2

1K 48 132
                                    

Quackity/Alex

Kolejnego dnia dałem klucze od lokalu dla Fundy'ago żeby zają się nim bo mnie nie będzie cały dzień.

Po otwożeniu casina wszedłem i tak jak wczoraj planowałem latałem se wte i wewte
Latając tak zauważyłem jakąś osobę która naprawdę ładnie grała na gitarze podleciałem po cichu i usiadłem za nim na jakimś randomowym drzewie i tak słuchałem jak gra nie widziałem jak on wygląda bo jakbym usiadł z przodu to by mnie zauważył i zapewne przestał by grać.

Po kilku minutach przestał grać jak na niego spojrzałem zauważyłem że się na mnie patrz i zauważyłem że to członek l'manbergu?! Dużo o nich słyszałem i widziałem na zdjęciach ale nie widziałem nigdy nikogo z nich na żywo znaczy jedną osobę widziałem bo pracuje u mnie (jeśli się pomyliłem nie bijcie mnie błagam)

Odłożył gitarę i zaczął iść w moją stronę przestraszyłem się ale po paru sekundach sobie usiwiadomiłem że jestem na drzewie I on raczej mi nic nie zrobi chociaż

-czego mnie przesiladujesz mały?- odezwał się a ja słysząc że nazwał mnie małym zaczołem się drzeć

-to że mam 167 centymetrów wzrostu a mam 21 lat to nie oznacza że jestem mały! JASNE?!-

- dobra nie denerwuj się bo ci żyłka pęknie
Ale tak serio to czemu mnie przesiladujesz?- powiedział a ja nie wiedząc co odpowiedzieć zaczołem cos bełkotać pod nosem

-Boooooooooo latałem seee iiii noooo tennn usłyszałe- nie dokoniczyłem bo mi przerwał

-czekaj latałeś?- zapytał a ja patrze na niego jak debil

-no tak a co w tym dziwnego?

- bo znam tylko jedną osobę która umie latać-

-no Dobra i co z tego?-

-nic po prostu się zdziwiłem i tyle a wracając to czemu na mnie się gapiłem gdy grałem?

-kurwa a już myślałem że Nie spytasz mnie o to usłyszałem jak grasz i podleciałem że by posłuchać bo ładnie grasz

-te kaczka jak jeszcze raz tak zrobisz to ci nogi z dupy powyrywam

-KACZKA?!

-no masz żółte skrzydła to jesteś kaczką-

Nie No zajebisicie jeszcze czego se wymysilił że ja kaczka już widzę że się nie polubimy (No a kto będzie się z nim lizał czy ty bo coś mi się wydaje że ty)

-jak cię zwą kaczko- zapytał a ja myślałem że go udusze ale się opanowałem

-jestem Alex ale wolę kiedy mówi się na mnie Quackity bo nie lubię swojego imienia
Aaaaa ty to kto jak można wiedzieć

-jestem Wilbur miło mi-

-a mi tak miło że aż wcale-

-oi no weź się nie denerwuj za to że nazwałem cię kaczką może chcesz się przejść pi lesie i się lepiej poznać?-

-ta jeszcze czego-

- toż cię nie zgwałcić durniu-

- z kąd mam wiedzieć że mnie nie zgwałcisz hmmm! ... Czekaj... KURWA PRZECIEŻ TY JESTEŚ JEDNYM Z CZŁONKÓW L'MANBERGU NO CO ZA DEBIL ZE MNIE- zacząłem się walić w łeb i za ostatnim razem walnołem się tak mocno że spadłem z gałęzi nie straciłem na szczęsicie przytomności

-ej w szystko w pożądku?- podszedł do mnie i pomógł mi stać

-t-tak chyba tak- złapałem się za lewe oko bo mnie bolało i poczułem jakąś ciecz.

Oderwałem rękę od głowy i zauważyłem że mam rękę całą we krwi

-Kurwa mać rozjebałem sobie bliznę mieszkasz gdzieś blisko może?-

-tak choć szybko-

Gdy przyszlisimy do jego domu odrazu zaopatrzył mi ranę jak już to zrobił zapytał mnie gdzie mieszkam i czy dam radę dojść przed zmrokiem odpowiedziałem mu że nie bo mieszkam w tym casinie a to jest naprawdę daleko stąd

-to przenocujesz u mnie-

-a ty sam mieszkasz? Masz bardzo ogromny dom-

-tak sam mieszkam i się często nudzę bo nie mam z kim nawet pogadać znaczy czasem wpadną do mnie bracia i nocują ale co ja z nimi zrobię kłucić się i tyle- jak skończył mówić to bardzo posmutniał a ja próbowałem go pocieszyć i powiedziałem że jak chce to może do mnie wpadać do domu to se może i napijemy ten tylko się ucieszył i zgodził

649 słów nie wiedziałem że tyle potrafie napisać

Idiota<Quackbur>Where stories live. Discover now