10. Wielki powrót

46 2 0
                                    

Rano promienie wpadały do pomieszczenia przez otwarte okna, Williams wciąż była wtulona w ramię Snape'a. Gdy tylko na korytarzu rozbiegły się dźwięki trzaskających drzwi Bell wstała niechętnie z łóżka i zarzuciła na siebie szlafrok. Profesor również się przebudził i zaczął ubierać. Kobieta poszła do łazienki, sięgnęła po słoiczek kremu za lustro-szafkę i nałożyła na twarz. Gdy oboje byli już gotowi do wielkiego powrotu w mury Hogwartu Isabell zaczęła pakować walizki obojga nauczycieli.
Wszyscy ubrani i zapakowani czekali przed kominkiem w salonie na parę spóźnialskich, aż w końcu zeszli w czarnych pelerynach powiewających za nimi. Hermiona świdrowała wzrokiem Isabell i uśmiechnęła się, potem Syriusz parsknął lekko śmiechem i wmaszerował do wnętrza kominka.

- My się teleportujemy, mam jeszcze coś do załatwienia na Pokątnej - stwierdziła kruczowłosa.

- Tak. - dodał Sev.

- W porządku. Draco, Astoria wy już idźcie, Percy się wami zajmie. - oznajmiła Molly.

- Świetnie. - warknął blondyn, na co jego ciotka rzuciła w niego pretensjonalnym spojrzeniem. Nietoperz złapał kruczowłosą za rękę i oboje znaleźli się na Pokątnej, dookoła mnóstwo przechadzających się czarodziejów. Na całej ulicy było dość tłoczno, ale jakoś udało im się dostać do niewielkich, ciemnych drzwi. W środku mieszkania była Bellatrix ze swoją córką. Bell stanęła w progu z zaskoczoną miną.

- Co ja widzę? - zakpiła. Snape również nie ukrywał szoku, dotąd nigdy tak naprawdę nie miał styczności z Delphi, a wiedział, że jej rodzice również widują ją dość rzadko.

- Zgadnij kto dostał szlaban i wróci z tobą do szkoły. - zaśmiała się Lestrange. Nastolatka przewróciła zeszklonymi oczami.

- Coś podobnego. - odparła kruczowłosa.

- Mam rozumieć, że jesteś już gotowa? - spytała nauczycielka.

- Mhm. - mruknęła dziewczyna odwracając się jednocześnie na pięcie w stronę kufra.

- Sev, pomóż jej z walizkami. Ja muszę zamienić słówko z Bellą. - rzuciła mierząc go wzrokiem. Profesor przytaknął i sięgnął po bagaż, ale Delphini w moment wyrwała mu go z ręki.

Siostry udały się do kuchni.

- A więc? - zagaiła kręconowłosa.

- Musisz wiedzieć, że Delphi nie będzie miała łatwo w Hogwarcie. Jeśli uczniowie dowiedzą się, że ty i Rodolphus. No wiesz. - ciągnęła jej siostra. Lestrange przełknęła ślinę i wbiła wzrok w ciemne panele.

- Wiem. Dlatego jak tylko coś dostrzeżesz masz mi dać znać. - odparła.

- Tak, ale jej rówieśnicy są bezlitośni. Natomiast myślę, że będzie miała wsparcie od kilku. - oznajmiła nauczycielka. Bellatrix podeszła do siostry i ją przytuliła.

- Dzięki. - powiedziała wtulając swoją twarz dekolt siostry.

- Zmieniłaś się odkąd ją masz. - zaśmiała się Bell.

- Nawet mi o tym nie wspominaj. - westchnęła jej siostra.

- Na nas już czas. - stwierdziła ponownie przytulając kręconowłosą. W końcu kobiety wyszły z kuchni i posłały do siebie nawzajem przyjazne spojrzenie na pożegnanie.


Wszyscy troje przechadzali się po ulicy Pokątnej, w końcu weszli do sklepu antycznego i zniknęli w kominku. W ułamku sekundy znaleźli się w murach szkoły, od razu zostali przywitani przez McGonnagal.

- Wreszcie jesteście! Ruszajcie do Wielkiej Sali. - oznajmiła ciepło wicedyrektorka. Oboje przytaknęli i poszli na ucztę, Delphi ruszyła przez główne wejście, a para nauczycieli przemknęła się bocznymi drzwiami. Oboje stanęli w progu, na sali nie było dużo uczniów, również nauczycieli. Pani Hooch zaczęła kaszleć i chichotać jednocześnie patrząc raz na twarze nauczycieli, raz na strop nad nimi. Sprout również mierzyła ich wzrokiem, w końcu oboje zdziwieni spojrzeli nad swoje głowy. Isabell parsknęła śmiechem przyglądając się liściom jemioły nad ich głowami. Nietoperz czuł się tak niezręcznie jakby zaraz miał zwymiotować ze stresu, ale powstrzymały go zimne usta Williams ładujące na ułamek sekundy na jego. Zielarka odwróciła wzrok z głupkowatym uśmieszkiem, wszyscy nauczyciele zasiedli już do stołu. Dumbledore stuknął kilka razy łyżeczką o kielich i wtedy na dali zapadła cisza. Dyrektor klasycznie zaczął wygłaszać swoje przemówienie, wszyscy uczniowie wpatrywali się w niego z podziwem. Natomiast Slytherin urządził sobie pogawędki. Delphi siedziała obok Astorii, naprzeciwko nich był Malfoy.

Kobieta Insygniów • { Severus Snape}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang