16

387 26 10
                                    

Per.Big Q

Miną już miesiąc a ta szmata już zdążyła z Willem wiele przeżyć podejżewajam że ona z nim przeżyła coś więcej niż tylko pocałunek chyba wiecie co. Mam tego już po dziurki w nosie muszę z nią pogadać

-hej Klaudia mogę z tobą porozmawiać na osobność?- zapylulytałem z ciepłem w głosie

-o jasne już idę- odpowiedziała mi szmata

-słuchaj Katy wiem że to Ty i że chcesz znowu mieć Willa dla siebie ale możesz chociaż mnie zostawić w spokoju?- spytałem

-hymmmm niech pomysile-


-nie- odpowiedziała krótko I poszła

A ja wyszedłem z domu i skierowałem się mi w nieznane żeby posiedzieć samemu. Ku mojemu zdziwieniu doszedłełem do domu Jschlatta. zapukałem i otwożył mi on o dziwo nie nachlany

-hej schlatt-

-co chcesz

-czy mogę z tobą posiedzieć lub coś bo ta Kaudia ta szmata zajęła mi mojego Willa-

-HA! A ty mi Wódki nie stawiłeś to se radź sam! . . . Dobra nie będę taki chamski właś do śwodka-

-DZIĘKI SCHLATT!- skoczyłem chłopakowi na ramiona i się go tak trzymałem aż nie zerwał mnie z usicisku

-dzięki że zawsze mogę na ciebie liczyć-

-spoko-

-a co byśmy mogli porobić bo pić mi się nie chcę jakoś teraz przeż te akcje wszysykie-

-rozumiem- odpowiedział I obią mnie jedną ręką w pasie

-Schatt? C co ty robisz?-

I w tamtym momencie wzioł mnie nie ręce i żućł na kanapę która była centralnie obok

-schlatt n n nie proszę wież że kocham Willa-

-a wież że mnie to gówno obchodzi Quackity-

-Schaltt NIE!- Krzyknołem na chłopaka I go mocno walnołem z liścia a ten tylko wźą mnie za ubrania i wywalił z domu posmutniałem a do swego domu nie miałem zamiaru wracać więc poszedłem gdzieś w Las.

Skip time godzina 23.48

Śiedziałem nad jakąś rzeką słonice już zaszło za choryzont a ja Siedziałem I wycierałem łzy w pewnym momencie zasnąłem siniło mi się że Will mnie żucił dla tej lampucyny i wywalił mnie z domu. Obudziłem się I po około minucie zorientowałem się że właśnie tak jest jak we sinie. W pewnym momencie zauważyłem że jestem w kompletnie innym miejscu nie znałem go albo nie kojarzyłem nagle usłyszałem jak ktoś się zbliża przestraszyłem się i szybko wsunołem się bod kordłe (nwm jak się to pisze)

Usłyszałem otwierające się drzwi od tego pokoju gdzie jestem zły szrzerażony leżałem skryty nagle poczułem czyjąś dłoń na moim ramieniu

- hej Alex wiem że nie sipisz wstawaj- odezwał się znajomy mi głos

-D Dream? Co ty tu?-

- aa uciekłem se bo nie chciało mi się siedzieć-

-a okej-

-a czemu leżałeś nad jeziorem?-

-długa historia-

-a możesz ją skrycić?-

-Will mnie żucił i z domu wywalił dla jakiejś Szmaty znowu-

-Oi nie zaciekawie no trochę-

Nagle Dream usiadł obok mnie I przytulił na pocieszenie. Także go przytuliłem ale w dodatku zacołem płakać

-już spokojnie-

Prubował mnie uspokoić lecz na darmo to robił bo za bardzo byłem przygnębiony tym wszystkim.

Wiem wiem cudny rozdział ehhh żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce 480 słów wlcieszcie się

Idiota<Quackbur>Where stories live. Discover now