11. Ten moment

1.8K 68 56
                                    

Żadnej wiadomości. Żadnego znaku życia.

Niczego co było by jakąkolwiek informacją, że zależy mu na wyjaśnieniu tego co ostatnio się wydarzyło w naszej, dopiero rozpoczynającej się relacji. A może już zakończonej? Bo właśnie na to się zanosiło.

Nawet nie odczytał wiadomości.

Jedyną pamiątką o tym, że kiedykolwiek miałam z nim coś wspólnego były zdjęcia. Zarówno te które widniały na moim, jak i jego profilu. Nie ukrywam, że wyszły bardzo dobrze i pasowały do image'u moich ostatnich sesji.

Czwartek. Już prawie weekend, a ja właśnie jadę do Warszawy, żeby spędzić kilka dni u rodziców i zacząć realizować nowy projekt.

– Tata, będziesz za pół godzinki w domu?– mówię, przełączając połączenie na głośnomówiący– Jestem pod Warszawą.

Liczę, że uda mi się dostać do ich mieszkania bez większego problemu, dlatego próbuję dowiedzieć się czy któreś z rodziców będzie w tym czasie w pobliżu, bo sama nie posiadam kompletu kluczy. Zwyczajnie nie mam po co. Przyjeżdżam na tyle rzadko, że nawet nie było sensu dorabiać.

– Będę Natalka, będę.

Oddycham z ulgą, bo wychodzi na to, że nie będę musiała czekać w samochodzie.

– Kocham się, tato.

Uśmiecham się sama do siebie, kiedy automatycznie przyznaje ten fakt mojemu rozmówcy.

– Ja ciebie też córeczko.

Dokładnie pół godziny później parkuję pod dużym, białym domem, znajdującym się na jednym z mokotowskich osiedli.

Zawsze mnie zastanawiało po co rodzicom tak duży dom, skoro mieszkają tylko i wyłącznie we dwójkę. No może dodając do tego jeszcze czarnego kota, ale on przecież nie zajmował zbyt dużo miejsca.

Za każdym razem willa robiła tak samo dobre wrażenie. Nowoczesny budynek, urządzony w bardzo klimatycznym nastroju.

Biorę z bagażnika torbę sportową, w której znajdują się moje ubrania i pukam w brązowe, szerokie drzwi wejściowe.

Wtulam się w klatkę piersiową ojca, bo tak dawno się z nim nie widziałam. Aż zapomniałam jak cholernie uwielbiałam ten jego specyficzny sposób bycia.

– Natalcia– mężczyzna głaszcze mnie po włosach, a ja pod wpływem jego głosu delikatnie się odsuwam i posyłam mu ciepły uśmiech– Jak droga?

– W sumie to szybko i przyjemnie zleciała.

Zdejmuję buty i wraz z tatą udajemy się w głąb domu. Rzucam torbę na schodach a sama kładę się na kanapie w salonie. Uwielbiam to. Ta spokojna muzyka lecąca z głośnika, kiedy tylko rodzice wracali do domu. To był ich taki rytuał.

– Mama będzie za półtorej godziny– siada obok mnie i wyciąga nogi, kładąc je na stoliku. Przytakam i podkładam pod głowę jedną z beżowych poduszek.– Skarbie, prawdopodobnie mam dla ciebie zlecenie u mojego kolegi, ale jutro wyjeżdża z żoną na wakacje, więc musisz jechać jeszcze dzisiaj.

– Tak?– pytam i odwracam głowę w jego kierunku– To podjadę.

– To świetnie, dam mu znać– odpowiada i to jest ten moment kiedy czuję, że jest dumny. Dumny z tego ile udało mi się osiągnąć i to bez wpływu posiadania tego samego nazwiska co on. To był tylko dodatek– Wyślę ci później adres.– dodaje i podnosi się ze swojego miejsca.– A i dorobiliśmy ci klucze.

Wyciąga z kieszeni spodni breloczek z trzema różnymi kluczami i mi go wręcza. Robi mi się ciepło na sercu, bo chyba przez ten gest czuję że mogę tu przyjeżdżać kiedy chcę.

PRZY TOBIE || MATAOn viuen les histories. Descobreix ara