Ósmy po ostatnim

85 7 2
                                    

— Pan Taehyung? — do uszu przysypiającej grupy dotarło wołanie spod sali. Podnieśli delikatnie głowy wpatrując się pustym wzrokiem w doktora który stał pod drzwiami. Jedynie Taehyung ruszył się z miejsca i podszedł do doktora.

— Tak? — odparł chłopak z delikatną ulgą, że doktor mówi w ich języku.

— Jest pan z rodziny? — dopytał lekarz.

— Jestem jego chłopakiem — odpowiedział Tae — Przynajmniej tak myślę — dorzucił cicho pod nosem tak, że mężczyzna go nie usłyszał.

— A czy jest ktoś z rodziny?

— Czy to ważne i tak przecież będę wiedział co się z nim dzieje i tak, nie może mi Pan po prostu tego powiedzieć? — spytał zmęczony już chłopak.

— To dla formalności tylko, naprawdę. Jest ktoś z rodziny? — powtórzył pytanie spokojnym głosem.

— No tak, jest brat. Może być?

— Tak jak najbardziej — mężczyzna pokiwał głową, a Tae odwrócił się twarzą do przyjaciół.

— Jungwon — rzekł chłopak i gestem ręki przywołał go do siebie.

Chłopak wstał z siedzenia i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się tuż obok przyjaciela.

— Jest pan z rodziny? — zapytał doktor, aby się upewnić.

— Tak, jestem bratem. Są jakieś nowe informacje odnośnie Jungkooka? — zapytał zerkając na Tehyunga.

— Nie jestem pewien czy są to nowe informacje, ale pański brat doznał ostrego wstrząsu mózgu, prawdopodobnie wywołanego przez jakiś wypadek. Kolejnym skutkiem owego wypadku jest również złamanie mózgoczaszki i niestety tutaj nie mam dobrych wiadomości. Czy mogę zapytać kiedy stał się wypadek i czy był on poważny? — zapytał doktor zerkając znad kartki którą trzymał w rękach na chłopaków przed nim.

— Wydaje mi się, że około tydzień temu? — odrzekł niepewnie Taehyung patrząc na Jungwona.

— Nawet mniej niż tydzień. Parę dni — odrzekł przyjaciel patrząc na doktora.

— Rozumiem, a czy poważny był wypadek? — ponowił swoje pytanie mężczyzna.

— Nie jesteśmy pewni, nie było nas przy tym — odrzekł Jungwon.

— Nasz przyjaciel przy tym był i powiedział, że Jungkook wdał się w bójkę i oberwał mocno po głowie jakimś przedmiotem. Nie jestem pewien jakim dokładnie — rzekł Tae.

— Rozumiem. A czy byli państwo wcześniej u jakiegoś lekarza z pacjentem?

— Nie, znaczy kolega który studiuje medycynę zaszył tylko ranę na głowie i w sumie to tyle.

— No i właśnie tu się pojawia problem. Przez to, że chłopak nie został zawieziony do lekarza uraz wewnątrzczaszkowy który nastąpił po złamaniu mózgoczaszki poskutkował narastaniem obrzęku mózgu i niestety pojawieniem się krwiaka śródczaszkowego — wytłumaczył lekarz, a chłopaki spojrzeli na siebie zmartwieni.

— Ale wyjdzie z tego prawda? — zapytał podłamany Tae.

— Niestety nie mogę zagwarantować. Krwiaki śródczaszkowe niestety są zagrożeniem dla życia. Oczywiście zrobimy co się tylko da, aby pacjent wyzdrowiał. Ale niestety nie jestem w stanie zagwarantować — lekarz spojrzał na niebieskowłosego, poklepał go po ramieniu i ruszył wzdłuż korytarza.

— Panie doktorze? — zawołał za nim Taehyung.

— Tak?

— A czy mogę tam do niego wejść? — zapytał załamany, na co doktor tylko kiwnął głową i ruszył dalej.

— Taehyung ja wiem, że pewnie jesteś tym wszystkim zał-

Chłopak nie chciał już więcej nikogo słuchać. Jedyne czego teraz chciał to wejść do tej sali położyć się przy swoim chłopaku i zapomnieć o wszystkim. Pozostawił Jungwona za sobą, a sam wszedł do sali po czym zamknął za sobą drzwi. Od razu pożałował, widok Jungkooka przypiętego do tych wszystkich maszyn, bladego, a przede wszystkim nieprzytomnego sprawiał, że Taehyungowi odechciewało się żyć.

Powoli ruszył w stronę łóżka, po drodze zgarniając taboret. Ustawił taboret tuż przed łóżkiem i na nim usiadł. Spojrzał na twarz swojego skarba. Była piękna, mimo tego, że była cała blada. Nigdy nie przypuszczał, że tak strasznie będzie tęsknić za jego rumieńcami.

Przeniósł swój wzrok na aparat do echa serca. Niby puls był, jednak zauważalnie słabszy. Niebieskowłosy mógłby teraz oddać dosłownie wszystko, zrobić dosłownie wszystko, byleby tylko to wszystko okazało się jakimś złym snem, albo chociaż, żeby temu małemu nic się nie stało.

Spojrzał z powrotem na twarz młodszego. W jego myślach nagle pojawiło się wspomnienie z pierwszego ich spotkania, od którego minęło chyba z pół wieku, przynajmniej tak mu się wydawało. Młodszy przedawkował alkohol i zwrócił prawie wszystko na jego buty. Gdyby tylko wiedział, że Taehyung obserwował go przez cały wieczór, bo tak bardzo wpadł mu w oko. A cała ta sytuacja tylko poszła starszemu na korzyść. Przecież to on pomógł jego przyjaciołom go zawieźć do jego mieszkania. Przecież to idealna okazja żeby dowiedzieć się jak ma na imię oraz gdzie mieszka ten urzekający chłopak. Nigdy w życiu nie pomyślałby, że ich relacja rozwinie się tak bardzo, że będzie jak jakiś debil siedział przy nieruchomym ciele z nadzieją by to się tylko poruszyło.

Spojrzał na jego usta, poduszeczki były strasznie suche, gdzieniegdzie popękane.  Przeważnie Tae gdy tylko zauważył suche usta u Jungkooka zadbał, żeby były odpowiednio nawilżone, a do tego używał przeważnie swoich ust. Rzadko się zdażyło, żeby dał mu pomadkę. Tak bardzo chciał go teraz pocałować. Pochylił delikatnie swoją głowę, troszkę się wahając. Rzucił jeszcze kątem oka na zamknięte powieki chłopaka i zatopił swoje usta w delikatnie szorstkich ustach Jungkooka. Może i chłopak dobrze wiedział, że bajki przeważnie są tylko i wyłącznie wymysłem ludzi, ale tak bardzo miał nadzieję, że chłopak się obudzi.

Po pięciu, może piętnastu sekundach przerwał pocałunek i spojrzał na twarz młodszego, wyglądała tak samo bez życia jak wcześniej, może usta wydawały się być troszkę bardziej nawilżone. Niestety bajkowa magia nie zadziałała, i księżniczka nie obudziła się od pocałunku swojego księcia. Może i było to do przewidzenia, ale jednak w cholerę zabolało.

Tae wyprostował się i złapał chłopaka za dłoń, którą zaczął delikatnie masować. Jego uwagę nagle przykuł aparat do echa serca, gdyż bicie drastycznie słabło. W jednej chwili zerwał się do drzwi po doktora, mimo że dobrze już wiedział co się wydarzy. Miał to z tyłu głowy i chociaż tak strasznie nie chciał o tym myśleć to nie mógł przestać. Przy wyjściu z sali siedzieli przyjaciele, którzy zaskoczeni reakcją Taehyunga myśleli, że Jungkook się obudził.

— Lekarz? Gdzie jest lekarz? — zapytał z podłamanym głosem.

— Lecę już po niego — rzekł Hoseok który wstał z siedzenia i ruszył wgłąb korytarza.

— Stan się pogorszył — krzyknął za nim Tae, a miny przyjaciół odwróciły się o 180 stopni. Czyli jednak.

— Jak to się pogorszył? — zapytał Jungwon łapiąc Taehyunga za ramiona.

— Ja kurwa nie mam pojęcia... Ja.. Ja go pocałowałem i nagle serce mu zaczęło wolniej bić.. Ale... Ale tak serio wolniej —  chłopak był roztrzęsiony i mówił szybko — Trochę jakby.... — nagle urwał i wlepił wzrok ślepo w podłogę.

— Tak jakby co? Jakby kurwa co Taehyung??

Jakby on czekał na ten ostatni pocałunek zanim...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 21, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

𝙰𝙽𝚃𝚈𝙻𝙾𝚅𝙴𝚁𝚂 | 𝚃𝚊𝚎𝚔𝚘𝚘𝚔Where stories live. Discover now