Rozdział 16

535 57 35
                                    

Scaramouche miał niekiedy serdecznie dość żali przyjaciela na swoją niedoszłą miłość i pomimo, że rozumiał rozgoryczenie spowodowane brakiem umiejętności romantycznych Childa, słuchanie w kółko o wielkiej miłości rudowłosego przyprawiało go już powoli o mdłości. Miał świadomość tego, że skrzypkowi będzie ciężej utrzymać relację z Zhonglim niż mu z Kazuhą, ale głęboko wierzył w przyjaciela. Wychodząc z szatni zerknął tylko przelotnie przez ramię w stronę rudowłosego, a gdy spostrzegł, że ten rozmawia z nauczycielem przez telefon, uśmiechnął się lekko. Mimo tego, że niekiedy obawy i żale Childa były irracjonalne, kibicował mu i miał nadzieję, że wszystko pójdzie po myśli błękitnookiego.

Po wspinaczce po schodach trafił w końcu na trzecie piętro – miejsce gdzie znajdowała się sala przydzielona jemu i białowłosemu do wspólnych ćwiczeń. Scaramouche skierował swoje kroki w kierunku sali o numerze, który był dobrze widoczny na lekko nadgryzionej już zębem czasu srebrnej tabliczce. Sala 350 była otwarta. Gdy ciemnowłosy przekroczył próg pomieszczenia, ujrzał Kazuhe piszącego coś przy biurku. Nie chcąc przeszkadzać przyjacielowi, bezszelestnie zamknął drzwi. Po wykonaniu tej banalnej czynności, przyjrzał się uważnie białowłosemu fleciście. Chłopak siedział tyłem do Kunikuzushiego, więc niższy mógł jedynie przyglądać się jego plecom. Kazuha był ubrany w żółtą bluzę z kapturem, która z tyłu miała duży nadruk, z którego Scaramouche nie potrafił się rozczytać. Włosy tego dnia miał luźno upięte w nieco niezgrabny kok, z którego wypadały co poniektóre pasma. Jego czerwony kosmyk włosów był założony za ucho chłopaka. Po chwili przyglądaniu się fleciście, Scaramouche podszedł do przyjaciela i delikatnie dotknął jego ramienia, na co ten gwałtownie podskoczył.

- Scara? Kiedy tu wszedłeś? - Kunikuzushi zauważył, że chłopak wyjął słuchawki z uszu.

- Przed chwilą, mogłeś nie usłyszeć, jeśli słuchałeś muzyki – niższy wzruszył obojętnie ramionami.

- Słuchałem tylko wykonań utworu, który mi podesłałeś. A co do nut, to miałem kilka uwag do dynamiki, więc po prostu pozmieniałem pewne rzeczy – uśmiechnął się białowłosy, podając przyjacielowi kartkę. Scaramouche walczył z wewnętrzną potrzebą skrytykowania czegoś w poprawkach Kazuhy, ale wszystko do czego potencjalnie mógłby się przyczepić było oryginalnym, czarnym drukiem, nienaruszonym przez srebrny grafit ołówka.

- Grałeś już to w domu? - zapytał pianista, odkładając pomazaną kartkę na blat biurka, na co drugi przytaknął.

- Tak, rozgrywałem trochę w domu, ale niespecjalnie dużo – odparł chłopak. Scaramouche jedynie uśmiechnął się lekko.

- W takim razie możemy chyba zaczynać.

Krople deszczu dudniły o szklaną powierzchnię okna w kuchni Scaramoucha. Okno było obszerne – zajmowało znaczną część ściany, przez co podczas jakichkolwiek posiłków przy niewielkim stoliku pianista mógł podziwiać ruchliwą ulicę, stoiska z jedzeniem, przydrożne kafejki czy też po prostu okolicznych mieszkańców. Ulica przy kamienicy Scary – mimo, że blisko centrum – była wyjątkowo mało ruchliwa. Znaczną jej część zajmowały jesienią niezgrabione liście. Miejsce było spokojne i wygodne na dłuższą metę zamieszkiwania. Kazuha uważnie oglądał monotonny miejski pejzaż, podczas gdy niższy chłopak przygotowywał herbatę. Czekając, aż woda się zagotuje, Scaramouche próbował poukładać sobie w głowie myśli. Ustalił już jakiś czas temu, że Kazuha mu się podoba. Sam jednak nie do końca wiedział co z tym faktem zrobić. Był nieco pogubiony we własnej głowie. Chciał poczekać do egzaminów semestralnych, które zbliżały się wielkimi krokami i być może zaprosić go na nowy rok, albo niedługo po nim w celu wyznania uczuć. Tylko jakich uczuć? Sam nie był nawet do końca pewien stabilności swojego zauroczenia. Nie był też w stanie określić, czy była to miłość czy tylko przelotne zadurzenie. Na pewno nie chciał zamartwiać białowłosego swoimi dylematami przed przesłuchaniem semestralnym. To mogłoby zestresować białowłosego, a tego Scaramouche nie chciał. Z rozmyśleń wyrwał go czajnik, dając znać o zagotowanej wodzie.

- Nieźle się rozpadało – roześmiał się Kazuha, odwracając się od okna. Niższy chłopak tylko mruknął coś niezrozumiale w odpowiedzi i zaczął nalewać wodę do kubków. W tym samym momencie za oknem błysnęło, a grzmot towarzyszący temu zaskoczył Scarę na tyle, że ten podskoczył wystraszony, rozlewając na swoją rękę nieco gorącej wody z czajnika. Syknął i szybko odłożył czajnik.

- Wszystko w porządku? - zapytał Kazuha widząc nagłą reakcje Scary na burzę zza okna i kilka przekleństw, towarzyszących temu zamieszaniu. Białowłosy podszedł do przyjaciela, który w tym momencie trzymał dłoń pod chłodną wodą, klnąc pod nosem.

- Oparzyłeś się wrzątkiem? - zapytał nieco otępiały młodszy chłopak. Scaramouche spojrzał na niego poirytowany.

- A jak myślisz – Kazuha opamiętał się szybko.

- Gdzie trzymasz apteczkę? - zapytał, zaczynając rozumieć sytuację.

- Środkowa szafka, nad płytą indukcyjną. Ta najwyższa – poinstruował fioletowowłosy, dalej trzymając oparzone miejsce pod strumieniem chłodnej wody. Kazuha chwilę szperał w apteczce wygrzebanej wcześniej w szafce, po czym zajął się opatrywaniem rany przyjaciela.

- Zagoi się szybko, do przesłuchań na spokojnie – powtarzał Kazuha, owijając nieumiejętnie dłoń Scaramoucha. Kunikuzushi tylko stęknął, kiedy Kazuha zacisnął opatrunek, na co białowłosy lekko go poluźnił.

- To może ja zrobię herbatę – uśmiechnął się Kazuha, po czym wstał i zajął się kończeniem tego, co zaczął Scaramouche. Ten natomiast wlepił wzrok w pejzaż za oknem. Dalej padało i nie zapowiadało się na szybką poprawę pogody.

819 słów

Okej, zacznę może od tego, że dziękuję za 4k wyświetleń pod moimi wypocinami <33 szczerze mówiąc nigdy nie sądziłam, że to jakkolwiek przetnie linię tysiąca wyświetleń, a jednak. Muszę też przeprosić za nieobecność, bo dotychczas wstawiałam rozdziały w miarę, bo w miarę ale regularnie (a bynajmniej się starałam). W pewnym momencie byłam bliska porzucenia tego, ale w końcu się zebrałam w sobie i jakoś poszło. Jeszcze raz dziękuję, o ile jeszcze ktoś to czyta, chętnie przyjmę komentarze a propos odczuć co do rozdziału
Jeszcze raz dziękuję! Do następnego <3

Dźwięki | Scarazuha | music school auWhere stories live. Discover now