Rozdział 8

344 21 3
                                    

Brał dwie tabletki dziennie przez trzy dni i nawet czuł się czasami lepiej. Chociaż w większości nie pomagały jak tamte. Zauważył też coś dziwnego. Niby były od tego samego producenta, ale różniły się wyglądem. Te które dostał legalnie były białe. Za to te które sobie kupił od tamtego gościa na ulicy były żółte. Różnie też na nie reagował. Czuł się dziwnie kiedy chodził po korytarzach szkoły. Miał wrażenie, że wszyscy wiedzieli o tym, że był u psychiatry. I najpewniej też tak było. Czuł na sobie wzrok innych uczniów gdy ich mijał. Czuł się obserwowany. Od czasu do czasu na lekcji wychodził do toalety żeby pobyć trochę samemu. Żeby zostawić gdzieś w tyle te uczucie. Siadał wtedy na zamkniętym sedesie i podciągał kolana pod brodę. Czuł się po prostu okropnie. W domu też nie było tak jak na początku. Nie rozmawiali ze sobą od czasu zakupu antydepresantów, a on sam był za dumny żeby to zmienić. Jego adopcyjna mama miała identycznie więc albo się unikali albo nie zwracali najmniejszej uwagi. Z dnia na dzień było też bardziej prawdopodobne, że Todoroki i reszta klasy się dowie. Dowie się o jego pochodzeniu i wszystkim innym. Czuł się przytłoczonym, zmęczonym tym wszystkim. Z dnia na dzień było gorzej. Jego przyjaciele zaczęli się od niego odwracać. Nie rozmawiał już tyle z Kirishimą co wcześniej. Nie miał okazji marudzić z głupoty Kaminariego. Nie miał okazji w myślach wychwalać refleksu Ashido ani nazwać Sero podróbką Spidermana. Wszystko to zniknęło. I to na jego własne życzenie. To on był wszystkiemu winny no bo kto inny. Gdyby nie był jaki był wszystko byłoby normalnie. Siedział właśnie na lekcji i robił notatki do zeszytu kiedy jego wzrok automatycznie skierował się na mieszańca. Będzie musiał mu powiedzieć. Prędzej czy później, ale najlepiej teraz nim jego śledztwo na coś się zda. Bo jeśli się zda to Katsuki będzie miał przejebane. Dowie się o zakładzie i o rzeczach, nielegalnych to za małe określenie. A jeśli powie mu teraz to zdradzi to co będzie chciał mu powiedzieć. Będzie mógł dowolnie manipulować słowem. Westchnął głęboko kiedy rozbrzmiał dzwonek. Wstał powoli chcąc jak najdłużej to przeciągnąć. Zaczął pakować leniwie rzeczy do plecaka jednak ponaglający wzrok Aizawy nie dawał mu innego wyboru niż przyśpieszyć. Zarzucił plecak na prawe ramię i rozejrzał się jeszcze. Wyszedł już. Jeszcze raz westchnął po czym z opuszczoną głową ruszył do wyjścia. Czuł na sobie wzrok swojego wychowawcy kiedy zamykał za nim drzwi. Ruszył pewnym krokiem przed siebie kiedy poczuł jak ktoś znowu za nim podąża mając nadzieję na dyskrecję. Miał deja vu. Obrócił lekko głowę do tyłu, zaklął w myślach i przyspieszył. Nie miał teraz na to czasu. Po za tym nie wtedy kiedy na korytarzu było tyle osób. Ze zdenerwowania skręcił w prawo zamiast w lewo. Zaklął, tym razem dość głośno.

- Nie przeklinaj. - Upomniał go Dwukolorowy krzyżując ręce na piersi.

- Czego chcesz? - Zapytał nadal nie nie patrząc w jego stronę.

- Porozmawiać. - Oznajmił na co niższy o obrócił się do niego marszcząc lekko brwi. - Wyglądasz na zmęczonego, a przed chwilą się dowiedziałem, że nie dawno byłeś u psychiatry...

- Kurwa, nie. - Przerwał mu nagle, a kiedy drugi uniósł na niego chłodny wzrok złapał się za skroń. - Dobra. - Westchnął nagle czym nawet niczym nieporuszonego Todorokiego zaskoczył. - Ale nie tu. - Postawił warunek twardo spoglądając w jego oczy.

- To gdzie? - Przekrzywił głowę w bok.

- U mnie. - Odpowiedział jakby to była największa oczywistość na świecie.

- Czyli po lekcjach? Skąd mam mieć gwarancję, że nie zwiejesz?

- Kurwa, jakiś głuchy jesteś czy co? - Spojrzał na niego jak na ostatniego debila przez co trochę się tak poczuł. - Porozmawiamy u mnie w domu. - Kładł znaczący nacisk na każde zdanie przez co drugi szybko skojarzył o co mu chodziło. Nie podobało mu się to.

Alfa i Omega || Bakutodo/Todobaku Omegaverse ||Where stories live. Discover now