35. Uwielbienie

562 36 2
                                    

– Jak wam idzie?– pyta moja mama, zaglądając do sypialni. Unoszę głowę znad albumu z fotografiami, a moja przyjaciółka przekręca go na kolejną stronę.

– Właściwie już kończymy– odpowiadam i zerkam na kilka pełnych kartonów– Została tylko jedna szuflada i spakowanie pościeli.

– To dokończcie i tata zaraz przyjdzie po te rzeczy– kiwa głową i rozgląda się po pustych półkach szafy.

Kobieta wychodzi z pomieszczenia a ja wracam wzrokiem do zdjęć z mojej imprezy osiemnastkowej. Patrzę nostalgicznie na to, na którym obie z Patrycją stoimy na tle ścianki.

– To była najlepsze osiemnastka na jakiej byłam– wspomina ciemnowłosa i przejeżdża palcem po uwiecznionym wspomnieniu.

– Chyba pierwsza, na której tak się upiłaś– cicho się podśmiewuje co robi też dziewczyna– Wiesz, że ostatnio wywołałam foty z analoga? I nawet ich nie przeglądałam.

– A masz je?– pyta wyraźnie zaciekawiona a ja w odpowiedzi kiwam głową– To pokazuj.

Wstaję z podłogi i wychodzę z pokoju, aby z torebki wyciągnąć kopertę z fotografiami.

– Wszystkie są podwójnie bo chcę je dać Michałowi– tłumaczę i podaję dziewczynie wspomnianą kopertę– Oglądaj sobie a ja idę po karton.

I chociaż niesamowicie chciałam obejrzeć te zdjęcia powstrzymywałam się przeze tym bo planowałam zobaczyć je dopiero w momencie wręczania ich chłopakowi.

Zabieram z kuchni małą butelkę wody i wspomnianą pustą tekturę, w którą miałam spakować resztę moich rzeczy.

– Kurwa, stara ale wy jesteście słodziakami– mówi rozczulona przyjaciółka i przelatuje wzrokiem na przemian z jednego zdjęcia na drugie.

***
– Natalia! My wychodzimy– słyszę krzyk mamy z dołu, kiedy wychodzę z pokoju do toalety. Rodzice od jakiegoś czasu szykowali się do pracy a mi udało się załapać na zjedzenie razem śniadania.

– Dobra, zamkniesz drzwi?– odpowiadam równie głośno i staję przed drzwiami toalety, łapiąc za klamkę.

– Zamknę.

Wchodzę do pomieszczenia po małe stojące lusterko, które potrzebuję do wykonania makijażu. Szukam jeszcze w szufladach wacików a następnie zaglądam do jednego z kartonów, stojących na korytarzu po kosmetyczkę.

Wraz z rodzicami wróciliśmy późno, więc nie miałam siły na rozpakowywanie rzeczy. To jest mój cel na dzisiaj.

Po dłuższej chwili udaje mi się dokopać do kosmetyków, które były prawie na samym spodzie.

– Kurwa– niemal krzyczę gdy ktoś zasłania mi dłońmi oczy. Szybko analizuję co się dzieje i wyrywam się z niekomfortowego uścisku. Już w głowie mam kilka pomysłów o tym, w jaki sposób mogłabym zrobić krzywdę sprawcy tego. Jednym z nich było uderzenie go lusterkiem albo zepchnięcie ze schodów.

Odwracam się na pięcie, prawie realizując pierwszy pomysł ale przede mną zauważam uśmiechniętego Matczaka. Tylko on mógł wpaść na ten zajebisty pomysł.

– Jesteś zjebem– mówię z wyrzutem i wzdycham, zostawiając go samego na korytarzu. W ciszy siadam w swoim pokoju przy biurku i po założeniu opaski na włosy zaczynam makijaż.

– Od małego mówią mi że jestem pojebany– chłopak pośpiewuje. Słyszę jego kroki, które cichną w momencie, w którym obejmuje moją szyję jednym przedramieniem a drugie kładzie na talię. Przewracam oczami kontynuując wsmarowywanie kremu– No Natalia, nie obrażaj się.

PRZY TOBIE || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz