Rozdział XIV

3.4K 458 11
                                    

Starając się, by żaden z elfów mnie nie zauważył pobiegłam za Narranem. Po drodze wpadłam na Felixa. Stał tam gdzie go zostawiłem. Szybko streściłam mu sytuację.
Razem podążyliśmy za młodym mężczyzną.
Znaleźliśmy go za miastem. Siedział na murku i zrzucał na trawę kamyki. Był pogrążony w myślach.
Felix po cichu podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu, jakby bał się jego ponownego zniknięcia.
Narran podniósł wzrok. W jego oczach przez chwilę ujrzałam jakby smutek, ale zaraz potem znów były bez wyrazu.
- Bez obaw. Nie ucieknę - rzekł biorąc do ręki kolejny skruszony fragment muru. Rzucił go na ziemię.
Usiadłam obok niego, z jego prawej strony. Felix przysiadł się po lewej.
Nie miałam pojęcia jak zacząć rozmowę.
Na szczęście problem rozwiązał się sam.
- Czego chcecie? - spytał mężczyzna bezbarwnie.
- Wyjaśnień - odparłam.
- Nawet jeśli je otrzymacie, na cóż one się wam zdadzą? - zapytał kładąc nacisk na słowo ,,jeśli".
Felix spojrzał na mnie znacząco. W takiej chwili nie mogliśmy odpowiedzieć, że jesteśmy po prostu ciekawi.
- My... - zaczął mój przyjaciel.
- My się martwimy - dokończyłam.
Zdałam sobie sprawę, że istotnie tak było.
Oczy Narrana zabłysły nagle, lecz nie podniósł wzroku.
- O co? - Jego głos był trochę ochrypły.
- O nasze miasto. O jego mieszkańców. I o ciebie - ciągnęłam łagodnie.
Teraz nie miałam wątpliwości: ciemne oczy mężczyzny zabłysły z szczęściem i niedowierzaniem.
Z zaskakującą czułością pomyślałam, że Narran, choć doskonale to skrywał, miał uczucia.
- Co chcecie wiedzieć?
- Po pierwsze: kim są dla ciebie te elfy? - tym razem Felix zabrał głos.
- Macie wygórowane żądania - stwierdził Narran. - Na razie powiem wam tylko tyle, że są bliscy mojemu sercu.
- A Feael? - spytałam.
Mężczyzna spojrzał na mnie z zdziwieniem.
- Widziałaś jak z nim rozmawiałem, prawda?
Skinęłam głową.
- Wiedz panienko, że wścibstwo jest przez niektórych surowo karane - powiedział, ale widać było, że nie ma mi tego za złe. - Feael jest mi szczególnie bliski - wyjaśnił. - Tylko tyle wam na razie powiem.
Westchnęłam zrezygnowana.
- A zdradzisz chociaż co tak właściwie się dzieje? Dlaczego smoki, wargowie i inne takie istoty tak nagle zainteresowały się Iaurel?
- Miasto już zbyt długo odgradzało się od rzeczywistości. Prędzej czy później musiałoby tak się stać.
Zastanowiłam się chwilę, nim zadałam kolejne pytanie.
- Czemu nie chcesz wracać z elfami? Skądkolwiek przybyli.
- Mam ku temu swoje powody - odparł zwięźle.
- Nie obawiasz się, że siłą zmuszą cię do powrotu?
Pamiętałam wahanie elfów, gdy Narran odbiegł.
- Feael nigdy by na to nie pozwolił - wyjaśnił młody mężczyzna. - Nie chce, by stała mi się jakakolwiek krzywda.
Mimo, że nie liczyłam na odpowiedź zapytałam:
- Dlaczego powiedział do ciebie ,,mój panie"?
Przez twarz Narrana przemknął cień rozbawienia.
- Pewnie dlatego, że w jakimś sensie jestem panem elfów.

Tom I - Zielona pelerynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz