7

2.7K 109 49
                                    

Złamane serce zwykle powinno boleć bardzo długo. Sprawiać, że nie masz ochoty żyć i nie dostrzegasz żadnych pozytywów, a jedyne czego potrzebujesz to wypłakiwanie swoich żałosnych łez. Tak przynajmniej wyglądał klasyczny okres po rozstaniu, czy okres w którym wszystko w twoim związku mówiąc krótko się jebało. Ale na pewno tak ten czas nie wyglądał u Michaliny.

I choć oddanie się w wir imprez i różnego rodzaju używek mogło być zgubne, ona miała to gdzieś. Chciała jak najbardziej korzystać z tego, że była wolna i niezależna po prawie dwóch latach związku. Co weekend była widywana w klubach, często upita do nie przytomności, nie raz była w towarzystwie Lili i reszty jej znajomych. I tak było również tym razem, kiedy w pierwszy piątek grudnia z okazji mikołajek siedzieli mocno wstawieni, na kanapach niedaleko baru.

- Kurwa Szczepano powinieneś iść na DJ-ejkę - mruknął Wyguś - Do wyjebania te nuty.

- Stypa - jęknął nie wyraźnie Tadek, biorąc łyk drinka Lili, która siedziała obok niego.

- Gdybym znał tą laskę poszedłbym - odparł przyglądając się dziewczynie, która stała za DJ-ejką.

- Może to Leosia i nawet nie wiesz - zaśmiał się głupio Michał także patrząc w stronę dziewczyny.

- Poznałbym Boginie - odparł oburzony stwierdzeniem przyjaciela.

- No Boginia siedzi tutaj, więc nie dziwię się - powiedział wskazując na Lilę, która teraz siedziała z głową podpartą o ramie Tadka.

- Nie licz na nic - mruknęła cicho.

- Ja tylko prawdę mówię - wyszczerzył się.

- Tak właściwie to gdzie Misia? - zapytał Tadeo zauważając, że ich przyjaciółki z nimi nie ma od dłuższego czasu.

- Tam idzie - wskazał Szczepan na zbliżającą się do nich szeroko uśmiechniętą brunetką.

- Jest zajebiście - odparła beztrosko opadając na kanapę obok Wygusia.

- Malinki na to wskazują - odparł Wygański przyglądając się jej szyi -Tylko wiesz, ja jeszcze nie chce małych Michalinek, jak na razie małe Matczaki wystarczą nam.

- Nie ma żadnych małych Matczaków - odparła Bielińska podnosząc głowę z ramienia Stanisławskiego.

- Skąd wiesz - poruszył wymownie brwiami.

- Jak sobie zrobisz Wygi to będziesz mieć - powiedział Michał wypijając szota.

- Ale wtedy to już nie byłyby Matczaki...

- O mój Boże Wygański - przerwała mu Lila, domyślając się o co może mu chodzić - Nie kończ, błagam.

- Załatwione, już się zamykam - odparł również wypijając swojego szota - No to co Michalinka, widzę że korzystasz z życia - objął ją ramieniem.

- Odrabiam dwa lata - zaśmiała się - I... O Janeeeek! - spojrzała gdzieś w głąb klubu i zaczęła bardzo energicznie machać rękami.

Zdezorientowani przyjaciele brunetki spojrzeli po sobie, zastanawiając się czy przypadkiem się nie przesłyszeli, czy to może alkohol wywoływał u nich jakieś halucynacje, jednocześnie obawiając się, że za chwilę przed nimi stanie znajomy im blondyn.

- Janek! - powiedziała podekscytowana podnosząc się z kanapy, kiedy owy chłopak do nich podszedł.

I kiedy zdali sobie sprawę, że nie był to Pasula, (a co jeszcze bardziej ich zaskoczyło), tylko ich kolega z liceum odetchnęli z dużą ulgą.

- Kurwa Wojtula ty tutaj? - nie dowierzał Szczepan witając się z Jankiem.

- Ty na klubach? - zaśmiał się Michał.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz