Rozdział 18

2.1K 84 12
                                    

-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że gala odbywa się w Monaco?- zapytałam Paula w drodze powrotnej do hotelu

-Myślałem, że wiesz w końcu pomagałaś Kylianowi wybierać garnitur- wzruszył ramionami a ton jego głosu wskazywał na to, że był zdenerwowany

-Czy przepraszam zrobiłam coś złego w tym, że mu pomogłam?- zapytałam pretensjonalnie i odwróciłam wzrok w szybę

-Oczywiście, że nie. Po prostu mówisz mi, że wręcz go nienawidzisz i nie chcesz mieć z nim nic wspólnego ale koniec końców i tak lądujesz z nim w jednym pokoju. Nie wydaje Ci się to dziwne?- wybełkotał

-Myślałam, że chociaż ty jesteś normalny...- rzuciłam cicho i wstałam z miejsca zabierając wszystkie swoje rzeczy

Usiadłam obok Benjamina, który spał i kiedy usiadłam momentalnie otworzył jedno oko jednocześnie posyłając mi leniwy uśmiech. Odwzajemniłam gest i ułożyłam się wygodnie na fotelu. Cała droga minęła mi wręcz błyskawicznie. Rozmyślałam o tym co powiedział mi Kylian i o zachowaniu Pogby. To wszystko było tak cholernie ciężkie do zrozumienia. Do tego wszystkiego dochodziła też gala na którą tak szczerze wcale nie miałam ochoty jechać. Wiedziałam, że będę musiała wyjaśnić wszystkim, że moi rodzice tak na prawdę żyją, bo przecież pismaki na pewno będą szukać każdej możliwej informacji o mnie.

Gdzie ja miałam głowę kiedy zgadzałam się na to wydarzenie?

Po powrocie do pokoju poszłam pod prysznic i tam wszystkie emocje mnie puściły. Nie wiem czy to alkohol czy po prostu te wszystkie sytuacje, które nałożyły się na siebie w jednym czasie. Rodzice, Maria, Paul i oczywiście Kylian. Zjechałam plecami po ścianie i zakryłam twarz dłońmi. Czułam jak słabnę od środka i przestaje sobie radzić z problemami.

-Chciałabym, żebyś tu była babciu!- krzyknęłam dość głośno jednak dźwięk prysznica praktycznie go wygłuszył

Urodziny mojego taty były cztery dni po gali, i na prawdę nie chciałam tam jechać. Tym bardziej z moim aktualnym stanie psychicznym, jednak doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że moja mama byłaby zdolna do tego, żeby zniszczyć cały dorobek Marii. I właśnie za to nienawidziłam swojej rodziny. Byli bezwzględni jeżeli chodziło o biznesy, kochali żyć w przepychu. I najważniejszym oczywiście było to „co powiedzą ludzie". Kiedyś spotykałam się z synem ich wspólników Marco. Ten związek był okropny, toksyczny i niszczył mi psychikę. Jednakże kiedy odważyłam się powiedzieć o tym mojej mamie jednocześnie wręcz płacząc w jej ramię to ona stwierdziła, że w miłości nie chodzi o czułość a o biznes. Ten chłopak wręcz znęcał się nade mną, wykorzystywał pod każdym względem i oczekiwał, że będę mu posłuszna tak jak matka ojcu. Od tamtej pory nigdy nie zwierzałam się już mamie, zresztą ona nawet tego nie oczekiwała. Kiedy wszystkie wspomnienia do mnie wróciły poczułam jeszcze większy ból niż wcześniej. Wciąż zaciągałam się płaczem i wręcz wyrywałam włosy z głowy.

-To ten czas. Czas żeby się odciąć- powiedziałam sobie w myślach i powoli zaczęłam wstawać i wychodzić z pod prysznica. Spojrzałam siebie w lustrze. Oczy miałam przekrwione a pod nimi sine ślady niewyspania. Wyglądałam jak śmierć i tak się właśnie czułam. Ubrałam na siebie tylko dół od bielizny i o wiele za dużą na mnie koszulkę. Wychodząc chwyciłam swój telefon i kiedy zobaczyłam powiadomienie momentalnie moje oczy znowu się zeszkliły

-Czy to jest jakiś pierdolony żart?- krzyknęłam do siebie i rzuciłam telefon na łóżko

Kiedy po moich policzkach wręcz spływały strumienie łez usłyszałam pukanie do drzwi. Pełna gniewu i smutku jednocześnie, otworzyłam je z ogromnym impetem. Przed nimi stał Kylian, który gdy na mnie spojrzał to momentalnie zmarszczył brwi.

Two different worldsWhere stories live. Discover now