★ 5 ★

50 4 1
                                    

Obudziłem się późnym rankiem i musiałem szybko się ogarnąć, aby nie spóźnić się na wizytę. Wyszedłem w pośpiechu i po paru krokach dałem znać Yoongiemu, że już jestem w drodze. Mieliśmy spotkać się na miejscu.
Wsiadłem w autobus, a potem miałem do przejścia jeszcze kawałek. Przed wejściem czekał już na mnie starszy.

- Cześć hyung. - przytuliłem go na powitanie. Do tego byłem w stanie przywyknąć.

Nic nie powiedział i tylko zaciągnął mnie za murek. Pokazał, abym był cicho i wskazał palcem w jedno miejsce. Po drugiej stronie ulicy szedł Hoseok z Jinem. Oboje się uśmiechali, co znaczyło, że są w dobrym humorze. Zresztą kiedy oni nie są? Ale czy ja dobrze widzę?

- Czy oni trzymają się za ręce? - patrzyliśmy na nich z naszego ukrycia.

- W końcu ich mam! Jin już się nie wywinie od odpowiedzi. - najwyraźniej hyung cieszył się z tego powodu.

Weszliśmy do budynku dopiero, gdy tamta dwójka zniknęła z naszego pola widzenia. Skierowaliśmy się do odpowiedniej sali i wtedy lekarz zaczął zadawać mi tysiące pytań. Czy coś sobie przypomniałem, jak się czuję, co robię, żeby sobie przypomnieć, co robią moi znajomi i tym podobne. Sprawdził też mój stan ogólny, a że wszystko było w porządku, to Yoongi zabrał mnie na lody. Skoro on stawiał, to wziąłem wielki deser z dodatkami. Usiedliśmy przy stoliku w środku i zacząłem jeść.

- Myślisz, że co trzeba zrobić, żebym sobie przypomniał?

- Chciałbym wiedzieć. - westchnął. - Ale jestem w stanie zrobić wszystko, aby to się w końcu stało.

Nie wiem czy to przez tą utratę pamięci, czy przez zimne lody, ale głowa mnie zabolała. Przypomniałem sobie coś.

Siedziałem w lodziarni, a obok mnie Yoongi. Miał ręce na stoliku, więc go za nie złapałem. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały, a na twarzach zagościł uśmiech.

- Dziękuję hyung. Wiesz, że nie musisz tego robić.

- To już tradycja. Ty cierpisz na badaniach, a ja zabieram cię na słodki deser.

- Aj tam zaraz cierpię. Po prostu nie lubię jak mnie ktoś dotyka.

- Ah tak? Więc nie będę tego robił. - cofnął swoje dłonie.

- Nie! - położyłem się prawie na stoliku, żeby znów go złapać. - Ty mi nie przeszkadzasz. Znaczy żaden z was. W końcu się przyjaźnimy, to co innego.

- Przecież wiem. Po prostu lubię patrzeć jak się tłumaczysz i rumienisz. - uśmiechnął się zadziornie.

- Hyung...! - schowałem głowę w ramionach.

Po każdym takim wspomnieniu mam jeszcze większy mętlik w głowie. Czy to było u nas normalne? Kiedy się zaczęło? Czy to coś dla niego znaczy? Czy to coś dla mnie znaczy? Czy to możliwe, że czułem do niego coś więcej i właśnie to powiedziałem mu na imprezie? A on mnie odrzucił? Dlatego nie chce powiedzieć... Za dużo pytań, a za mało odpowiedzi.

- Hyung, czy... czy ja się z kimś umawiałem wcześniej?

- Ty? A w życiu. Nikim się nie interesowałeś, choć w drugą stronę wręcz przeciwnie. Z taką bandą jak nasza miało się setki adoratorów.

- Jaki skromny. Czyli nikt mi się nie podobał? - zapytałem ostrożnie i widziałem jego zawahanie.

- Nie jestem pewny. Możliwe, że kiedyś coś mówiłeś, ale nie wziąłem tego na poważnie. - wzruszył ramionami i dokończył swój deser.

Memory || ᵀᵃᵉᵍᶤWhere stories live. Discover now