Rozdział 21

499 41 18
                                    

Szukanie czegoś by pokonać Voldemorta należało do jednej z trudniejszych rzeczy. Jedyne co Regulus znalazł w książkach to inferiusy, które nie bardzo go zainteresowały i uważał, że to nie potrzebne. On szukał czegoś by polować Voldemorta, a inferiusy mu nic nie dają.

Drugą rzeczą jaką Regulus miał na głowie były urodziny Alfy, które zbliżały się wielkimi krokami. Zaczął się marzec, a Alfa, która obchodziła swoje urodziny czwartego marca, ciągle mówiła Regulusowi, że to bliżej i wcale go to nie pocieszało. Nie miał pojęcia co miał jej dać w prezencie. Nigdy nie czuł się tak bardzo zagubiony. Chciał już pisać do Syriusza z pytaniem co dać dziewczynie, której prawdopodobnie zaczyna się zakochiwać.

Przy Alfie czuł się coraz dziwniej. Sam nie rozumiał tego co właściwie czuje, ale czegoś takiego nie czuł jeszcze nigdy. Czuł się przy niej wspaniale, ale jednocześnie tak bezradnie. Zależało mu na niej i nie chciał jej stracić. Była dla niego jedynym pocieszeniem. Czuł się koszmarnie z faktem, że cały czas ma przed nią sekret. Nie mógł od tak jej powiedzieć, że jest śmierciożercą. Uzna go za okropnego człowieka. Nie mógł tego zrobić, bo by ją stracił.

W urodziny Alfy wstał szybko. Wygramolił się z łóżka i wszedł do łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrał się w swoje szkolne szaty. Włosy za nic mu się nie układały tego dnia i próbował zrobić z nimi wszystko. Zostawił je po prostu rozpuszczone. Wsunął gumkę do włosów na prawy nadgarstek i wyszedł z łazienki. Wziął kwiaty z wazonu, które kupił i drobny prezent. Kupił jej srebną bransoletkę. Zszedł do pokoju wspólnego, który śmiecił pustkami. Usiadł na kanapie czekając na Alfę. Żałował, że nie może wejść do jej dormitorium i ją obudzić.

Nie musiał długo czekać na dziewczynę. Pojawiła się piętnaście minut później. Była już ubrana w swoje szaty. Włosy miała rozpuszone i zarzucone na plecy. Regulus wstał z kanapy uśmiechając się na widok Alfy.

- Wszystkiego najlepszego - powiedział kiedy podeszła do niego. Wręczył jei bukiet kwiatów i prezent

- Dziękuję, Reg - powiedziała stając na palcach i przytulając go - Nie musiałeś mi nic kupować.

Kiedy odsuwała się od niego pocałowała go w policzek, a na jego policzkach pojawił się blady rumieniec. Jego serce przyśpieszyło bicia.

- Pójdę do odnieść. Poczekaj chwile - powiedziała, a on kiwnął głową.

Alfa zniknęła znowu w dormitoriumz a kiedy wróciła razem poszli na śniadanie. W Wielkiej Sali nie było jeszcze zbyt wielw uczniów. Zajęli miejsce przy stole ślizgonów. Regulus zjadł tosta i więcej nie dał rady przełknąć.

- Nie zjesz więcej? - zapytała patrząc na niego spod zmrużonych oczu.

- Nie jestem głodny - powiedziała.

- Coraz mniej jesz, Reggie. Wszystko dobrze? Dobrze cię czujesz? - zapytała zmartwiona.

- Wszystko dobrze. Naprawdę. Nie martw się, Alfa - powiedział.

W Wielkiej Sali pojawiało się coraz więcej uczniów, a Alfa i Regulus wstali od stołu żeby wrócić jeszcze spokojnie do lochów i wziąć wszystkie rzeczy. Jednak droga do lochów nie okazała a się taka spokojna. Schodząc po schodach do lochów zachwiał się, a kiedy chciał złapać równowagę źle postawił stopę. Runął se schodów na sam dół.

- Boże! Reggie!? Wszystko dobrze? - zapytała Alfa podchodząc do niego, a on z jękiem podniósł się z ziemi. Od razu poczuł ból w kostce.

- Tylko kostka mnie boli - powiedział próbując iść dalej - To nic takiego.

- Chodź idziemy do pani Pomfrey - powiedziała Alfa.

- To nic takiego - powiedział Regulus, a Alfa złapała go za ramię i za trzymała.

- Ty kulejesz. Idziemy do skrzydła szpitalnego i nie słyszę wymówek - powiedziała stanowczo.

Alfa pomogła dojść Regulusowi do skrzydła szpitalnego. Pani Pomfrey od razu powiedziała, że to tylko skręconą kostka, którą szybko uleczyła. Mimo to musiał nosić opatrunek na kostce. Przez wizytę w skrzydle szpitalnym spóźnili się na pierwszą lekcje eliksirów i dotarli dopiero na drugą. Wszystko wytłumaczyli profesorowi eliksirów, który wyglądał na zmartwionego.

- Następnym razem bardziej uważaj, Regulusie - powiedział profesor Slughorm - Siadajcie na swoje miejsca..

- Przepraszam, Alfa - szepnął Regulus.

- Nie bądź głupi - szepnęła - Nic się nie stało. Ważne, że nic ci nie jest.

- Jesteś cudowna - szepnął, a Alfa się zarumieniła.

Blask Gwiazd | Regulus BlackWhere stories live. Discover now