12

486 27 49
                                    

Na wstępie chcę poinformować że ta książka jest pisana po pijaku i nwm co się w niej dzieje więc nie zwracać uwagi na jakieś pojebane akcje tam

MIŁEGO CZYTANIA :)

Per.Quackity

Czekałem na Sapnapa i Karla i na przebieg akcji bo powiedziałem dla Sapnapa to co miałem I uzyskałem jedną odpowiedź "pogadamy" na te słowo się przeraziłem bo Sapnap jest do wielu rzeczy zdolny Wilbur prubował mnie pocieszyć że wszystko będzie okej ale ja w to nie wieżyłem.

Po 4 godzinach usłyszałem trzask drzwi I już wiedziałem że Sapnap był zdenerwowany
Bałem się ale przed wejściem chłopaka Will powiedział mi że jeśli coś to będzie obok mnie i mnie obroni

-h hej Sapnap G gdzie Karl?- zapytałem łamiącym się głosem

-w domu i żeby lepiej się o tym nie dowiedział że nas zdradziłeś z tym zabiakiem!-

-wypraszam sobie- wtrocił się Will

-no ale z wyglontu trochę jesteś-

-dobra nie ważne ale jak Karl zobaczy cię z tym czymś to wiec że on tego nie wytrzyma-

-oiii no wiem ale to nie moja wina że jestem takim alkocholikiem przepraszam-
Byłem już ku płaczu

-nie rycz tylko i po prostu udawajmy że Ni byłeś z nim ok?-

-po pierwsze ten "nim" ma imię a po drugie to przezemnie tak się stało Quackity niczemu nie zawinił bo nawet przezemnie prawie umarł-

-czemu to powiedziałeś?-

-jakto prawie umarł?!-

I zaczęła się kłutnia o to a ja tylko Siedziałem I płakałem jak malutkie dziecko nie chcę żeby się kłućli

-PRZESTANICIE!- krzyknołem

-nie wtrącaj się krasnalu-

-cofnij te słowa-

Will wyją wźoł nóż z półki miał już się rzucić na Sapnapa ale stanołem pomiędzy nimi cały we łzach i wtuliłem się w mojego chłopaka żeby odebrać mu nóż i im zagrozić że se go wbije jeśli się nie uspokoją jak to zrobiłem to od razu podziałało i siedzieli spokojnie.

Po 2 godzinach kłócenia i grożenia im przyszedł karl zapłakany od razu sapnap ruszył do niego a karl wyjąkał że słyszałem wszystko i powiedział żebym robił co chcę Alę żebym się nie zabił a ja go tylko uspokajałem żeby te dwa dałny mnie słuchały
A ten dalej płakał aż po 30 minutach wkońcu Sapnap i Karl poszli do domu a ja zostałem z Willem sam na sam (uu sam na sam powiadasz?😏) podzeszłem do chłopaka I go przytuliłem ten tylko od wzajemnie usicisk

-przepraszam cię z tą aferę Wlii-

-Nie szkodzi i cię kochałem od dawna-

-co? Ale przecież byłeś z Katy do nie dawna-

-no tak przed poznaniem jej kochałem ciebie a jak poznałem ją to się w niej zakochałem i tak to wyszło ale okazało się że ta sucz mnie zdradziła to znowu pokochałem ciebie i to mam bardzo szybkie zmiany w zakochiwania się- (No stary też tak mam raz kocham ciebie a raz Quackitiego a raz Jschlatta nwm czy tak to się pisze) zaśmiałem się pod nosem I próbowałem chłopaka pocałować ale jestem za niski a jakbym podleciał to bym pół domu rozwalił skrzydłami bo mam je tak ogromne po rozłożeniu

-i co nie sięgniesz co?- powiedział zasimiewczo

-jagbyś miał 167 centymetrów wzrostu też byś nie sięgał to twojej wielkości nawet nie wiem ile Mas wzrostu?-

-205 około-

-ile?! Jezu jaki z ciebie skurczybyk-

-no widzisz kaczuszko-

Odwróciłem się do niego tyłem i to był błąd bo chłopak zaczął obmacywać moje skrzydła jak poparzony odskoczyłem i chciałem się już drzeć ale chłopak mnie pocałował

Konieccccc 12 rozdział zakończony jej 560 słów

Idiota<Quackbur>जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें