7

648 37 64
                                    

Jagby co oni są już nad tą rzeką co Alex tam mówił

Quackity/Alex

Siedziałem z Wilbur'em nad rzeką było coraz ciemniej i chłodniej

-dobra choć już Alex trzeba wracać-

-jak weźmiesz mnie na ręce to pójdę- powiedziałem i wystawiłem ręce żeby chłopak mnie wźoł

-a mogę tylko pocałować i pójdziesz?-

-hymmmm... no okej-odrzekłem i chłopak obrazu mnie pocałował

-W Will?- Usłyszelisimy głos znajomej nam osoby

-o Katy to ty czego chcesz?-

-czemu go pocałowałeś?!-

-bo cie nie kocham bo masz innego kochaśa idź do niego!- chłopak krzykną na nią i wźoł mnie na ręce i poszedł w stronę mojego domu

Spojrzałem na chłopaka I zauważyłem że zaczyna płakać przytuliłem go i powiedziałem żeby nie płakał bo nie chce żeby płakał chłopak odrazu mnie pocałował w czoło I otarł łzy

Skip time <w domu>

Ogarnęliśmy się i wysuszyliśmy poszłem do kuchni zrobić coś do jedzenia.

-Will! Jedzenie choć!-krzyknołem do chłopaka a tan jak pies przebieg

-co zrobiłeś?-

-nalesiniki i masz to zjesić!-

-dobra dobra nie bij-

Will usiadł i zaczął jeść 

-kto cię nauczył gotowania?-

-sam się nauczyłem a co nie dobre?!-

-to jest mega dobre tylko się nie złość-
Powiedział I obrazu się uspokoiłem po zjedzenu (No i chuj nie wiem co oni jedzą czy obiad czy co Dobra będzie kolacja)kolacji poszłem się umyć i przebrać w piżamę.

Will

Siedziałem i czekałem na Alexa gdy wrucił wyglodał tak uroczo bo miał piżamę w kaczuszki odrazu do niego podszedłem I go przytuliłem bo nie wytrzymał bym jakbym nie przytulił mojej kaczuszki

-emmm Will co ty robisz?- zapytał się jakby nigdy nie był przytulany

-przytulam cię bo wyglodasz uroczo w tej piżamie-

-ummm okejjjj- puściłem go i poszedłem w składy chłopaka czyli się wykompać

Po wykomplaniu poszłem do salonu bo mysilałem że tam będzie moja kaczka (ty mysilisz?!) Poszłem więc do jego pokoju tam też go nie było zająłem też do kuchni i znalazłem go wpierdalającego chleb

-HA A JEDNAK JESTEŚ KACZKĄ!-

-TO ŻE JEM CHLEB I ŻE MAM ŻÓŁTE SKRZYDŁA TO NIE OZNACZA ŻE JESTEM KACZKĄ!-

-mam własną kaczkę która wszystko rozumieeeee!-cieszyłem się jak małe dziecko
A Quackity tylko prubował mnie dogonić i zabić lecz nie dał rady bo się zmęczył

-dobra choć ty moja kaczucho-

-parapet się odezwał- powiedział I podszedł do mnie próbując mnie pocałować ale nie dał rady bo jest za niski więc się schyliłem.

I tym akcentem kończę ten rozdział i nie myśleć że książkę kończę

Idiota&lt;Quackbur&gt;On viuen les histories. Descobreix ara