Rozdział XIX

2.8K 388 7
                                    

- To co słyszałeś - powiedział Feael.
Richard chwilę myślał, aż w końcu uśmiechnął się kpiąco.
- Niby skąd to wiesz? - spytał.
- To nie jest moje spostrzeżenie - odpowiedział elf - tylko jego. - Wskazał na Narrana.
- Mam uwierzyć w łgarstwa tego... rozbójnika?
Wydawało mi się, że Narrana uraziły te słowa. Milczał.
- Tak się składa, że Narran jest kimś przed kim powinieneś się kłaniać - rzekł Feael powoli.
- Wątpię. Nie muszę oddawać hołdu nikomu poza władcą Iaurel.
- To wy macie tutaj władcę? - zapytał mnie Narran cicho.
Skrzywiłam się.
- Tak. Tylko nie zajmuje się poddanymi. Richard wykonuje za niego wszystkie obowiązki - wyjaśniłam.
- Posłuchaj... - Feael mówił spokojnie.
- To ty mnie posłuchaj - przerwał mu Richard. - Nie życzę sobie takich kłamstw...
- Nie wytrzymam - szepnął Narran niecierpliwie. Podszedł do Richarda.- Dość - zażądał władczo.
Przez chwilę panowała cisza.
- Czy ty mi rozkazujesz?
- Tak - odparł młody mężczyzna spokojnie. Patrzyłam na niego z niekłamanym podziwem. Jego twarz nabrała królewskiego wręcz wyrazu.
Richard zamknął oczy i oparł czoło o dłoń.
- Evelyn... - powiedział po chwili zmęczonym głosem. - Wyjaśnij mi proszę o co tu chodzi.
Zerknęłam na Feaela niepewnie, lecz ten patrzył w inną stronę.
- Więc tak... - zaczęłam. - Mówią prawdę o zbliżającej się bitwie...
- Masz pewność co do prawdziwości ich słów? - wtrącił mężczyzna.
Milczałam przez chwilę.
- Nie - odparłam w końcu. Zdałam sobie sprawę, że wątpliwości Richarda były słuszne.
- No właśnie.
- Ale - dodałam szybko - widziałam w lesie wargów. To takie bestie podobne do wilka. Napadły na mnie. Narran mnie uratował.
- Tak? - Richard spojrzał na młodego mężczyznę. Widocznie dzięki mojej wypowiedzi Narran zyskał w jego oczach.
Skinęłam głową.
- Lecz co to ma wspólnego z bitwą, która podobno się zbliża?
- Wargowie to zwiadowcy wroga - wyjaśnił Feael.
- Chyba powinienem powiadomić władcę - stwierdził cicho Richard.
- Nie! - wyrwało mi się.
Mężczyzna spojrzał na mnie pytająco.
- Znasz jego nastawienie - powiedziałam. - Będzie chciał uciekać. Nawet ty, jako jego lojalny sługa, nie możesz zaprzeczyć, że jest on tchórzem.
- Niebezpiecznie jest wypowiadać takie słowa - ostrzegł mnie Richard. - Jednak - uśmiechnął się - masz rację. Posłucham twej rady.
Popatrzył na Narrana i Feaela.
- Co proponujecie?

Tom I - Zielona pelerynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz