13

2.7K 123 85
                                    

Dla niektórych chodzenie co roku dzień po Sylwestrze na cmentarz, aby choć na chwile poczuć obecność swojego przyjaciela mogłoby wydawać się już męczące i bez sensu tym bardziej, że od pogrzebu minęło aż 3 lata. Jednak nie dla Lili i reszty. Żadne z nich nie wyobrażało sobie inaczej spędzać pierwszy dzień roku.

- 3 lata - powiedziała Lila patrząc smutnym wzrokiem na datę - Boże - westchnęła czując jak do jej oczu napływają łzy.

Choć już nie miała napadów płaczu oraz nie histeryzowała na widok nagrobka, to jednak cały czas widok czarnego marmuru sprawiał, że coś w niej pękało.

- A ile się zmieniło - odparła Michalina - Ale byłby z nas dumny, z ciebie szczególnie Lila - uśmiechnęła się słabo.

- On by chyba jeszcze bardziej zwariował na wiadomość o małym Matczaka niż my - zaśmiał się cicho Szczepan - I coś czuje, że wygrałby wybory na chrzestnego.

- Tego się nigdy nie dowiesz - uśmiechnął się złośliwie Michał - Ale ja to jestem pewien, że już dawno miałby nagraną płytę z Sebą.

- Co nie? WhitexDamiano - zaśmiała się Lila - Chciałbym zobaczyć ten duet.

- O tak Damian uwielbiał White'a - odezwała się Luiza.

Słysząc jej głos Lila niemalże od razu spojrzała w jego stronę myśląc, że się przesłyszała, i ku jej rozczarowaniu dziewczyna faktycznie przy nich stała, co zdezorientowało nie tylko Lilę, ale i resztę, którzy nawet nie wiedzieli kiedy Luiza do nich dołączyła, a przede wszystkim dlaczego.

- Skąd wiesz? - zapytał Michał, bardzo uważnie na nią patrząc.

- Znałam Damiana - odparła, na co wszyscy tam zgromadzeni zrobili duże oczy.

- Znałaś Damiana i MY o tobie nie wiedzieliśmy? - Tadek uniósł jedną brew do góry.

- Bo lepszy kontakt mieliśmy w gimnazjum - odparła beztrosko - Później jak poszliśmy do liceum nasz kontakt upadł, ale cały czas o sobie pamiętaliśmy - oznajmiła patrząc wymownie na Lilę.

- Czekaj, czyli ten chłopak, o którym nic mi nie chciałaś mówić to był Damian? - niedowierzała Lila.

- Teraz widzę, że nie potrzebnie go przed tobą ukrywałam, bo i tak go poznałaś - mruknęła, mimo to z uśmiechem na ustach.

- Właściwie to sam się do mnie przyczepił - uśmiechnęła się kąśliwie.

- Czyli widocznie miał słabość do dziewczyn ze Staszica - zaśmiał się Szczepan, chcąc jakkolwiek rozładować atmosferę - I nie dziwie, się mu - puścił oczko do Luizy.

Widząc to Michał uniósł brwi ze zdziwienia i spojrzał prawie, że z obrzydzeniem na przyjaciela. Co prawda chłopak, ani nikt inny po za Michaliną, nie znał całej prawdy i nie wiedział kim naprawdę była Luiza, ale sam fakt w jaki sposób się ona odzywała do Lily powinien go odrzucać od niej.

- No Lilka jest bardzo piękna - odparł Michał całując ją w czubek głowy - I nikogo innego ładnego nie znam ze Staszica - odparł bardzo ignorancko uśmiechając się pod nosem, na co Lila nie mogła powstrzymać się od parsknięcia śmiechem.

Spojrzała na Luizę, której mina znacznie zrzedła i teraz wlepiała mordercze spojrzenie na Michała.

Do końca ich pobytu na cmentarzu dziewczyna już nie odezwała się ani słowem i jedyne na co się zdobywała to ciche i nie wyraźne pomruki, które Lila i Michał znacznie ignorowali.

Oboje nie wierzyli w szczere intencje dziewczyny. Wiedzieli, że dziewczyna miała jakiś cel, który chciała osiągnąć przez odnowienie kontaktu z Lilą, oraz zarywaniem do Szczepańskiego, przez Michał jeszcze bardziej nie chciał pozwolić, aby Luiza zbliżyła się do nich.

- Nad czym myślisz? - zapytała Lila, widząc jak chłopak tępo patrzy na pustą stronę notatnika.

- Nad Luizą - odparł, na co różowo włosa zmarszczyła lekko brwi - W sensie, no że coś mi w niej nie pasuje - wyjaśnił szybko - Coś kombinuje.

- Dopiero teraz zdałeś sobie z tego sprawę? - zapytała odkładając książkę, którą wcześniej czytała na oparcie kanapy.

- Wiedziałem, że od tak nie chce z tobą odnowić kontaktu - odparł - Ale dopóki nie zaczęła z nami wychodzić, nie przykładałem do tego jakiejś szczególnej uwagi.

- Ja to się boję o Szczepana - przyznała - Ona jest zdolna do wszystkiego, więc nie zdziwię się jak będzie chciała go wykorzystać.

- Wiem, dlatego jeszcze bardziej musimy się jej pozbyć - odparł.

- Michał - spojrzała na niego przerażona.

- Och no nie w tym sensie - wywrócił oczami - Dobra z resztą - machnął niedbale ręką - Jutro o tym pomyślimy, pójdziemy na jakieś dobre żarcie.

- Jutro nie mogę - oznajmiła od razu.

- Czemu?

- Umówiłam się z Wiktorem - odparła.

- Umówiłaś? - zmarszczył brwi.

- Nie w takim sensie jak myślisz - poczochrała mu włosy - Obiecałam, że pomogę mu ze sprawami organizacyjnymi związanymi z płytą.

- Piszę płytę? - spojrzał na nią zdziwiony całkiem zmieniając ton głosu.

- Zaczął niedawno - przytaknęła - I chciał, żebym mu doradziła w pewnych kwestiach.

- Nie ma swojego menadżera?

- Michał, on jest dopiero w Starterze - powiedziała, szczerze zdziwiona jego zachowaniem.

- Ja w Starterze już, miałem menadżerkę - prychnął.

- Miałeś mnie - poprawiła go - I robiłam to tylko ze swojej dobrej woli, także powinieneś być mi wdzięczny.

- No tak jasne - odparł dość ignorancko, co mocno ją zdziwiło.

- Ty jesteś zazdrosny - stwierdziła.

- Nie jestem - zaprzeczył - Po prostu powinnaś mi trochę wcześniej o tym powiedzieć, o ile w ogóle miałaś zamiar mi o tym mówić.

- Nie no Michał - złapała się za głowę - Znowu zaczynasz jakieś dziwne akcję? - niedowierzała.

- Dziwne akcje? - zapytał, patrząc na nią zdziwionym wzrokiem - To nie mówisz mi, że masz zamiar ogarniać sprawy Jakowskiego.

- A ty masz do tego problem, jakbym co najmniej miała wejść z nim w związek - odparła krzyżując ręce na piersi.

- A zamierzasz? - wypalił.

Słysząc to Lila dosłownie poczuła się jakby ktoś walną ją w głowę dużą cegłą. Przez pierwsze kilka sekund myślała, że się przesłyszała i już miała zamiar wybuchnąć głośnym śmiechem, ale widząc poważną i zniesmaczoną minę chłopaka, zdała sobie sprawę, że chłopak mówił serio.

- Co ty gadasz? - zapytała po chwili.

- No nie wiem kurwa - powiedział - Może ty mi powiesz jakie masz zamiary w stosunku do niego, a może raczej jakie on w stosunku do ciebie - mruknął.

- Michał ile razy mam ci powtarzać, że Wiktor jest moim przyjacielem i wyświadczam mu tylko przysługę - powiedziała bardzo powoli czując jak puszczają jej nerwy - Serio chcesz mi robić sceny jak o Janka?

- No wiesz wtedy też chyba mało brakowało, żeby coś miedzy wami wyszło - mruknął.

- No wyobraź sobie, że wtedy też byłeś bardzo blisko z Julką - uśmiechnęła się kpiąco - Nie wiesz, nie chce sobie niszczyć nerwów - wstała z kanapy - Tym bardziej, że może to zaszkodzić dziecku - odparła łapiąc się za brzuch - Przygotuj się, że jutro robisz sobie śniadanie sam, bo z samego rana wychodzę na spotkanie z Wiktorem - powiedziała ze stoickim spokojem, po czym opuściła salon nawet nie obdarzając chłopaka wzrokiem.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz