Na nocnym, niemal bezchmurnym niebie migotały gwiazdy, czuwające nad uśpionym miastem. Tylko one widziały jak spomiędzy domów wyszedł cień. Przystanął, spoglądając na ledwo widoczną ścianę lasu. Wiatr szarpał mu pelerynę i niemal zrzucił z głowy kaptur. Postać za bardzo się tym nie przejęła. Stała nieruchomo, patrząc na szumiące cicho drzewa.
W końcu zdjęła z swojej szyi srebrny naszyjnik w kształcie liścia i z czułością pogładziła go dłonią. W tej chwili zza niewielkiej chmury wyjrzał księżyc i oświetlił przedmiot srebrzystym blaskiem.
Człowiek otworzył wisiorek i wyjął z niego mały, zielony liść. Tym razem prawdziwy. Wyglądał jakby został dopiero zerwany z drzewa.
Mężczyzna patrzył na niego chwilę po czym podniósł wzrok i skierował go na mrugające do niego gwiazdy. Tak bardzo chciałby wrócić tam, gdzie liście są wiecznie zielone.
Do domu.
CZYTASZ
Tom I - Zielona peleryna
FantasyŻycie siedemnastoletniej Evelyn toczy się w miarę spokojnie. Elfy, smoki i inne niepokojące stworzenia już od dawna nie były widziane w pobliżu Iaurel. Miasto ma już za sobą czasy świetności, ale dla wielu ludzi jest bezpiecznym azylem. Wszystko się...