Nie wiedziałam gdzie miałam się udać. Większość moich kontaktów ze znajomymi urwało z się zaraz po skończeniu szkoły. Miałam tylko Debby i Aarona, ale nie przeszkadzało mi to, bo nigdy nie czułam się samotna. Ale teraz gdy Aaron nie chciał mnie widzieć, a Debby spotykała się z Damonem, nie wiedziałam, co miałam ze sobą zrobić. Jedynym rozwiązaniem wydawała mi się kawiarnia, gdzie kelnerem bym przyjaciel Aarona. My nie mieliśmy tak dobrych stosunków, ale mogłam nazwać go kolegą.

Przeszłam przez miasto, zauważając, że tylko nieliczni zdecydowali się wyjść na zewnątrz. Co jak co, ale pogoda nie zachęcała do opuszczenia domu.

Weszłam do środka kawiarni, a dzwoneczek nad moją głową dał znać o moim przybyciu obsłudze. Choć nie tylko im, bo przy ladzie zauważyłam bruneta, na widok którego zatrzymałam się, nie wiedząc, co powinnam dalej zrobić. Aaron odwrócił się, widząc, że jego przyjaciel zbyt długo wpatrywał się za jego plecy. Gdy jego szare oczy spotkały się z moimi, uderzyło mnie to, że nie potrafiłam zobaczyć w nich już tego ciepła co kiedyś.

Zacisnęłam pięści i przełknęłam z trudem ślinę. Nie miałam zamiaru się wycofać. Ruszyłam przed siebie, chcąc stanąć z chłopakiem twarzą w twarz, lecz gdy tylko się zbliżyłam, on podniósł się ze swojego miejsca.

— Pogadamy kiedy indziej — rzucił do Kevina, po czym minął mnie, nie zaszczycając nawet krótkim spojrzeniem.

Obejrzałam się za nim, mając nadzieję, że się odwróci, ale on wyszedł z kawiarni, jakby w ogóle mnie nie znał.

Zacisnęłam zęby, by powstrzymać łzy, które zaczęły zbierać się w moich oczach. Nie mogłam się tu rozpłakać.

— Wszystko dobrze?

Usłyszałam zatroskany głos Kevina, na który odwróciłam się do niego. Mój widok musiał dać mu odpowiedź. Tak jak makijaż, który w żaden sposób nie krył tego jak ciężka była dla mnie poprzednia noc.

— Przejdzie mu, wiesz dobrze jaki on jest — starał się mnie pocieszyć. — Wszystko chce zrobić sam.

Przytaknęłam głową, po czym obejrzałam się ponownie za brunetem, mając nadzieję, że go jeszcze gdzieś tam wypatrze, jednak nie było na to szans. Odszedł. Bolało mnie to jaki był zimny w stosunku do mnie. Wiedziałam, że był na mnie zły, ale czy to był powód, by zachowywać się w taki sposób? Dawał mi tylko coraz więcej powodów do zmartwień, a przecież prosiłam go, by tego nie robił. Gdyby tylko powiedział mi wszystko, co go dręczyło, na pewno byłoby nam łatwiej.

Zacisnęłam dłoń na blacie gdy do mojej głowy wpadł pomysł, że to przez tamtych ludzi z mafii taki się stał. Myślałam nawet o szantażu, ale nie wiedział, co by chcieli osiągnąć skłóceniem nas ze sobą. Choć po tym, jakie wrażenie pozostawił po sobie mężczyzna, który mnie prześladował, to mogłam spodziewać się wszystkiego. Równie dobrze mógł robić to wszystko dla zabawy.

Odwróciłam się do Kevina kiedy usłyszałam stukot porcelany. Przede mną stała filiżanka z herbatą. Uniosłam wzrok, napotykając przyjacielski uśmiech chłopaka.

— Na koszt firmy — rzucił i podszedł do kolejnego klienta, który chciał złożyć swoje zamówienie.

Uśmiechnęłam się do niego wdzięczna, gdy spojrzał na mnie na moment podczas zapisywania tego, co prosił klient.

Wzięłam filiżankę do ręki, zbliżając ją do swoich ust. Zaciągnęłam się jej zapachem. Tak, zdecydowanie tego co potrzebowałam w tamtej chwili, była najzwyklejsza melisa. Upiłam trochę gorącego napoju, czując, jak jego przyjemne ciepło rozchodziło się po mojej klatce piersiowej. Kevin był wspaniałym przyjacielem. Cieszyłam się, że Aaron miał kogoś takiego jak ja Debby.

Zanim Cię PoznałamDonde viven las historias. Descúbrelo ahora