3

856 41 85
                                    

Wilbur (nikt się nie spodziewał)

Po kilku dniach od kiedy poznałem Quackitiego zdołżyłem być u niego już 20 razy jak nie więcej czasem pomagałem u zrobić robotę bo chciał ja zostawić na później ale mu na to nie pozwalałem i z nim to robiłem.

Nie będę kłamać ale ta papierkową robota jest w huj trudna.

-hej Quackity co tam?- zapytałem go wchodząc do jego biura.Jak weszłem i zamknołem drzwi to nie było go przy biurku tak jak on ma to w zwyczaju poczekałem jeszcze chwile na niego i gdy się nie pojawił postanowiłem go poszukać znalazłem go upitego w jego pokoju

-ja pierdole Quackity-

-no co?- zapytał nietrzeźwym głosem

-gówno mówiłem Ci żebyś bezemnie nie pił bo się nachlejesz w cztery dupy- tłumaczyłem mu to choć wiedziałem że nie zapamięta nic nagle podszedł do mnie i oplutł swe ręce wokół mojej szyji szybko go odebchnołem
Wiem że jest pod wpływem alkoholu i by nic nie pamiętał... właśnie nic by nie piętał czyli mogę go pocałować

Zbliżyłem się do niego i złapałem go za podprudek i go pocałowałem ten tylko oddał pocałunek i nic z tego nie robił No bo co mógł by zrobić jak jest pijany a i tak jestem od nigo silniejszy.

Po około minucie oderwałem się odniego

-dobra wystarczy Quackity ić spać bo jeszcze sobie krzywdę zrobisz-

-nie chce spać sam może chcesz ze mną?- zapytał a ja tylko się na niego krzywo spojrzałem i poszedłem z nim do jego łóżka  jak się położyliśmy Alex prawie natychmiastowo zasną poleżałem jeszcze trochę i bawiłem się jego kosmykami włosów przez jakieś 3 minuty aż w konicu się uspałem

<Skip Time rano>

Quackity/Alex

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy podniosłem się do siadu i to był mój błąd bo głową zaczęła mnie jeszcze bardziej boleć i zaczęło jeszcze mi się kręcić w głowie więc się spowrotem położyłem obruciłem się na bok i zobaczyłem Wilbura sipiącego W MOIM ŁÓŻKU przestraszyłem się że mogło do czegoś dojść że mógł mnie nie wiem zgwałcić ale raczej nie bo po niżej  pasa mnie nic nie boli z zamysileń wyrwał mnie zaspany głos chłopaka

-Hej jak się spało alkocholiku?-powiedział a ja tylko warknołem na niego

-Nie warcz na mnie nie moja wina że wczoraj się nachlałeś jak świnia-

-tiaaaaa a możeeee wiesz czy coś No wiesz-zaczołem nie pewnie mówić

-tak doszło coś pomiędzy nami-powiedział z szyderczym uśmiechem

-N-n-naprawdę?-

-nie tylko żartowałem bo chciałem zobaczyć twoją reakcje- jak to usłyszałem od razu mi ulżyło.

Po parunastu minutach gadania z nim do mojego pokoju wszedł Fundy po zobaczenia mnie i Wilbura w jednym łóżku zaczął się powoli wycofać ja jak to ja zaczołem za nim biec i dziećmi że jak komuś to powie
to straci robotę choć tak by nie było 

<___________________________________________________________>

459 słów miłego dnia albo nocy

Idiota&lt;Quackbur&gt;Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin