Rozdział 28

2.5K 78 14
                                    

-Wystarczy mu!- krzyknęłam do Kyliana kiedy ten wręcz był o krok od zabicia Marco

Chłopak grzecznie się mnie posłuchał i wstał głośno dysząc ze zmęczenia.

-Jeżeli dowiem się, że choć raz próbowałeś ją dotknąć to skopię Ci dupę trzy razy bardziej

Marco nie odpowiedział nic a jedynie kasłał krwią a jego wzrok skierowany był w ziemie.

-Zabierz mnie stąd- powiedziałam przez łzy i przytuliłam się do chłopaka, który podniósł mnie na ręce i wyszedł z toalety kierując się w stronę mojego pokoju

Kiedy byliśmy już w pomieszczeniu Kylian wskazał mi głową na walizkę dając mi tym samym do zrozumienia, że wyjeżdżamy w tym momencie. W międzyczasie wykonał kilka telefon i umył ręce z krwi. Przebrał się z białej zakrwawionej koszuli w bluzę i usiadł na łóżku przyglądając się mojej osobie

-Nigdy już nie dam Cię skrzywdzić- powiedział cicho lecz na tyle głośno bym mogła to usłyszeć

-Nie obiecuj Kylian rzeczy, których sam nie jesteś pewien- załkałam cicho i wsadziłam ostatnią rzecz do walizki

-Dlaczego we mnie nie wierzysz?!- krzyknął i podniósł się z łóżka- Dlaczego nie wierzysz w moje dobre intencje? Co jeszcze do chuja mam zrobić żebyś zrozumiała, że mi na tobie zależy!

Nie zdążyłam odpowiedzieć bo do mojego pokoju wszedł ojciec z matką wyraźnie zdenerwowani

-Czy wy jesteście normalni?!- krzyknęła matka wyrzucając ręce w powietrze- Nawet nie wiecie jaki wstyd czułam kiedy ludzie dowiedzieli się, że podbiłeś syna jednego z najbardziej wpływowych ludzi w całej Italii!- Jej ton i akcent francuski sprawiał, że chciało mi się wymiotować

-Mamo!- krzyknęłam i przetarłam łzy z oczu- Czy ty choć raz możesz stanąć po mojej stronie?! Kilka lat temu kazałaś mi się spotykać z Marco mimo iż próbowałam Ci powiedzieć, że on mnie rani psychicznie i znęca się nade mną fizycznie! Tym razem też to zrobił, próbował mnie zgwałcić! Gdyby nie Kylian prawdopodobnie leżałbym na posadzce cała rozebrana a on byłby szczęśliwy, że dokonał tego co chciał! Nigdy mnie nie słuchałaś! Nigdy nie chciałaś moje dobra, nawet w takiej sytuacji!- krzyknęłam jak najgłośniej potrafiłam i wtuliłam się w tors Kyliana, który nie czekając długo odwzajemnił mój gest

-Miałaś racje niepotrzebnie tutaj przyjeżdżałaś- odparła cicho i beznamiętnie jakby słowa, które przed chwilą  powiedziałam nic dla niej nie znaczyły- I w dodatku jeszcze z nim

Po tych słowach matka wyszła z pokoju pozostawiając wyraźnie zdziwionego ojca.

-Przykro mi- powiedział po chwili i przegryzł wargi- Dziękuje, że przyjechałaś. Miło było Cię poznać Kylian- rzucił na odchodne jednak wciąż było słychać wyraźne zaszokowanie w jego głosie

Zaczęłam jeszcze głośniej płakać, miałam już wszystkiego dosyć. Obecność tutaj sprawiała, że wszystkie wspomnienia z dzieciństwa wracały do mnie ze zdwojoną siłą a dotyk Marco sprawił, że miałam ochotę skoczyć pod pociąg. Kylian wyciągnął długą czarną bluzę z walizki i podał mi ją

-Ubierz się i załóż kaptur, podobno ktoś dał cynka, że tu jestem i reporterzy czekają już na lotnisku- W jego głosie słychać było, że był zdecydowanie zdenerwowany naszą wcześniejszą rozmową o tym, że nie do końca wierzę w jego intencję

Zrobiłam tak jak prosił i włożyłam jego bluzę, która była zdecydowanie za duża, . Zostałam w szpilkach i założyłam do tego czarne okulary przeciwsłoneczne.

Two different worldsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz