Nauczycielka odrazu to zauważyłam.

-Alex czy wszystko okey?
-dlaczego nie mam przyjaciół?-zapytał chłopiec
-może i teraz nie masz ale w przyszłości będziesz miał ich dużo-powiedziała z uśmiechem nauczycielka-mam coś dla ciebie co włożysz do tego pudełka. To będzie twoja pierwsza rzecz która ma wspomnienie

Nauczycielka zdjęła czerwoną branzoletke i włożyła do pudełka Alex'a.

-Ale to pani pamiątka po mamie..
-ta branzoletka teraz jest twoja. Nie zapomnij o mnie
-nie zapomnie

*teraźniejszość*
Pov:Quackity

Quackity założył czerwoną branzoletke która znajdowała się w pudełko i się natychmiast rozpłakał.

-następnego dnia pani zginęła w wypadku samochodowym-wyszeptałem to przez płacz

Wziołem pudełko do swojego pokoju i położył na górze szafy.

-nigdy już nie zdejmę tej branzoletki..

Usłyszałem dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć i moim oczom ukazał się..


<420słów>

Idiota&lt;Quackbur&gt;Where stories live. Discover now