Two

6.6K 434 16
                                    

***

-Charlotte, możesz zejść na dół?- usłyszałam głos mamy i leniwie wyszłam z pokoju. Zeszłam na parter gdzie mama krzątała się po salonie, a tata szedł z Ann odprowadzić ją do pokoju.

-Co chciałaś?

-Chcemy odwiedzić jutro ciocię Stephanie, pojedziesz z nami prawda? Wakacje się kończą, a my nie byliśmy u niej ani razu. Dobrze wiesz, że jak zacznie się szkoła nie będzie na to czasu- spojrzała na mnie przenikliwie. Stephanie to przyjaciółka rodziny, ale nazywamy ją ciocią.

-No pewnie, pojadę- uśmiechnęłam się, chociaż wcale nie miałam ochoty tam jechać. To prawda, ciocia jest wspaniała, ale wolałabym leniuchować w ostatnie dni wakacji. No mniejsza o to, nie będę komplikować wyjazdu.

Wróciłam do sypialni i zgasiłam światło. Położyłam się na wygodnym materacu i szczelnie zakrywając się kołdrą ułożyłam się do snu.

***

Kiedy wstałam w domu trwały "szalone przygotowania do podróży".

-Zabierz kilka rzeczy ze sobą, Charlie.

-Po co?-zapytałam zaskoczona.

-Może zostaniemy na noc.

-Mamo, wolałabym przygotować się do szkoły.

-Daj spokój, zdążysz- wiedząc, że i tak nie mam przekonujących argumentów ruszyłam się przygotować. Po 30 minutach byłam gotowa, a niedługo pózniej wyjeżdżaliśmy.

Droga do miasteczka, gdzie mieszkała Stephanie zajęła nam niecałe dwie godziny.

Na miejscu kobieta czekała na nas przed domem, by nas przywitać.

-Jak miło Was widzieć, tak dawno Was nie było- ciocia wyściskała nas po koleji po czym zapytała:

-A gdzie Lily, Brandon i ich młodzieniec Shawn?- na imię ostatniej osoby przeszedł mnie dreszcz, a oczy się zaszkliły. Jak za każdym razem na wspomnienie o nim.

To stanowczo boli zbyt mocno. Byliśmy mali, nie powinnam pamiętać.

-Nie wiemy, właściwie to nie mamy ostatnio kontaktu- powiedziała mama.

-Brad mówił, że próbował się z Wami skontaktować, ale nie odbieraliście- mowiła zaskoczkna kobieta- zresztą miałam ten sam problem.

-Ah, no tak. Przecież zmienialiśmy numery, kochanie- powiedział tata.

Czyli Shawn nie chciał zerwać kontaktu? To by wiele wyjaśniało... ale chyba nie powinnam o tym teraz myśleć.

-Ohh, chodzcie do środka zaraz się wszystkim zajmiemy.

Weszliśmy do domku, który ciocia Steph dzieliła z mężem Tonym. Niestety wyjechał on w delegację. Oczywiście okazało się, że zostajemy na noc. Ciocia nie chciała nas wypuścić, bo jak uważała prędko się nie zobaczymy i powinniśmy spędzić więcej czasu razem.

Usłyszałam coś o tym, że państwo Mendes mają również niedługo ją odwiedzić. Nie byłam wystarczająco skupiona na ich rozmowie, ale wiedziałam jedno. Nie jestem gotowa na konfrontację ze starym przyjacielem. Właściwie prawie się już nie znamy. Nie byłabym na to przygotowana. Zbyt wiele czasu minęło. Samotna łza spłynęła po moim policzku, ale szybko starłam ją wierzchem dłoni.

Kiedy rodzice i Steph wszystko obgadali, wymienili się ponownie numerami tata zaproponował zrobienie grilla. Wszyscy z chęcią się zgodziliśmy. Przygotowanie jedzenia zajęło nam trochę czasu, ale koniec końców daliśmy radę. Po obiedzie ja z Ann poszłyśmy oglądać telewizję, natomiast rodzice z ciocią dalej kontynuowali rozmowę. Niewiarygodne, że przez tyle godzin nadal mieli wspólne tematy. Właściwie co się dziwić długo się nie widzieli.

Strings / Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz