14

2.3K 116 70
                                    

- Lila mówiłem ci, żebyś z nim porozmawiała na spokojnie - odparł Kinny, kiedy Lila opowiedziała mu o ich wczorajszej sprzeczce.

- Ale tam nawet nie było tematu zioła - westchnęła - On jest po prostu o ciebie zazdrosny, co dla mnie jest absurdalne bo przecież nosze pod sercem jego dziecko, a nie twoje - mruknęła rzucając niedbale długopis na biurko.

- Dziecko?! - wypalił zdezorientowany - Będziecie mieli dziecko?

- No tak bo ty nic nie wiesz - położyła dłoń do czoła - Tak, spodziewamy się dziecka - uśmiechnęła się lekko.

- Matko, to moje gratulacje - powiedział szczerze ucieszony, po czym odrzucił wszystkie papiery które trzymał w ręce i mocno ją przytulił - Czekaj, to czemu nic nie mówiłaś? Nie ściągałbym cię tu tak rano... Nie ściągałbym cię tu w ogóle - odparł lekko spanikowany.

- Jakowski, ja jestem tylko w ciąży - odparła rozbawiona reakcją chłopaka - To nie jest jakaś choroba, mogę pracować i robić inne rzeczy.

- To czekaj może usiądź na kanapie, będzie ci wygodniej, a zaraz przyniosę ci kawy... Można pić kawę w ciąży?

- Zimmer przestań - powiedziała stanowczo - To dopiero pierwszy miesiąc, nie panikuj tak - zaśmiała się - Jest mi wygodnie na tym krześle, a kawę mogę sobie zrobić sama, mam przecież ręce.

- No, ale może...

- Kinny serio - przerwała mu - Daj spokój - pokręciła głową z niedowierzaniem - A teraz pokazuj te papiery - wyciągnęła do niego rękę.

- Ale jakby coś było nie tak to mi mów - powiedział, na co Lila wywróciła oczami.

- Przejmujesz się bardziej niż Michał, a to on jest ojcem nie ty - mruknęła.

I kiedy tylko to powiedziała drzwi od biura się otworzyły i stanął w nich Michał z dwoma kubkami kawy w dłoniach.

Lila spojrzała na niego zdziwiona, a zarazem poczuła jak w środku zbiera się w niej irytacja i złość. Czy on naprawdę był na tyle zazdrosny, żeby przychodzić do biura i w pewnym sensie ją kontrolować oraz sprawdzać czy przypadkiem go nie zdradza?

- Co tu robisz? - zapytała.

- A co przeszkadzam? - zapytał, na co dziewczyna wywróciła oczami.

-Tak, przesz...Jarałeś - wypaliła widząc jego zaczerwienione oczy, oraz kiedy poczuła charakterystyczny zapach marihuany.

- Jarałem - przytaknął - I co w związku z tym? W końcu muszę się wbić w role Skutego Boba - wzruszył ramionami.

- Ile? - zapytała tylko.

- Z dwa blanty - odparł beztrosko, na co dziewczyna złapała się za głowę.

- W takim razie wyjdź - powiedziała, na co Michał jak i Wiktor spojrzeli na nią zdziwieni.

- Co?

- Wyjdź - powtórzyła - Wróć jak wytrzeźwiejesz - odparła - Nie mam zamiaru się z tobą kłócić kiedy jesteś pod wpływem, bo dobrze wiesz jak to się zawsze kończy - powiedziała bardzo spokojnie - Więc jeśli nie chcesz, aby i ta kłótnia się tak skończyła to po prostu wyjdź.

- Możesz po prostu powiedzieć, że chcesz z nim zostać sama - prychnął.

- Michał posłuchaj jej - Wiktor do niego podszedł - Jak wróci do domu to porozmawiacie na spokojnie - powiedział - A teraz, nie denerwuj jej bardziej, bo dobrze wiesz, że może to zaszkodzić dziecku.

- Już wiesz o naszym dziecku? - klasnął w dłonie.

- Matczak, kurwa wychodzisz w tej chwili! - krzyknęła Lila nie mogąc już wytrzymać - Serio proszę, cię abyś teraz stąd wyszedł - podeszła do niego, i lekko popchnęła w stronę drzwi.

Dom na morzu|| MataWhere stories live. Discover now