— Przepraszam. — Zapłakałam, nie mogąc się już powstrzymać. — Zmienię się, ale proszę, nie zostawiaj mnie — poprosiłam żałośnie, wiedząc, że jeśli się rozłączy, to będzie już koniec. — Kocham cię.

— Tak będzie lepiej. Trzymaj się.

Zaraz po tym moja ręka opadła na łóżko gdy usłyszałam pikanie oznaczające koniec rozmowy. Telefon wypadł mi z dłoni i upadł na ziemię, ale był on ostatnim, o czym w tamtej chwili myślałam. Nie próbowałam nawet powstrzymać łez, które wylewały się z moich oczu.

Powiedział, żebyśmy zrobili sobie przerwę, ale doskonale wiedziałam, co to oznaczało. Naprawdę miał mnie już dosyć. Nie chciał się nawet ze mną spotkać.

Naprawdę byłam aż tak natrętna? Zawsze starałam się robić wszystko by właśnie tego uniknąć. Nie chciałam być jak jedna z tych toksycznych lasek. Przecież nie zabraniałam mu niczego. Ja tylko chciałam, by mówił mi o tym co go martwiło i z czym miał problem. Chciałam być oparciem dla niego, kimś z kim mógłby szczerze porozmawiać, ale chyba jedyne co udało mi się uzyskać, to bycie jego cieniem. A nikt nie lubił takiej wścibskości.

Nie próbowałam nawet podnieść się z ziemi, na którą upadłam. Wszystko mi jedno. Byłam w stanie się zmienić. Przestać go tak nachodzić, ale doskonale wiedziałam, że już nigdy nie byłoby to to samo co kiedyś. Jak mogłam nie zauważyć, że to wcale nie był on problemem, a ja. Ale nie chciałam, by tak to wszystko wyszło.

Pragnęłam tylko mu pomóc.

*~>•◇•<~*

Czułam się okropnie. Jakby wszystko zawaliło się na moją głowę. Do tej pory znosiłam cały stres związany z trudną sytuacją Aarona, ale w momencie gdy oznajmił mi, że powinniśmy zrobić sobie przerwę od siebie, wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Po prostu nie potrafiłam już trzymać wszystkie na wodzy, tak jak to starałam się robić do tej pory. Nie chciałam pokazywać przed brunetem, że i mi było ciężko, wiedząc, w jakim był on stanie, lecz teraz było mi już wszystko jedno.

Potrzebowałam kogoś, komu mogłam się wygadać. Kogoś, kto by mnie wysłuchał. Dlatego właśnie był to jedyny powód, bym opuściła swój azyl i ruszyła w stronę domu Debby. Wiedziałam, że mogę liczyć na jej wsparcie.

Zawsze byłyśmy z blondynka blisko. Była moją przyjaciółką, którą widziałam przy swoim boku, nawet będąc już kobietą w podeszłym wieku. Ufałam jej bezgranicznie i wiedziałam, że i ona również tak myślała.

Zagryzłam wargę, czując, jak kolejna fala łez zbierała się w moich oczach. Opuściłam wzrok na kostkę brukową, którą szłam, by przechodnie nie widzieli tego jak płakałam. Nie potrzebowałam ich uwagi.

Jednak nie spodziewałam się, że nie tylko ja szłam przed siebie, będąc myślami daleko w swoim umyśle. Osoba idąca przede mną była równie zamyślona co ja, czego skutkiem było nasze zderzenie się. Cofnęłam się o krok do tyłu, mrucząc ciche przeprosiny. Nie chciałam się zatrzymywać, ale zachęcił mnie do tego głos osoby, na którą wpadłam.

— Gwen?

Uniosłam spojrzenie, napotykając zaskoczony wzrok Kevina, który widząc, w jakim byłam stanie, prędko zmienił się na zaniepokojony.

— Hej, co się stało? — zapytał, doszukując się na moim ciele oznak, które dałyby mu odpowiedź gdy ja milczałam, wiedząc, że gdy tylko się odezwę nie będę potrafiła powstrzymać płaczu.

Lecz gdy tak milczałam, zauważyłam, że na jego twarzy pojawiło się kilka zadrapań i siniaków, które na pewno nie istniały jeszcze wieczora gdy odprowadzał mnie do domu. Wiedziałam, że to nie moja sprawa, ale był to powód, by odwrócić jego uwagę od siebie.

— To chyba ja powinnam się o to ciebie zapytać. — Z każdym słowem pilnowałam się, by mój głos nie zadrżał.

— Pobiłem się z Aaronem — przyznał ostrożnie. Zastygłam w bezruchu, słysząc imię bruneta z ust chłopaka. — Może to przywróci mu trochę rozumu do głowy i przestanie przed tobą uciekać — dodał, mrucząc do siebie pod nosem.

— No i przestał — odezwałam się po przełknięciu z trudem śliny.

— Na niego tylko siła działa. — Westchnął, po czym uśmiechnął się przyjaźnie, lecz widząc, że ją wciąż byłam w ponurym nastroju, zmarszczył brwi, nie rozumiejąc pewnie, co się wydarzyło. Ale skoro był przyjacielem Aarona, to na pewno ten wspominał mu, że brunet miał mnie dosyć.

— Przepraszam, ale umówiłam się z przyjaciółką — oznajmiłam, po czym zacisnęłam drżące wargi.

— Czekaj — zawołał za mną. — Nie pochodziliście się?

Zacisnęłam mocniej pięść w kieszeni kurtki, a paznokcie, które zaczęły wbijać się w moją dłoń, pomogły mi opanować odrobinę emocje.

— Powiedział, że powinniśmy zrobić sobie przerwę — wyjaśniłam, dziwiąc się samej sobie, że dałam radę to powiedzieć. — Naprawdę muszę już iść — oznajmiłam i odwróciłam się w swoją stronę, zostawiając zaskoczonego chłopaka na środku chodnika.

Dziękowałam mu w myślach, że nie próbował mnie więcej zatrzymać. Naprawdę nie miałam ochoty o tym z nim rozmawiać. Chciałam jedynie zamknąć się w pokoju Debby, by ta pozwoliła mi się jej wyżalić.

Dlatego właśnie nie oglądając się za siebie, ruszyłam w kierunku domu blondynki. Czułam, jakby to wszystko jeszcze całkiem do mnie nie dotarło. Z każdym razem gdy przypomniałam sobie rozmowę z Aaronem, czułam, jak moje serce ponownie rozrywa się na milion kawałków. Doskonale wiedziałam, że to wcale nie była przerwa. Gdy już raz padły te słowa, nigdy nie mogło być tak jak wcześniej.

Zagryzłam wargę, próbując nie rozpłakać się na środku chodnika, lecz nieposłuszne łzy cisnęły mi się do oczu. Pociągnęłam nosem i już sama nie wiedziałam, czy katar spowodowany był moim płaczem, czy panującym mrozem. Zapewne jedno i drugie miało w tym swój udział. Lecz nie mogłam zwalić winy swoich czerwonych i napuchniętych oczu na pogodę. Nawet gdybym próbowała, to i tak nie udałoby mi się zmylić blondynki, która zatrzymała na moich oczach swój zmartwiony wzrok, gdy tylko ujrzała mnie u progu swoich drzwi.

Nie musiałam nic mówić, prosić, od razu zaprosiła mnie do środka i nie pytając o nic, zajęła się mną. Byłam ogromną szczęścia, mając ją u swojego boku. Była najmilszą osobą, jaką znałam. Nawet jeśli z początku nie była przekonana co do Aarona, to nie chciała mnie zasmucić i nigdy tego nie okazywała. Dowiedziałam się tak właściwie przypadkiem gdy przyznała mi się do tego długo po tym, jak mój związek z chłopakiem był już w pełni rozwinięty.

Nawet teraz widziałam jej zatroskany wzrok na sobie kiedy szłyśmy do jej pokoju. Była po prostu wspaniała.

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●

Co tak naprawdę wydarzyło się podczas rozmowy Aarona z podejrzanym facetem? 🤔
I czy to na pewno koniec związku Gwen z brunetem? 😔

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz