9. Przeprosiny

8 1 0
                                    

  

  - Witaj, Charlotte, cieszę się, że znalazłaś chwilę. 

  Dlaczego on musi tak dobrze wyglądać?

  Pani Irwin uśmiecha się do mnie zza swojego ciemnego biurka, a ja niemal wzdrygam się, słysząc swoje pełne imię już drugi raz tego dnia. 

  - Czy coś się stało? - pytam niepewnie, siadając w fotelu przed nią i starając się w jakiś sposób ukryć gigantyczną mokrą plamę na koszulce. 

  Nie ma nic dziwnego w mojej reakcji. To normalne, że mój mózg potrafi docenić atrakcyjne ciało płci przeciwnej. Co nie? I nie ma nic dziwnego w tym, że się na niego gapiłam. Ja się przecież nawet nie gapiłam. Tylko spojrzałam. Rzuciłam szybko okiem. Na chwilę. 

  Pani Irwin zaczyna mówić coś o moim fakultecie i o tym, jak bardzo cieszy się, że jestem tak zaangażowana. Ja staram się patrzeć jej w oczy i kiwać głową. Tylko obserwuję jakie słowa opuszczają jej usta, bo moje myśli krążą obecnie wokół czegoś zupełnie innego.

  Dlaczego on musi tak dobrze wyglądać? 

  - Pan Lopez wspominał, że jest bardzo zadowolony ze współpracy z tobą...

  Andy jest przystojny. 

  - Podobno dużo mu pomagasz przy scenariuszu do musicalu...

  Andy jest przystojny. To oczywiste. Każdy by to przyznał. Nie mogę temu zaprzeczyć. Błękitne oczy, które zawsze patrzą na mnie z poirytowaniem, złością albo drwiną, ciemne jak atrament włosy ułożone w jakiś chaotyczny, ale dziwnie pasujący do niego sposób, ostro zarysowana szczęka, ładnie skrojone usta i... 

  Hamuj się, Charlie.   

  -  I zawsze jesteś do jego dyspozycji...

  Mimo całej tej pięknej otoczki, Andy nadal jest tym samym aroganckim Andy'm, którego spotkałam w sali muzycznej pierwszego dnia wakacji, który ciągle jest wredny, traktuje mnie z góry i nie ma poczucia humoru. Nawet jego idealnie wyrzeźbione mięśnie tego nie zmienią.

  -  Nie spóźniasz się na zajęcia...

  Jak pan Lopez może go lubić? Jak ktokolwiek może go lubić? Trudno mi uwierzyć, że są kobiety, które z własnej woli decydują się na związek z nim i układ spędzania czasu z super przystojnym palantem. 

  - Jednak nie zaprosiłam cię tu, żeby rozmawiać o fakultecie...

  Może jak robi się inne rzeczy, zamiast rozmawiania, Andy staje się całkiem do zniesienia. 

  - Jeśli jeszcze pamiętasz, na koniec semestru zimowego rozmawiałyśmy o twoim...

  Stop, przestań, Charlie, nie w tej chwili. Nie myśl o takich rzeczach. Fuj. 

  - Stypendium. 

  Mój mózg zwalnia nagle na dźwięk tego jednego słowa. 

  - Sprawa wygląda tak, że jeśli nie uda ci się zaliczyć tego semestru, zostanie ci odebrane prawo do starania się o stypendium na przyszłe lata akademickie. 

  Cudownie. 

  Wiedziałam, że prędzej czy później pani Irwin przypomni sobie o moim stypendium i sprawy jeszcze bardziej się skomplikują. Powinnam była zapytać ją o to na samym początku. 
  Teraz nie dość, że zawalenie fakultetu z muzyki może pokrzyżować moje plany dostania się na trzeci rok stosunków międzynarodowych, to jeszcze odbierze mi prawo do stypendium. 

  Tym bardziej muszę się teraz starać.   

  Bo o ile pan Lopez docenia moją obecność, same pochwały nie pomogą mi w napisaniu eseju kwalifikacyjnego, którego tworzenie idzie mi gorzej niż wymyślanie dobrych pomysłów o dziewiątej rano. 

the ugly summer dressOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz