★ 6 ★

50 6 0
                                    

*Impreza, pół godziny przed zdarzeniem*

Jak zwykle w domu Jimina było pełno ludzi, którzy chcieli się zabawić. Alkohol lał się litrami, jedzenie schodziło, większość stała i rozmawiała, bądź tańczyła. Seokjin z Hoseokiem standardowo siedzieli w kuchni i pilnowali, aby zapasy się nie skończyły i żeby goście trafili w odpowiednie drzwi. Co jakiś czas Jung kładł swoją rękę na tej starszego, a tamten w odpowiedzi uśmiechał się do niego i splatał ich palce.
Park krążył między gośćmi i zagadywał do każdego, by upewnić się, że każdemu się podoba. Zawsze starał się, aby czuli się u niego jak u siebie. Namjoon mu w tym pomagał, a gdy komuś procenty za bardzo zaczęły uderzać do głowy to natychmiast się nim zajmował. Na dole schodów siedział Jungkook, który otoczony był z każdej strony dziewczynami bądź chłopakami. Spijali każde słowo z jego ust, a on chcąc nie chcąc, musiał przyznać, że lubił być w centrum uwagi. Nieważne, że następnego dnia większość nie będzie pamiętać nic z tego co mówi.

Trochę wyżej, z góry patrzył na to wszystko Taehyung. Opierał się o drewnianą barierkę i szukał w tłumie pewnej osoby, gdy nagle ktoś zaszedł go od tyłu.

- Znowu szpiegujesz Jina i Hośka?

- Hm? Ah, nie. Chociaż muszę przyznać, że nieźle się ukrywają. Mają całą kuchnię dla siebie i dobrze wiedzą, kiedy mogą chociażby złapać się za ręce. - uśmiechnął się i odwrócił w stronę poszukiwanej wcześniej osoby.

- Kiedyś ich nakryjemy i będą musieli się w końcu przyznać. - zaśmiał się i oparł obok niego.

Tae od paru dni zbierał w sobie odwagę, aby nareszcie wyznać uczucia swojemu hyungowi. Uznał, że na imprezie będzie do tego dobry moment. W razie odrzucenia mógłby po prostu udawać, że się upił i nic nie pamięta.

- Yoongi chodź ze mną na chwilę. - powiedział poważnie, na co starszemu uśmiech zszedł z twarzy.

- Coś się stało?

- Nie. - jeszcze nie. - Po prostu chciałbym ci coś powiedzieć. Na osobności.

Min zaczął się stresować, choć ukrywał to bardzo dobrze. Z zewnątrz wyglądał jak oaza spokoju, a w środku czuł, że zaraz coś się stanie. Poszli do jednego z pokoi, dzięki czemu głośna muzyka już ich tak nie zagłuszała. Kim przez chwilę chodził zdenerwowany w kółko, aby dobrze ułożyć sobie wszystko w głowie. W końcu stanął naprzeciw niego i zaczął.

- Chodzi o to, że... - jednak spanikował. - ktoś mi się podoba. - uderzył się mentalnie w twarz. W końcu nie po to zbierał się do tego przez tyle dni, żeby teraz odpuścić.

Yoongi w tym momencie czuł jak jego serce zaczyna się łamać, tracił ostatnie resztki nadziei. Nikt bowiem nie wiedział, że czuł coś do swojego wieloletniego przyjaciela. Nie wie kiedy to się zaczęło, ale młodszy zaczarował go swoim urokiem i niewinnością. Był dla niego wszystkim, choć nie potrafił tego pokazać tak dobrze.
W ostatnim czasie spędzali ze sobą więcej czasu, zostawali u siebie na noc, przytulali się, łapali za rękę. Dlatego Yoongi pomyślał, że to się uda, że coś zaiskrzyło, ale teraz jego złudne nadzieje pękły jak bańka mydlana. Mimo tego starał się zachowywać jak zwykle, nie pokazując zbędnych emocji światu.

- Czy to Jimin? - wymsknęło mu się, ale była to pierwsza osoba, która przyszła mu na myśl po tym wyznaniu.

- Ja... - Tae kompletnie spanikował, bo nie zauważył nawet odrobiny rozczarowania na jego twarzy. Stał i patrzył na niego poważnie, przez co pomyślał, że nie ma szans.

- To było do przewidzenia. W końcu znacie się długo, widujecie się w szkole i...

- Nie, to nie Jimin. Nawet nie wiem skąd ci to przyszło do głowy. - powiedział oburzony. Trochę złości na nowo rozbudziło w nim odwagę.

- No to...

- Nawet nie zgaduj dalej, bo i tak wiem, że ci się nie uda. To ktoś naprawdę wyjątkowy, z kim znam się od lat, jest opiekuńczy, miły, kochany, uroczy, chociaż na pierwszy rzut oka ciężko to dostrzec. Ja jednak to widzę i naprawdę mi na nim zależy.

- Jungkook?

- Ya! Miałeś nie zgadywać! Oczywiście, że nie! Czasem naprawdę jesteś ślepy, wiesz hyung? Nie widzisz tego co robię? Jak się zachowuję w stosunku do ciebie, a jak do innych? Chodzi o ciebie i nikogo innego. - w trwającym oburzeniu złapał go za koszulę i przyciągnął do siebie, złączając ze sobą ich usta.

Yoongi nadal się nie ruszył, nawet tego nie oddał przez szok, więc Taehyung pomyślał, że źle zrobił. Dopiero po chwili to do niego dotarło, więc odsunął się równie szybko i cały czerwony wybiegł z pokoju, wpadając przy tym na kogoś. Chciał być teraz sam i przemyśleć to co się stało, więc pobiegł do ogrodu i usiadł na brzegu basenu. Załamywał się na zmianę z ogarniającym go szczęściem. A co jeśli zepsuł ich przyjaźń? Co jeśli starszy więcej się do niego nie odezwie? Ale przynajmniej w końcu wyrzucił to z siebie i poczuł ulgę.

Yoongi w tym czasie analizował zaistniałą sytuację. Za późno zorientował się, że został sam w pokoju. Przed wejściem stał jakiś chłopak, który spytał czy wszystko dobrze, ale go zignorował. Musiał znaleźć Tae i wyjaśnić z nim to. Zaczął od pokojów, potem wbiegł na dach, ale było pusto. Na dole było ciężej, bo w tłumie łatwiej się zgubić. Spytał Kooka i Jina, ale żaden nie wiedział gdzie jest, przez co zaczął się martwić. Wiedział jedynie, że musi gdzieś być na terenie domu Parka. Ostatnim o czym pomyślał był ogród. Zobaczył uchylone drzwi, więc zaczął przeciskać się między ludźmi. Gdy w końcu udało mu się do nich dotrzeć, usłyszał plusk i zobaczył jak ktoś odbiega.

- Tae? Taehyung! O mój... - sekunda zawahania i już był w zimnej wodzie. Wyciągnął przyjaciela, który stracił przytomność. - Tae nie rób mi tego. Nie teraz...

Po chwili przybiegła reszta, ludzie gapili się przez okna, a on wezwał pomoc. Wszystko działo się dla niego zbyt szybko, nawet nie poczuł łez spływających po jego policzkach.

~*~

Tae podszedł pod mieszkanie starszego i razem udali się w stronę domu Jimina. Dochodziła 16, więc uznali, że to dobry czas na przyjście. Od momentu wypadku Kim był tam po raz pierwszy, ale nie czuł nic specjalnego. Nie przypominał sobie też nic związanego z tym miejscem. Jungkook powoli tracił nadzieje, że kiedykolwiek Tae coś sobie przypomni, a Namjoon go pocieszał. Zaczęli od oglądania filmów i jakichś przekąsek, a potem przeszli do kolacji i picia. Nie chcieli zrobić nic głupiego, więc się ograniczali i po prostu rozmawiali. Oczywiście gospodarz musiał wpaść na ten jakże genialny pomysł jakim była gra w butelkę.






============

Dzisiaj i jutro MAMA i już nie mogę się doczekać występu Hoseoka 🤩

Memory || ᵀᵃᵉᵍᶤWhere stories live. Discover now