Epilog

3.1K 158 220
                                    

Stali nad czarnym nagrobkiem, a na ich głowy padał gruby i gęsty śnieg. Mimo to nie wzruszeni patrzyli na marmurową płytę pokrytą grubą warstwą śniegu, przytuleni do siebie.

- Kto to był? - zapytał chłopiec przeskakując z nogi na nogę, chcąc w ten sposób się rozgrzać.

- Mnie bardziej zastanawia, czemu tu jesteśmy jak jest tak zimno - powiedziała nico oburzona dziewczynka.

- To był wasz wujek - odparła ze spokojem kobieta, bardziej wtulając się w swojego męża.

- Wujek? - zapytał chłopiec patrząc na swoich rodziców - Ale wy nie mieliście rodzeństwa - odparł, nie do końca rozumiejąc.

Małżeństwo spojrzało na siebie i wybuchło cichym śmiechem.

- Skarbie on był takim wujkiem, jak wujek Szczepan, Franek czy wujek Tadek - kobieta kucnęła przy synu.

- Był naszym najlepszym przyjacielem - dodał mężczyzna, kładąc ręce na ramionach córki.

- To świetnie, ale możemy już iść? - zapytała dziewczynka.

- Zamknij się Lidia - odparł chłopczyk - Ja chce wiedzieć więcej - spojrzał na swoją mamę.

- Najpierw zapal znicz - podała mu zapalniczkę - A ty połóż kwiaty - zwróciła się do córki, która wywróciła oczami, ale ostatecznie podeszła do nagrobku i złożyła na nim białe róże.

Kobieta ponownie przytuliła się do swojego męża, który patrzył na datę widniejącą na nagrobku bardzo słabo się uśmiechając.

- Dobra, a czemu tu jesteśmy tak wcześnie i to jeszcze dzień po sylwestrze? - ziewnęła dziewczynka.

- Od dwudziestu lat przychodzimy tu tego dnia - powiedział mężczyzna - Chcemy w ten sposób uczcić jego pamięć.

- Kim on był, że jest dla was aż tak ważny? - zapytała brunetka.

- Był naszym najlepszym przyjacielem z czasów liceum - powiedziała kobieta - Wspierał nas w każdej możliwej sytuacji, i zawsze był przy nas nie ważne co się działo u niego.

- Był i cały czas jest dla nas bardzo ważny, dlatego też chcemy, żebyście go poznali mimo, że w taki sposób - powiedział mężczyzna dość posępnym głosem.

Blondynka słysząc słowa swojego męża, pociągnęła lekko nosem czując, że zaraz się rozpłacze. Nerwowo poprawiła swój szalik i jeszcze mocniej ścisnęła ramię mężczyzny, co nie uszło jego uwadze.

- A teraz powinniśmy się zbierać - powiedział po chwili brunet - Michalina chciała, żebyśmy do nich przyszli jak będziemy wracać - oznajmił.

- W końcu - mruknęła Lidia - Będzie Noemi prawda?

- Na pewno - uśmiechnęła się kobieta kładąc dłonie na ramionach córki - A teraz leć do samochodu.

Po raz ostatni spojrzała na nagrobek i momentalnie posmutniała. Podeszła do niego ostrożnie strzepując z niego śnieg, dokładnie przyglądając się wszystkim zniczom i wazonom z butelek po whisky. W końcu spojrzała na płytę, na której wyryte były dwie daty.

10.06.2000-31.12.2018

Poczuła lekkie ukłucie w sercu i jak do oczu napływają jej łzy. Automatycznie wzięła bardzo głęboki wdech przez co ostre zimne powietrze dostało się do jej płuc, co poskutkowało jeszcze bardziej zaszklonymi niż wcześniej oczami.

Minęło 20-dzieścia lat, a ona cały czas nie potrafiła się pogodzić z jego śmiercią, a szczególnie czuła to w okresie zimowym. Brakowało jej jego uśmiechu, głosu, ciepła, po prostu brakowało jej jego osoby, co często przyprawiało ją o płacz, i w tamtej chwili nie było inaczej.

Dom na morzu|| MataWhere stories live. Discover now