Rozdział 35

1.9K 82 40
                                    




Rano obudził mnie potworny kac. Głowa bolała mnie do tego stopnia, że nie byłam jej w stanie podnieść z poduszki. Przez odsłonięte okna wpadało jasne światło słońca, które dzisiaj wręcz przypiekało mieszkańców Monaco. Wstałam powoli z łóżka i rozglądnęłam się po pokoju. Dopiero teraz mogłam dostrzec jak ogromny on jest i jak bogato urządzony. Wszystkie ściany pokrywała biel, łóżko było wielkości całego mojego wynajętego pokoju w Paryżu. Okna były ogromne i ciągnęły się od sufitu aż po samą ziemię. Widać z nich było cały ogródek, basen i leżaki. Obok łóżka stał mały stoliczek z kilkoma książkami i lampką nocną.  Na stoliku zobaczyłam małą karteczkę i szklankę wody. Podeszłam bliżej i przeczytałam słowa znajdujące się na kawałku papieru:

"Weź mnie i popij mnie. Nie bój się to nie trucizna, chociaż wkurzasz mnie tak bardzo, że chyba chciałbym żeby to właśnie była ona"

Przewróciłam oczami na samą myśl o chłopaku, który napisał te słowa. Wciąż byłam na niego zdenerwowana przez rozwój sytuacji, który aktualnie ma miejsce w moim życiu. Upiłam mały łyk wody popijając jednocześnie tabletkę i poszłam szukać swoich walizek. Otworzyłam pierwsze drzwi, które prowadziły do mojej prywatnej łazienki, była równie ogromna jak pokój. Prysznic był zrównany z ziemią i myślę, że cała drużyna piłkarska mogłaby się pod nim zmieścić

-Fuj- otrząsnęłam się, kiedy wyobraziłam sobie tą sytuację

Na półce pod lustrem leżały moje kosmetyki do makijażu a na półce obok prysznica rzeczy do kąpieli oraz balsamy, z których korzystam na co dzień. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że ktoś już zdążył mnie rozpakować, dlatego szybko udałam się do kolejnych drzwi aby szukać swoich ubrań. Nie zdziwiłam się, kiedy otworzyłam kolejne drzwi a moim oczom ukazała się ogromna garderoba. Wisiało w niej mnóstwo sukienek, spodni, koszulek i koszul, które w zasadzie nawet nie należały do mnie. Oczywiście na wieszakach znajdowały się również moje rzeczy ale zdecydowanie odstawały od reszty, które wydało się, że kosztować mogły fortunę. Przeglądnęłam wszystko to co było dla mnie nowe i na prawdę byłam w szoku, że ktoś kto kupował te rzeczy ma taki świetny styl. Ostatnim przystankiem w garderobie były buty i oprócz tradycyjnych i pięknych szpilek na szafce znajdywało się wiele par Jordanów, które jak mogłam się tylko domyślać nie należały do tanich. Po mojej głowie chodziły myśli dlaczego tak właściwie ktoś tutaj dał te rzeczy, przecież nie należą do mnie. Zabrałam ze sobą strój kąpielowy i satynowy szlafrok z Vicotrii Secret, który uwielbiałam i poszłam się wykąpać. Po około dwudziestu minutach byłam już gotowa, żeby zejść na dół.

-Jak się spało?- usłyszałam dobrze znany mi dziewczęcy głos

-Niewiele pamiętam z wczorajszej nocy- wzruszyłam ramionami i spojrzałam na Nathalie

-Tak, byłaś trochę pijana- przeciągnęła i cicho się zaśmiała- Piłaś wino i tańczyłaś na stole w kuchni... a później Kylian zanosił Cię do łóżka

-O matko- pisnęłam i złapałam się za głowę- Więcej nie piję

-Oczywiście-zaśmiała się ironicznie dziewczyna i przewróciła oczami- Chodź na basen, mamy tam owoce, zjesz trochę to dobrze Ci zrobią. Nie martw się Kylian jest dzisiaj cały dzień na treningu

Odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam go widzieć nie tylko dlatego, że się przed nim wygłupiłam ale również dlatego, że moja złość do niego wciąż narasta. Nie mam siły dzisiaj na kłótnie, więc mam nadzieję, że nie odezwie się do mnie dzisiaj słowem.

Pół dnia minęło mi na prawdę szybko, spędziłam trochę czasu z Nathalią i Bastianem, który wydawał się być aroganckim bucem. Jednak byłam miła dla niego, żeby mojej przyjaciółce nie było przykro. W końcu ona również znajduje się w tej sytuacji przeze mnie.

Two different worldsWhere stories live. Discover now